Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8.

No nareście , po tych zajęciach, mam dość już tej budy. Poczekałam aż wszyscy z szatni się ulotnili , i poszłam do kantora "Taxa". Przegrałam się w czarno-zielony kombinezon, nałożyłam tego samego koloru kask i poszłam za szkołę . Na parkingu dla belfrów , gdzie poczekałam na P. Karine i wsiadłam na moje cudeńko. Jak ją je kocham. Moja maleńka czarno-zielona yamaha r 1 robiona na specjalne zamówienie. Eksponowała się pięknie. "Tax" już ją odpiał z przyczepi i pojechał, pewno znowu do tej swojej pindzi . Gdy wychowawczyni zobaczyła mnie , podeszła do mnie.

PANI KARINA
-Mar....- ucieszyłam ją, no fakt przykładnie ręki do buzi , nie jest kulturalne, ale co, mam zdjąć kask tutaj. Może kiedyś, ale nie teraz.

Więc kiwnełam głową na tak, wychowawczyni zrozumiała , więc poszła do swojego samochodu. Audi A8, żuciła torbę,książki i teczki na tylne siedzenie i odpaliła silnik. Więc miałam ją poprowadzić.

Po trzydziestu minutach, byłyśmy na miejscu. Zatrzymałyśmy się w hangarze z nazwą "BILLY" . To mój azyl, mój schron przed wyścigami. Tu nikt , prócz moich przyjaciół się nie dostanie. Wprowadziłam gościa, zamknęłam bramę i zdjęłam kask.

MARTYNA
-Przepraszam za to zachowanie, przed szkołą na parkingu. Nikt że szkoły, no prawie nikt , nie wie że jeżdżę. Tylko sami najbliżsi ,przyjaciele. Więc proszę, tu na torze, zwracać się do mnie "BILLY".

P.KARINA
-"BILLY",dlaczego tak? Ale dobrze, i nie martw się , nie gniewa się za to, na parkingu. Rozumiesz?.

TERRY
-SZKURWA MAĆ .Ten pierdolny....yyy ,przepraszam Pani Karino.

Jak zwykle Terry nie szczędził słówek i epitetów, określając osobę, która go wkurwiła na maksa. Ale żeby teraz, przy pedagogu tak klnać.

TERRY
-Przepraszam. Billy czemu nie powiedziałaś że będzie tutaj, Pani Karina.

PANI KARINA
-Spokojnie. Mówcie mi "Lola " poza szkołą , albo Poprostu Karina. Ale w szkołe per Pani. Więc mów, kto ciebie tak wyprowadził z równowagi. Że używasz łaciny podwórkowej?

TERRY
-Ten plant, na w-fie, który wylał moje picie. Bo zawzięcie wpatrywał się w Billy. A później spał, to mu przywaliła z sierpowego.

KARINA
-Co? Mar... O przepraszam , Billy znokautowała chłopaka?

TERRY
-I to, jak. Poleciał do higienistki , zahamować krwawienie....

Opowieść mojego przyjaciela , przerwał wujek. Który schodził z biura.

TOMI
-O! Już jesteś, muszę Ci...- wujek popatrzył na Karine i ucichł. Kobieta się zamieniła, na jego widok.

MARTYNA
-Co mi powiesz? I błagam, nie udawał już dinozaura, zawstydzasz mija wychowawczynie , która przyjechała wypić z tobą kawę. Ją idę do tych nowych, a ty wujaszku, zajmij się gościem. Chodź Terry, zobaczymy na co , ich stać.

TOMI
-Mała!!! Czy ty, przypadkiem . Nie próbujesz mnie zesfatać , że swoją wychowawczynią?.

MARTYNA
-Nie. Chcę byś od czasu do czasu, miał kontakt z rówieśnikami. A nie tylko z małolatami. Teraz Pa, idę do nowych.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro