Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6.

Czasami bywają takie noce, że budże się z krzykiem. Oblana potem, a przy mnie siedzi zawsze wujek. Wiem że minęło już siedem lat, ale dalej miewa koszmary . Nadal śmierć rodziców nie jest dla mnie łatwa.

"MAGNUM"
-Olej chłopaki, my z Billy się zmywamy. Później się zobaczymy, na dłuższej przerwie. I wspólnym w-fie.

CHŁOPAKI
-Okej .

Poszłyśmy z Margaret pod sale 307, gdzie właśnie mieliśmy, godzinę wychowawczą. Obrazu na samo wspomnienie, prychłam śmiechem.

"MAGNUM"
-A tobie, co?

MARTYNA
-Przypomniała sobie, wujka przed szkołą . A Pani Kraina , wszystkich widziała.

Zaczełyśmy się śmiać , po moich słowach. I zaraz przyszła nasza wychowawczyni. Spojrzałyśmy na siebie i się uśmiechłyśmy , do siebie na wspomnienie, wygłupów mojego opiekuna.

PANI KARINA
-Martyno. Masz bardzo zabawnego i przystojnego chłopaka. Ale czy on , nie jest dla ciebie ciut za stary?

Na te słowa , zaśmiałam się jeszcze bardziej.

MARTYNA
-Pani...Kar...Karino , to...był mój...wujek. -mówiłam śmiejąc się.- Nie chłopak, prędzej umówił by się z Panią, a nie z nastolatką . Mnie ma już dość.

Wychowawczyni poczeweniała, na policzkach i że skruchą przeprosiła.

PANI KARINA
-Przepraszam, nie wiedziałam.

MARTYNA
-Spokojnie , nie gniewam się. Jakbym miała więcej lat, napewno nie odmówiłabym sobie , takiego cicha, jakim jest mój wujek Tomi . No ale, jestem nastolatką a trzydziestoparo latkowie, mnie nie kręcą.

Na moje słowa, odezwał się największy przystojniak , a za razem członek gangu.

MAX
-A jacy ciebie kręcą , mała? -co za wścipska menda. Jeszcze ma czelność się do mnie uśmiechać, tak podle i zuchwale.

MARTYNA
-Napewno, nie takie buraki pastewne jak ty. Po co , tu przylazłeś , to nie twoja klasa.

PANI KRAINA
-Spokojnie Martyna, on ma poprawić ostatni sprawdzian z biologi.

MARTYNA
-Tak myślałam. Na ogół "przystojniak" to pustostany , nic tylko ego podwyższone , i laski na masce aut, czy w krzakach są przez nich dmuchane.

MAX
-"Przystojniak " i dmuchanie w jednym zdaniu powiedziane, no no . Czyżbyś piękna , leciała na mnie?

Wsadziłam palec do ust, pokazując odruch wymioty, a potem się zatrząsłam , otrzepałam jakbym wstręt okazywała.
"Magnum" zajęła mi miejsce w naszej , ostatniej ławce pod oknem i śmiała się z zaistniałej sytuacji.

MARTYNA
-O boże, ale ty masz , wysokie mniemanie o sobie, to że "plastikodziwy" rozkładają nogi przed tobą i na potknięcie, twojego palca są. To nie znaczy że ją mam tak samo.
Nie działasz na mnie, nijak. Tylko w sposób wymioty. A teraz zrób mi, ta przyjemność i zacznij pisać sprawdzian, nie przeszkadzaj w inteligentnej rozmowie.

PANI KRAINA
-Siadajcie oboje, chociaż nie. Ty Martyno, proszę byś poszła że mną, na moment.

Wyszliśmy z sali i poszliśmy do pokoju nauczycielskiego, pomogła wychowawczyni z papierami i ksero.

MARTYNA
-To jak, da się Pani namówić na kawę, z moim wujkiem. Siedzenie z małolatami mu nie służy. Sama Pani widziała.

PANI KRAINA
-Dobrze, kiedy i gdzie?

MARTYNA
-Dzisiaj, na torze. Zabiorą Panią ze sobą, proszę. O ile, nie boi się Pani jednośladów .

PANI KRAINA
-Nie boję, się motorów jeśli o to chodzi , ale mam samochód i mogę pojechać za tobą.

MARTYNA
-Dobrze.

Mówiłam wam już, że moja wychowawczyni to spoko babka. Ma 30lat, czerwone włosy i ubiera się podobnie do mnie. Tyle że jej spodnie , nie maja dziur, a koszula jest zapięta . No , taka kobieta mogłaby być moja ciotką. Hi, hi wiem że wujek w domu, mnie zabije za to że, bawi się w swatke . Ale on również, mógłby się sam zająć, tym uwadzaniem kobiet. Z moich rozmyślań, wyciągnęła mnie Pani Karina .

PANI KARINA.
-Martyna chodź. Wracamy bo rozniosą mi klasę, a mam ważny komunikat.
Wymyśliłam że pojedziemy na tygodniową wycieczkę , do Paryża , z klasą starszą. Powiedzmy, i odpocznijmy trochę od tych murów.

MARTYNA
-To , świetny pomysł ale ją nie pojadę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro