Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

51.

POV.MARTYNA

Jezu, co za ludzie.

- Dziękuję Max, że chcałeś pomóc, ale wezwe taksówkę.

PAN ERYK
-Max łap, samochód to czarne volvo. Stoi przy bramie, pierwsze z lewej. Tylko niech jest całe i wróci na miejsce przed drugą.

MAX
-Dziękujemy. Codz idziemy, a później przywioze te samochód, bez obaw.

Nie wiedziałam że naj bardziej pomocny, w najważniejszym momencie. Okarze się mój wróg numer jeden. Chłopak z gangu, ktoś kogo nie cierpie. Ale nie, on okazał serce i pomocną dłoń. W dziesięć minut, zaechaliśmy na miejsce. Powiedziałam Maxowi że nie musi, na mnie czekać. I by wracał i oddał samochód, nauczycielowi.

MAX
-Poczekam, powiedział sam, że mam podstawić samochód, przed drugą.

MARTYNA
-Dziękuję Max, naprawdę. Wiszę ci guże piwo.

MAX
-Spoko.

Weszłam do domu dziecka, skierowałam się odrazu do bióra dyrektorki, zapukałam i po zaproszeniu do środka, weszłam.

MARTYNA
-Dzień dobry, Pani Jordan. Jestem odrzu, jak tylko się dowiedzałam.

PANI JORDAN
-Martyno, to jest Pani z Opieki społecznej, a to Pan kurator. Chcieli przekazać tobie, osobiście tą wiadomości, i to oni przez pewien czas, będę nadzorować wszystko.

KOBIETA - szatnka po czterdziestce, oczy koloru szarego, wzrost około metr sieemdziesiąt. Z miłym wyrazem twarzy.
-Dzień dobry, nazywam się Teressa Low.

MARTYNA
-Miło mi Panią poznać. Pani Teresso. Czy taki, mogę się do Pan zwracać?

TERESSA
-Oczywiście. Będzie mi, bardzo miło.

MĘŻCZYZNA(raczej młody chłopak)- blondyn około dwadzieścia osiem lat, oczy niebiesko-szare, wysoki na moje oko, gdzieś metr dziewięćdziesiąt ponad.

-Ja jestem, Robert Winston. Kurator sądowy, miło mi, poznać ciebie.

MARTYNA
-Również mi miło, poznać Pana.

ROBERT
-Mów mi , po imieniu.

MARTYNA
-Dobrze, dziekuję.A więc, możemy przejść do rzeczy? To dla mnie, bardzo ważne.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro