Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

50.

POV. MAX

Nagle usłyszałem, ten okropny ,piskliwy głos Bianki.

BIANKA
-Maxsiu, kochanie. Może ja tobie pomogę, skoro ona nie chce?

MAX
-Ja pikole,ty to naprawde, masz pusto w tej bani. Bianka, spadaj! Rozmawiam z Martyną. Ślepa jesteś, czy głupia i tego nie dostrzegasz?

BIANKA
-Boże! Max. Nie denerwu się, cukiereczku.Człowiek usiłuje być miły, pomocny, życzliwy a jeżdzą po nim, jak po wykładzinie. Zobaczysz ta sucza, nie da tobie tego co ja, mogę ofiarować tobie.

MARTYNA
-Niby czego, nie mam co masz ty. No to prawda, bardzo dużo mi brakuje do dziwki. Tony tapety, rozwalonej dziury i nóg co wyglądają jak byś, wielokrotnie , siedziała na beczce z grochem. Spierdzielaj z tąd wywłoko, zanim ci , przykur.... .

Nie, no akiej Martyn, to ja nie widziałem. Zmoich zamyśleń , wyrwał mnie dzwonek telefonu, i głos brunetki.

MARTYNA
-Hallo, przy telefonie. Dzień dobry Pani Jordan... już jest?.... tak szybko? To wspaniale, zaraz będę u Pani. Dziękuję za telefon, tak góra dwadzieścia minut. - skączyła rozmowę i schowała telefon, nigdy nie widziałem by ktoś , tak się cieszył po rozmowie.- Max, Max!!! Mam prośbę, mógłbyś zawieść mnie do domu dziecka przy torze. Proszę, muszę być tam, za dwadzieścia miinut. Proszę?

MAX
-Spoko, tylko się przebiorę. Albo chodz, wezmę klucze od kumpla.

Poszliśmy pod salę francuskiego, otwożyłem drzwi. I krzyknołem do kumpla.

- Marek, zażuć kluczykami do bryki. Potrzebna mi , na gwałt!

MAREK
-Zaraz.

NAUCZYCIEL FRANCUSKIEGO
-Avez-vous les gars vous devenu fou!?
Vous Max, vous ne pouvez pas simplemeny humainement frapper et demander Mark à l'extèrieur. Et vous Mark, vous ne pouvez pas, levez-vous et vous donner les clès collègue. Max, vous ne deriez avior mantenant -fu?

(- czy wyście chłopaki, po wajowali!?
Ty Max, nie możesz poprostu , po ludzku zapukać i poprosić Marka , na zewnątrz. A ty, Marku niemożesz, wstać i podać tych kluczy koledze. Max , ty nie powinieneś mieć teraz w-fu?)

MAX
-Mam, Panie psorze. Ale muszę pomóc dziewczynie , urodził jej się problem i muszę koniecznie, i nie zwłocznie jej pomóc.

Boże co za wścipski nauczyciel, czy oni nie mają swoich problemów.

NAUCZYCIEL FRANCUSKIEGO
-Et, ce qui est si urgent à faire?

( A cóż ma tak pilnego, do załatwienia?)

MARTYNA
-Bonjour, at je me excuse à M.Eric, il de Dakota.

(Dzień dobry i przepraszam Panie Eryku, chodzi o Dakote.

NAUCZYCIEL FRANCUSKIEGO
-Trzeba było, odazu tak mówić. Marek, masz te klucze?

MAREK
-Nie , dałem je Łukaszowi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro