Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26.

POV. MAX

Widziałem ja rano. Nie wiem , co taka dziewczyna , robi z nimi. Okej jest kujonką , ale i się ściga i umie porządnie przywalić. Powinna należec do nas, byc w gangu. Nie wiem, dlaczego ojciec kazał, mi zostawić ja w spokoju. Nie odpuszczę, dowiem si kim są, Czarny i Biała. A ona mnie popamięta, nikt niebędzie , osmieszał wielkego Maxa. Po szkole, muszę iść do klubu bokserskiego, . Ojciec prosił mnie, bym poszedł do jego starego zajomego, i wyjął wszystko z jego starej szafki. O,  idzie z psia psiółką teraz jej dogryze.

MAX
-I tak, się mnie łatwo nie pozbędziesz.- nie wiem dla czego, ale uwiielbiam jej dogryzać.

MARTYNA
-Zobaczymy, nara oszuście.

No szkur.... przeszła , tak o, i nic. Nawet się nie wpieniła, zupełnie. Olała mnie, zawsze to się odgryzała, a teraz?  Dupa, wielka dupa. Włączyła ystem zlewczy. Ooooo, nie! Będziesz jeszcze moja.

MAX
Kochanie! Poczekaj.- co ja robię, czy mi do reszty odbiło? Biegne za ta dziewczyną.-Martyna poczekaj, chcem pogadać.

Podbiegłem bliżej a wtedy, trener stanął mi na drodze. Ja pierdole,a temu co?

''TAX''
-Odczep sie ,od niej. Zrozmiałeś?

Popatrzał na mnie , z żądzą mordu. O co temu kolesiowi chodzi?

MAX
-O co, Pan chodzi, panie trenerze? To już nie mozna, porozmawiać, ze swoją dziewczyną?

Poczułem jeszcze tylko , jak ktoś mnie pcha na ściane i trzyma za koszulkę. I to yła, właśnie ona. Maryna.

MARTYNA
-Poradzę sobie , proszę Pana. Niech Pan wraca do swoich zajęć.

Zobaczyłem że tylko kiwa głowa i odchodzi, a ja znowu oberwałem od niej, teraz z liścia.

MARTYNA
-Jeszcze raz powiesz cos takiego, a wyrwę ci nogi z dupy i żywcem ciebie zakopie w odródku, przed twym domem. Odwal się psycholu ode mnie. Zrozumiano?!!! A i jeszcze jedno, nie masz wstępuna mój tor.

MAX
-On nie jest twój, tylko twojego wujka.

MARTYNA
-I tu, jesteś w błędzie, dzieciaku. Ty się bawisz w mafioze i z bronią latasz. Ja się bawię w dorosłość i pracuję godnie, na swojje utrzymanie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro