Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20.

ZAHARY
-A właśniie, widziałem Karine na torze. Troche jej widok , mnie zdziwił. I jak,udała się randka?

TOMI
-O dziwo, tak. Umówiliśmy się, na weekend.

ZAHARY
-Ooooo, to grubsza sprawa?

TOMI
-NIE! Po prostu,kawa,lunch, troche pojeździmy po torze, nic po za tym.

ZAHARY
-Aha, poczekaj bo uwierze.

TOMI
-Ty, mi lepiej powiedz. Co czujesz do Martyny? Za dużo z nią , czasu spędzasz. Klub, tor,szkoła,dom. Nie masz czasu wolnego czy jak, nudzi ci się.
Nie masz , znajomych, wiesz że jak skrzywdzisz ją, to nie żyjesz?

ZAHARY
-Jesteśmy przyjaciółmi, tylko. I wyłącznie takie nas łączą relacje. Mam sporo znajomych, ale żadne z nich, nie jest ''BILLY". Szaloną dziewczyną, która ma odpałowe pomysły. Piękny usmiech, taki szczery i życzliwy.
Nikt z nich, nie jest tak waleczny. No i , nie sprowadza mnie , na złą droge.

TOMI
-Aha, uważaj bo uwierze.- powtórzyłem to samo, co wcześniej chłopak. Przecież ślepy nie jestem, widzę że coś się między nimi dzieje. Gdy mówi o Martynie, oczy mu świecą, promienieje. Nawet jak wcześniej, mówił o byłej, tak nie promieniał jak teraz. - Dobra chodż, bo jutro szkoła. A ty, jako nauczyciel wychowania fizycznego, musisz świecić przykładem, a nie się upijać. Po za tym, jutro macie trening?

ZAHARY
-Okej. Dzięki Tomi, ojciec ma super przyjaciela.

TOMI
-Wiem. Bo w końcu to ja.

Zaśmiałem sie i zaprowadziłem chłopaka do pokoju gościnnego. Potem poszedłem do siebie. Oj, rano będzie dym. Zapomniałem, poinformować Martynę, że będzie tu ''Tax'', a ona z rana . Będzie się po kuchni kszatała, w piżamie. Nie no,dostane ochrzan , ale muszę to zobaczyć. Wtedy przekonam sie w 100% że nic so siebie nie czują.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro