Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17.

MARCUS
- TAK. W czym mogę tobie pomóc?

POV. MARTYNA
-Chciałabym, oddac Pana peniądze. Które pan wpłacił na torze. Prosze oto Pana 35 tys. i mam ogromną prośbe. Niech pan nigdy więce, nie puszcza na ten tor, swojego syna. Bo na drugi raz, utlukę go, jak świniaka.

MARCUS
-Czy , zdajesz sobie sprawę, do kogo ty się odnosisz ,młoda damo?

MARTYNA
-Doskonale. Ale mam w poważaniu, Pana i Pana ludzi z gangu. Przez takich jak Pan, straciłam kogoś, kogo kochałam. Nie ważne. Niech Max , nie pojawia się więcej, NA MOIM TORZE!. Nie stosuje zasad, fer play i dzisiaj, nie spowodował trzech wypadków. Swooimi, nie czystymi zagrywkami.

Marcus popatrzał na syna pacnął, go dłonią w tył głowy. Wręczyłam mężczyźnie gotówkę i odeszłam z pod, jego domu, wraz z ''Taxem''

POV.MARCUS

-Ile razy? Mam ci powtarzać. Żebyś stosował zasady, jakie gdzie kolwiek obowiązują. I jeszcze ,mi powiedz, że to ta drobna dziewczyna, nabiła ci limo, rozcieła łuk brwiowy?

MAX
-Dokładnie ta. Nie sądziłem że, znajdzie , tyle kasy i ci ją odda.

MARCUS
-Dlaczego? Dlaczego tak uważasz?

MAX
-Bo...nie ...wygląda na bogaczkę. Powiedziała mi dzisiaj, na torze. Że jak watpie w jej słowa, co do kasy. Mam zapytać się ciebe, o ''CZARNEGO I BIAŁĄ'' Powiedziała że zrozumiesz. Tato?!

MARCUS
-Wiem kim oni są, raczej kim byli. Ona zatem,jest ich córką? Max, zostaw ją w w spokoju,rozumiesz?!

MAX
-Aha,ale dlaczego? Przecież to zwykła kujonka, która świetnie jeździ na motorze.

MARCUS
-Synu. Dobrze tobie radzę. Zostaw ta dziewczyne w spokoju. Bo jak... No, nie pomogę tobie.

MAX
-ALE, TATO!....

MARCUS
- Żadne ale , tato. zostaw i koniec kropka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro