Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

W zdrowiu i w chorobie

Perspektywa narratora

„Puk, puk. Puuuuuuuuuk puuuuuuu-uuuuuk" zza drzwi wejściowych słychać było jakiś głos. Pukanie do drzwi trwało w najlepsze. Ponadto dzwonek do drzwi nie przestawał dzwonić. „Ding dong" głos powtarzał wraz z odgłosem. „Ding dong, Ding dong, Ding dong!"

„Urgh..." jęknął Tony. Już teraz wiedział, kto stoi za drzwiami. Opierał się o blat w kuchni, trzymając kubek w ręce. Przewrócił oczami. „Friday włącz system ochrony domu przy drzwiach wejściowych" powiedział, patrząc się na nagranie wyświetlane przez frontowa kamerę.

Zagrożenie wykryte. Czekam na dalsze rozkazy

„Friday nie strzelaj. Wyłącz system ochronny" powiedział Stephen, wchodząc do kuchni

Zabezpieczenia domu zdezaktywowane

Oh Pan Teść Stark" odezwał się Wade po drugiej stronie drzwi. Ponownie zadzwonił i zapukał kilkukrotnie.

Stephen podszedł do wejścia i otworzył je.

„Oh, cóż cześć dr. Strange" Wade stał w progu, trzymając bukiet kwiatów i pluszowego misia, który w rękach miał serduszko.

„Hej Wade" przywitał go czarodziej

„Czy mogę wejść?" spytał chłopak

„Proszę. Rozgościł się" Stephen odsunął się, powalając mu wejść do środka

„Oh Boże. Zezwoliłeś mu tu wejść?" spytał Tony, wchodząc do pomieszczenia

„Pana tez miło widzieć" uśmiechnął się Wade

„Nie zwracaj na niego uwagi. Chodź usiądź. Napijesz się czegoś?" zagadnął Stephen

„Uh, tak poproszę. Dziękuję"powiedział chłopak, idąc za czarodziejem, wymijająco przy okazji Tony'ego. „Jak tam się Peter czuje?"

„Nadal jest trochę chory" odpowiedział Stephen, nalewając mu szklankę wody. Tony przeszedł obok Wade'a i stanął koło swojego narzeczonego.

„Hm. Czy to będzie w porządku, jeśli do niego pójdę?" spytał chłopak

„Oczywiście. Tylko uważaj, nie bądź za głośno. Mówi, ze jego słuch jest jeszcze bardzo wrażliwy" ostrzegł go czarodziej

„Nie zapędzajcie się tam za bardzo ze swoimi pomysłami" powiedział Tony, lustrując postać chłopaka

„Obiecuje" przysiągł Wade, ruszając w stronę pokoju Peter'a z kwiatami i pluszowym misiem.

Tony i Stephen patrzyli jak ten znika na gorze schodów.

„Nadal go nie lubię" powiedział Tony

///0///0

„Oh Peeeeeeteeeeeer!" Wade wpadł z impetem do pokoju nastolatka

Peter podskoczył na łóżku i odwrócił się w stronę drzwi. „W-Wade?" Usiadł poprawnie i uniósł brwi.

„Witam mojego ukochanego chłopca" powiedział chłopak, podchodząc do jego łóżka i klękając przed nim.

„Oh Wade" Peter uśmiechnął się lekko i zarzucił mu ręce na szyje.

„Oh" Wade uśmiechnął się i przytulił się do niego, całując go w policzek

Po pewnym czasie oderwali się od siebie.

„Jak było we Francji?" spytał Peter

„Kanada" poprawił go Wade. „Chłopie, ty naprawdę jesteś chory, co nie?" Chłopak położył dłoń na czole swojego chłopaka. „Było w porządku. Poznałem kilku ludzi tu i tam. Szkoda tylko, ze musiałem ich zabić" zaśmiał się.

„H-huh?" Peter odskoczył lekko od niego.

„Oh nie martw się. Dwóch wysłałem do szpitala"

„Możesz mi przypomnieć jaka ty masz pracę?" spytał Peter

„Ty się tym nie martw" Wade pocałował czoło swojego chłopaka. „Popatrzeć kupiłem ci te" podarował nastolatkowi bukiet kwiatów. „I to"

„Aww, dzieku-„ Peter spojrzał na pluszowego misia i przeczytał wiadomość, jaka była naszyta na serduszku, które trzymał w łapkach.

„Cholera suko. Jesteś niezły" (dop.tłum. Naprawdę nie wiem jak to przetłumaczyć, żeby brzmiało dobrze. Starałam się. Oryginał macie w mediach)

„Uhhh...dzięki....tak myśle" powiedział Peter.

Wade uśmiechnął się do niego „Cieszę się, ze ci się podoba" nastolatek spojrzał na niego z uśmiechem. Wade nagle spojrzał na wyraźne wybrzuszenie po środku nóg nastolatka pod kocem. „Podekscytowany, żeby mnie zobaczyć?" Na twarzy chłopaka pojawił się mały uśmieszek. Podniósł koc i jedyne co zobaczył to Levi leżący na kolanach Peter'a lekko pomarszczony.

„Hm?" spytał nastolatek. Levi posłał cios wzrostu w policzek Wade'a. „Levi" oburzył się. „Przepraszam za to. Nie mam pojęcia co w niego wstąpi-"

„Zaraz połknę cię w całości" Wade skoczył na Peter'a, przyszpilając go do łóżka i zaczął obcałowywać jego twarz.

Nastolatek zaczął się śmiać. „W-Wade!"

„Jesteś najbardziej urocza istota kiedykolwiek" oznajmił chłopak, patrząc się na niego. Ich oczy spotkały się i przez chwile pozostali w jednej pozycji patrząc sobie w oczy.

Peter zarumienił się i uśmiechnął. „Wade przestań" zakrył twarz partnera swoją ręka.

„Oh pocałuj mnie wreszcie" nastolatek ściągnął usta w dziubek.

Peter zaśmiał się. „Wade nie. Jestem chory"

„Oh no weź. Dalej no" chłopak był coraz bliżej twarzy swojego chłopaka.

„Wade nie" powtórzył nastolatek

„Proszę. Bardzo proszę? No weź Petey" Wilson zaśmiał się, nachylając się jeszcze bardziej

„Leci ratuj" zawołał Peter. Płaszcz od razu stworzył z siebie barierę między chłopcami.

„Aww, kochanie" zagruchał nastolatek.

Peter kichnął. „Widzisz? Wszystkie te zarazki mogły by być teraz w tobie i byłbyś chory"

„Za dużo gadasz" zaśmiał się Wade i pocałował chłopaka, mimo leżącego między nimi Levi.

///0///0

„Gwałt!" Tony wskazywał na film pokazujący dwóch nastolatków w pokoju Peter'a

„Czy ty znowu ich szpiegujesz?" spytał Stephen, próbując wyczyścić swój podbródek ze spływającej herbaty, która właśnie wypluł.

„Peter wyraźnie powiedział Wade'owi, żeby ten go nie całował, a on właśnie to zrobił! Gwałt! Idę tam w tej chwili!" Tony poderwał się z miejsca i ruszył w kierunku pokoju syna.

„Nie, nigdzie nie idziesz" Czarodziej chwycił ramie narzeczonego i pociągnął go z powrotem do środka. „Jedyne co zrobisz w tej chwili to zdejmiesz te kamery w pokoju naszego syna i przestaniesz go szpiegować"

„W takim razie jego pokój będzie jedynym, który nie jest monitorowany" powiedział Tony

„Czekaj, czy ty masz kamery w naszej sypialni?" spytał Stephen

„W każdym pokoju" doprecyzował Tony. „I mogę ci szczerze powiedzieć, ze są to dzieła sztuki" mężczyzna chwycił ukochanego za dłoń i pocałował ją. Swoje pocałunki ciągnął poprzez ramię aż do jego policzka.

Stephen się zarumienił. „O-o czym ty mówisz?"

///0///0

„I to jest Han Solo" powiedział Peter, wskazując na znanego aktora, który właśnie pojawił się na ekranie telewizora

„Ah" odpowiedział Wade z chłopakiem pomiędzy swoimi ramionami. Leżeli przytuleni do siebie na łóżku i oglądali jeden z wielu filmów o Gwiezdnych Wojnach. „Jesteś takim głupkiem" (dop.tlum. za pierwszym razem napisałam głupikiem, sadze że moje lepsze) Wade uśmiechnął się do swojego chłopaka i pocałował jego czoło.

Peter zaśmiał się, a po chwili jego głowa odchylała się lekko do góry. „Wade, nie zwiałem swojej dawki leków"

„Nie martw się tym. Pójdę ci po nie. Gdzie one są?" spytał chłopak.

„Są w szafce w kuchni nad mikrofalówka" odpowiedział nastolatek. „Zastopuje, żebyś napewno niczego nie przegapił" dodał, biorąc do ręki pilota.

„Zaraz wrócę, kochanie" powiedział Wade, wychodząc z pokoju. Zszedł na dół schodami i ruszył w kierunku kuchni. „Hej, przyszedłem, żeby wziąć Peter'owi jakieś le-"

Pudełeczko z lekami zostało rzucone w chłopaka jak tylko przekroczył próg pokoju, uderzając do w pierś.

„Wyjdź" odezwał się Tony

„Tony." Stephen podszedł do Wade'a i podniósł buteleczkę z podłogi. „Proszę" podał ja nastolatkowi. „Upewnij się ze wziął 30 miligramów" powiedział

„Nie ma sprawy" odparł, po czym spojrzał w stronę Tony'ego. „Panie Teściu, chciałbym panu powiedzieć, ze pana syn jest wspaniały"

„Oczywiście ze jest. Ja go wychowałem" powiedział Tony

„A ja nie mogę się doczekać, aż go zrujnuje" zachichotał Wade. „Miłego dnia!" pobiegł na górę.

„Wystarczy tego! Zaraz zabije tego sukin-" Tony próbował ruszyć za Wade'm, ale Stephen go powstrzymał, wciągając go z powrotem do pomieszczenia

„On nie mówił na poważnie Tony" oznajmił Stephen

„Puść mnie! Zaraz skopie mu tyłek!" Tony z całej siły próbował wyrwać się z uścisku narzeczonego.

„Nie mogę uwierzyć, ze aż tyle gniewu jest w stanie zmieścić się w kimś twojego wzrostu" zaśmiał się

„Jeszcze trochę- Czy ty właśnie zrobiłeś kolejny żart na temat mojego wzrostu?" spytał, na co Stephen się uśmiechnął. „Najpierw zabije jego, a zaraz potem ciebie" Tony wreszcie wydostał się z uścisku czarodzieja i odwrócił się do niego plecami, opierając się o zlew.

„ Oh uspokój się" Stephen podszedł do niego od tyłu i dał mu całusa w policzek. „Wyluzuj się trochę" zaczął masować ramiona i barki Tony'ego.

„Niech cię cholera weźmie, czarodzieju. Znasz wszystkie  moje słabości" Tony odwrócił się w jego stronę i pocałował do w usta. 

„Tez cię kocham" uśmiechnął się Stephen

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I'm giving you a heart attack, I know 😂
Jakoś ostatnio mnie wzięło na wznowienie tej książki, ale pewnie teraz powstawiać milion rozdziałów, a potem znowu zniknę na pol roku, ale cóż.
Ps. Czy jeżeli założyłabym instagrama podrozowo/wattpadowo/codziennego to byście go przeglądali? Jeżeli tak to jaka byście mi dali nazwę?
Kocham was #niesprawdzane

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro