Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Didney" world

Perspektywa narratora

"Pa! Cześć tatowie!" Peter machał im na pożegnanie, kiedy oni wchodzili na pokład samolotu.

"Cześć Peter!" Odpowiedział Tony wchodząc po schodach.

"Proszę bądź ostrożny. Thor, pamiętaj. Zero nabiału" przypomniał Stephen idąc za mężem. Para postanowiła udać się na miesiąc miodowy, tak jak robią to normalni ludzie. Zero luksusowych samolotów i prywatnych rejsów. Zero magicznych portali.

"Zrozumiałe. Nic od krowy. Powodzenia podczas miesiąca miodowego. Mam nadzieje, że jest smaczny" powiedział Thor i pokazał im kciuki w górę. Nareszcie udało mu się wygospodarować czas, żeby opiekować się Peter'em.

"Będę za wami tęsknić!" krzyknął Peter

"My za tobą też" zapewnił Stephen

Wreszcie weszli do środka samolotu i szybko znaleźli swoje miejsca. Jeden z nich otrzymał siedzenie przy oknie i zaczął wzrokiem szukać Peter'a zza szyby. Tony również spojrzał mu przez ramię i oboje pomachali chłopakowi ostatecznie się żegnając.

"Proszę o zajęcie miejsc. Za moment odbędzie się start" jedna ze stewardes oznajmiła

Niedługo później silniki zostały odpalone, więc Thor i Peter zostali wprowadzeni do środka lotniska, żeby patrzeć z odpowiedniego miejsca.

"Whoa" Stephen podskoczył lekko w siedzeniu i ścisnął ramię Tony'ego. Kiedy zorientował się co zrobil zaśmiał się lekko. "Nie latałem samolotem już tak długo, ze niemal zapomniałem jak to jest"

Stark wyciągnął swoją rękę z uścisku męża i chwycił go za rękę. "Jestem przy tobie" uśmiechnął się

///0///0

"Zróbmy sobie zdjęcie z Woody'm" powiedział Tony kiedy zobaczył postać z Toy Story pozująca do zdjęć z dziećmi. Wziął męża za rękę i pociągnął go w tamta stronę

"Dziękuję" Stephen podziękował nieznajomemu, który zaoferował, ze wykona im fotografię

Kiedy otrzymał swój telefon z powrotem, przejrzał zrobione zdjęcia. Tony wyglądał jak małe dziecko w sklepie z cukierkami. Zawsze marzył, żeby odwiedzić Disney Land, ale nigdy nie miał okazji, ale teraz był tutaj podczas swojego miesiąca miodowego ze swoim mężem.

"W moim bucie jest wąż*" powiedział Tony, kiedy nareszcie była ich kolej na zrobienie sobie zdjęć. Poprosili przypadkowego przechodnia, aby uwiecznił im ten moment. Stark chwycił męża za dłoń, kiedy ten dziękował nieznajomemu. "Stephen jestem głodny"

"Hm, no to chodźmy kupić coś do jedzenia" odpowiedział mężczyzna szukając budki z jedzeniem, która niedługo później znaleźli

"Hmmm...." Tony przypatrzył menu wzdłuż i wszerz. "Chyba wezmę podwójnego cheeseburgera z bekonem i colę" powiedział, na co jego mąż tylko intensywnie się na niego patrzył. "Co? To jest nasz miesiąc miodowy. Powinnismy się dobrze bawić" Stephen jedynie się zaśmiał

"Ja poproszę to samo, ale z lemoniadą"

"Już się robi panowie" powiedziała dziewczyna zza lady z czapką Goofy'ego na głowie, podając im napoje

Małżeństwo usiadło przy jednym z małych stolików dla dwóch osób z parasolem w czerwone i białe pasy. Tony spojrzał na swój kubek. "Patrz Stephen. Jesteśmy na opakowaniu" powiedział wskazując na przedmiot, na którym narysowani byli wszyscy z Avengers.

Mężczyzna poszedł w ślady męża i również obejrzał kubek. "Patrz, nawet Peter tu jest" spostrzegł, pokazując Spider-Man'a.

Tony spojrzał na niego i powiedział "Tęsknię za naszym synem"

"Aww Tony, rozwesel się" Stephen pstryknął go w nos. Nagle zauważył dziewczynę zza lady idącą z ich zamówieniem. "Popatrz, nasze burgery już są"

"Proszę bardzo. Wzięłam ketchup do frytek i sól i pieprz. Czy mogę wam podać coś jeszcze?" Spytała kładąc jedzenie na stół przed nimi.

"Nie, dziękujemy. Wszystko w porządku" powiedział Tony

"Okej. Magicznego dnia" życzyła im i odeszła

"Wow Tony. To jest ogromne" zaznaczył Stephen, wskazując na burgera

"Ale są takie dobre" wybełkotał z ustami pełnymi jedzenia, trzymając je obiema rękoma. Wydał z siebie odgłos zadowolenia na wybitny smak.

///0///0

Stephen westchnął i wytarł usta chusteczką, po czym spojrzał na swoje na wpół zjedzonego burgera. "Oof Tony, nie sądzę, że jestem w stanie zjeść to do końca"

"Cóż myślę, ze były świetne" powiedział mężczyzna czyszcząc sobie twarz. Mąż patrzył na jego pusty talerz ze zdziwieniem w oczach. "Co? Wiesz jak bardzo kocham cheeseburgery" zaznaczył

"Jesteś taki głupiutki" zaśmiał się Stephen

"Patrz Goofy" Tony wskazał na postać robiąca sobie zdjęcia z ludźmi niedaleko. Niedługo później wstał od stołu i powiedział "Chodźmy zobaczyć Avengers'ów".

Mężczyzna pościł mężowi oko, na co ten uśmiechnął się i przewrócił oczami, ale podniósł się i biorąc go za rękę poszedł w tamtym kierunku.

"Tony, patrz! Ironman" wykrzyknął Stephen i pokazał mężczyznę w stroju superbohatera pozującego i machającego do ludzi.

"Wygląda na trochę niskiego" zauważył

"Cóż musieli wybrać realistycznego modela" zaśmiał się mężczyzna, po czym pociągnął męża w jego stronę

"Przysięgam, że jeżeli zrobisz jeszcze jeden żart na temat mojego wzrostu-"

"O mój Boże" dobiegł do nich głos pracownika w stroju Ironman'a. Oboje odwrócili się w jego kierunku. "Jesteś Tony Stark. Jesteś TEN TONY STARK"

"Tak, jestem" potwierdził Tony

"Mógłby pan...." mężczyzna podał mu pisak oraz zdjęcie superbohatera do podpisania. "Dziękuję panu bardzo"

"Mów mi po imieniu, dzieciaku" uśmiechnął się do niego "Wyglądasz całkiem przekonująco" powiedział i zaczął odchodzić ze Stephen'em

"Dziękuję bardzo Tony"

Para chodziła jeszcze trochę po całym parku, patrząc na różne eksponaty i wchodząc do kilku sklepów z pamiątkami. Udało im się nawet wsiąść na niektóre przejażdżki.

///0///0

"Aaah..."

"Ja też" Stephen usiadł na skraju łóżka i zaczął zdejmować buty, katem oka zauważył Tony'ego skaczącego na swoją część wzdychając z ulgą

"Ta pościel jest taka miękka" powiedział mężczyzna chwytając je w dłonie. "Jest w nich wystarczająco jedwabiu, żebym w nim pływał" mąż położył się koło niego "Kochanie kupmy jedwabną pościel"

"Brzmi jak plan" odpowiedział Stephen, kładąc głowę na ramieniu Tony'ego, oplatając go swoimi ramionami i splatając ich nogi razem.

Stark spojrzał na męża, który kreślił palcem obudowę reaktora wbudowanego w jego klatkę piersiowa. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale zrezygnował z tego. Było to dla niego odrobine niekomfortowe, żeby nie powiedzieć, że napawało go lękiem, kiedy ludzie patrzyli się na niego, albo mówili o tym, albo wspominali go. Robił się skrepowany, kiedy ktokolwiek zadawał mu pytania a propos tego, ale nie winił ich za ich ciekawość. Po prostu bardzo nie lubił wdawać się w szczegóły jeżeli chodzi o rzecz, z której niegdyś był dumny, ale której teraz żałował. Bardzo ciekawiło to Stephen'a, wiedział o tym. Kochał swojego męża, ale nie podobał mu się fakt, że on cały czas o tym wspominał i zwracał swoją uwagę na metal wbudowany w jego klatkę piersiową. Miał już dość.

"Stephen-"

"Jesteś piękny" oznajmił, na co Tony zastygł w miejscu

"Wiem, że ten reaktor sprawia, że czujesz się skrępowany i, że nienawidzisz kiedy ludzie poruszają ten temat, ponieważ żałujesz wybór tego zamiast normalnego życia" mówił Stephen nie odrywając palca od jego piersi "Ale ja uważam, ze jesteś piękny. Uważam, że twoje ciało jest piękne. Uważam, że twoja dusza jest piękna. Nie obchodzi mnie, że wydrążyłeś sobie dziurę w piersi w imię nauki. Kocham cię i zawsze będę cię wspierać"

Tony spojrzał na męża "Będziesz?"

Stephen podniósł wzrok "Zawsze" pocałował go w brodę "Wyglądałeś dzisiaj uroczo z uszami myszki Mickey na głowie"

Przytuleni przykryli się kołdra w łóżku i, za murami zamku Kopciuszka, poszli spać.

*There's a snake in my boot- cytat Woody'ego z Toy Story

--------------------------------------------------------------------------------------------------------

Niespodzianka? Mam nadzieje, że wam się podoba. Wreszcie skończyly mi się wszystkie olimpiady, więc mogę popracować nad tym :)

Do następnego <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro