Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Słowo na „T"

Obiecałam wiec jest, może trochę spóźnione, ale jest. Na szczęście moje nerwy mimo, ze poszarpane to jednak mogą już się rozluźnić, ponieważ dostałam się i jestem z siebie dumna.
A wam życzę miło czytania.
Do następnego
Cumerbiczi

*chodziło o słowo „power-up" i chyba to się tak tłumaczy na polski, mimo, iż słyszałam ze używa się angielskiego odpowiednika częściej.

Perspektywa narratora

„Urgh, Peter! Przestań oszukiwać" jęknął Wade, po tym jak Peter raz za razem pokonywał go w grze, w która aktualnie grali.

„Wade, to się nazywa ulepszenie*" zaśmiał się Peter

„Myślałem, ze zgodziliśmy się na to, ze nie używamy ulepszeń" powiedział Wade

„Naprawdę?"

„Hej! Daj spokój" powiedział Wade, podnosząc ręce w górę, jako ze właśnie został znowu pokonany.

„Sorry, not sorry*" Peter obdarzył go złośliwym spojrzeniem

„Jeszcze raz. Tylko tym razem, żadnych ulepszeń" Wade spojrzał się na Peter'a groźnym wzrokiem.

„Proszę bardzo" odpowiedział Peter, włączając nowa rozgrywkę

Ciszę w pokoju przerwały nagłe i szybkie odgłosy klikania w pad. Stephen wszedł przez drzwi.

„Cześć chłopcy" uśmiechnął się

„Oh, cześć Dr. Strange" powiedział Peter ze wzrokiem nadal wklejonym w ekran telewizora.

„Ładny dzień dzisiaj mamy" powiedział Stephen, opierając się o framugę drzwi

„Uh-huh" odpowiedział Wade

„Czy nie chcielibyście bardziej być na zewnątrz na słońcu, korzystając z przepięknej pogody?" spytał Stephen. Ani od Peter'a, ani od Wade'a nie uzyskał żadnej odpowiedzi. „Hm" mruknął Strange. Machnął dłonią, na co konsola samoczynnie odłączyła się od kontaktu w ścianie.

„Dr. Strange!" jęknął Peter wyrzucając ręce do góry.

„Co? Wy dwoje powinniście iść na dwór jak normalnie dzieci. To nie jest zdrowe dla was, żebyście grali w gry w domu cały dzień. Powinniście być na dworze conajmniej przez godzinę dziennie" wytłumaczył.

„P. Strange..." zaczął Wade, ale przestał kiedy zobaczył, ze Stephen podnosi do góry jedna brew. „Uh.... znaczy Dr. Strange z całym szacunkiem dla pana, nie mamy już siedmiu lat"

„Właśnie Dr. Strange" odpowiedział Peter

Dr. Strange jedynie skrzyżował ramiona na piersi

///0///0
„Czy opowiadałam ci już kiedyś o ślimaku w ósmej klasie?" spytał Peter Wade'a. Oboje siedzieli na huśtawce ustawionej na dworze w ogrodzie na tyle domu. Słońce świeciło jasno, a ptaki pięknie śpiewały.

„Nie" odpowiedział Wade, patrząc na dół, a dokładniej to na swoje buty, kiedy powoli huśtał się do przodu i do tylu.

„Oh. Cóż w ósmej klasie, spędzałem czas z grupka moich przyjaciół, tak wiem. Ciężko jest uwierzyć w to, ze miałem przyjaciół." zażartował. „Tak czy inaczej, wiec wszyscy graliśmy sobie w koszykówkę, dopóki dwójka moich przyjaciół nie podeszli do drzewa nieopodal. Znaleźli jakaś dziurę w nim i powiedzieli, ze coś w niej jest. Wszyscy podeszliśmy do nich i otoczyliśmy ze wszystkich stron. Okazało się, ze w środku był ślimak, wiesz taki bez skorupy. Wtedy jeden z grupy przypomniał sobie, ze wcześniej mówiłem, ze nigdy nie straciłem wyzwania, wiec dała mi wyzwanie, żebym zjadł tego ślimaka, ALE!" Wykrzyknął. „Zdecydowali, ze zdobędą trochę soli, żeby go posypać, co im się udało. Patrzyliśmy jak wychodzi ze środka. Był tak strasznie ochydny" na samo wspomnienie Peter'em wstrząsały dreszcze

„I co, zjadłeś go?" dopytywał się Wade

„Miałem reputacje do obronienia" powiedział Peter

„Ochyda, Peter" zaśmiał się Wade, jednocześnie spychając nastolatka z jego huśtawki, na co Parker się zaśmiał.

„Byłem w ósmej klasie"

Wade wstał ze swojej huśtawki i wyciągnął dłoń w stronę Peter'a, żeby pomoc mu wstać, ale Peter pociągnął go w dół na ziemie, przez co Wade wylądował na nim.

„Wow, jesteś silny" powiedział Wade, będąc jedynie milimetry od twarzy Peter'a

„Jestem Spider-man'em" powiedział Peter uśmiechając się. Wade przybliżył się do nastolatka, by go pocałować, ale chłopak jedynie wystrzelił pajęczynę prosto na jego usta. „No raczej nie Wade"

Ten wywrócił oczami, ale można było przysiąc, iż uśmiechał się pod pajęczyna.

W tym samym czasie Stephen stał przy szklanych drzwiach obserwując dwójkę nastolatków i uśmiechał się. Przez widok szczęśliwego i tryskającego miłością Peter'a
robiło mu się ciepło na sercu. To była taka piękna rzecz. Wziął łyka herbaty, która trzymał w jednej dłoni, druga natomiast umiejscowiona była na jego biodrze, lecz gdy już wypił większość zawartości kubka złapał go obydwoma rękoma. Tony podszedł do niego od tylu i pocałował go w policzek, jednocześnie oplatając ramiona wokół swojego chłopaka.

„Dzień dobry czarodzieju" powiedział. Stephen wziął głęboki wdech, wypełniający całe jego płuca i wypuszczając go po chwili. Tony znał już ten znak, który oznaczał, ze mężczyzna miał dobry humor i czuł się zrelaksowany. „Co dzisiaj uczyniło cię tak szczęśliwym?" spytał, na co Stephen wskazał dwójkę nastolatków na zewnątrz. Tony spojrzał w wyznaczonym kierunku. „Hm" mruknął. „Nadal nie do końca się z tym zgadzam"

„Oh daj spokój Tony. Spójrz tylko na niego, jest taki szczęśliwy. Taki zadowolony. Czy nie przypomina ci to czegoś?" spytał Stephen

„Mmm...." pomyślał Tony. „Nie. Nie bardzo" powiedział. Stephen odwrócił się w jego stronę

„Urgh Tony" jęknął Strange. Odłożył swoją herbatę na małym stoliku kawowym, który stał tuż obok nich. Objął ramionami swojego chłopaka wokół szyi. Tony położył swoje dłonie na biodrach Stephen'a. „Kiedy był ostatni raz, kiedy tańczyliśmy?" Spytał uśmiechając się

Tony zaśmiał się. „Stepehn jesteś nadal tak samo romantyczny, jak wtedy kiedy sie po raz pierwszy poznaliśmy" zaczęli się powoli bujać. „Friday zagraj „Come and Get Your Love"."

///0///0
Peter przestał się śmiać w momencie, kiedy zobaczył kątem oka coś w domu. „Wade poczekaj. Popatrz" powiedział siadając spychając chłopaka z siebie, który nadal miał pajęczynę na ustach, wyciągając palec w stronę okna domu. Wade odwrócił się i zobaczył dwójkę tańczących mężczyzn. „Aww" odezwał się Parker. Wilson usiadł tuż obok niego. „Już trochę minęło, odkąd ostatnio widziałem, żeby Dr. Strange i P. Stark tańczyli razem"

Kiedy Peter skończył mówić, drugiemu nastolatkowi udało się zdjąć w końcu pajęczynę z ust. „Hej Peter, chciałem cię o coś zapytać... dlaczego mówisz na nich per Pan i Doktor? Czemu nie tato?"

„Cóż, Dr. Strange uwielbia być nazywany doktorem, ze względu na to jak ciężko pracował, żeby zdobyć ten tytuł" odpowiedział „I wydaje mi się, ze p. Stark nie lubi tego typu rzeczy, odkąd on i jego ojciec nie do końca mieli najlepsze relacje" wytłumaczył. Oboje zwrócili swój wzrok z powrotem na tańcząca pare. Wade natomiast trzymał w dłoniach liść i zaczął rozrywać go na kawałeczki.

„Ale nie uważasz, ze miło by im było, gdybys nazywał ich tatą? Oni są w końcu twoimi rodzicami. Tony od zawsze chciał mieć dziecko, od zawsze marzył o wychowaniu dziecka. Wiem, ze on chce być dla ciebie lepszym ojcem niż jego tata kiedykolwiek był dla niego" wytłumaczył Wade

„Tak uważasz?" Spytał Peter

„Ja to wiem. Jak myślisz czemu on chce trzymać mnie jak najdalej od ciebie?" Wilson szturchnął nastolatka łokciem „On po prostu się tobą opiekuje, bo chce żebyś był bezpieczny" pocałował Peter'a w czoło. „Ale jeszcze nie wymyślił jak się do ciebie zbliżyć" wziął ukochanego za rękę i powrócili do oglądania tańczącej dwójki

///0///0
Tony trzymał swoje dłonie na biodrach Stephen'a, tańcząc powoli w rytm muzyki. Strange natomiast owinął ramiona wokół szyi Stark'a, trzymając głowę na prawym ramieniu swojego partnera. Był szczęśliwy, bardzo szczęśliwy.

Tony stał plecami do wielkich szklanych drzwi, Stephen wpatrywał się w widok za oknem. Nie mógł przestać uśmiechać się jak idiota, ale jego uśmiech powoli schodził z jego twarzy, a policzki stawały się coraz bardziej czerwone. Podniósł głowę z ramienia Tony'ego i położył ja na klatce piersiowej ukochanego, chowający się, który puścił jego biodra i otworzył ramiona nie wiedząc co się dzieje. „Stephen co się stało?" spytał

„Oni się na nas patrzą" powiedział nie odrywając się od swojego chłopaka. Tony odwrócił głowę i zobaczył Wade'a i Peter'a patrzących z zaciekawieniem na nich, na co się zaśmiał.

Tony objął Stephen'a swoimi ramionami, a swoją dłoń położył na tyle jego szyi, przyciągając go jeszcze bliżej. „Oh Stephen" pocałował doktora w czubek głowy.

///0///0
Później tego dnia cała czwórka siedziała przy stole w jadalni jedząc pyszny i pożywny posiłek.

„Oh Peter" Wade wytarł usta chusteczka leżącą koło talerza. „Zapomiałem ci powiedzieć, ze za niedługo będę wyjeżdżał do Kanady"

„Oh, kiedy?" spytał Peter pijąc wodę z kubeczka 

„Jutro. Będę tam przez jakieś kilka dni, albo może tydzień" wytłumaczył Wade

Peter zakasłał, krztusząc się woda, która miał w ustach. „J-jutro? Czemu mi nie powiedziałeś?" spytał go Peter, wycierając usta

Tony i Stephen patrzyli się na dwójkę nastolatków.

„Chciałem, żeby to była niespodzianka" powiedział Wade

„Niespodzianka, ze wyjeżdzasz?" dopytywał i natychmiast spojrzał się na Stephen'a „Czemu mi nie powiedziałeś? Czy ty nie możesz patrzeć w przyszłości i w ogóle?"

„Nie chce zostać wciągnięty w żadne nastoletnie dramy" odpowiedział Stephen

„Ale nie martw się. Będę do ciebie dzwonił każdej nocy, kiedy mnie nie będzie" odparł Wade

„Nie mam telefonu" odpowiedział Peter

„To będę do ciebie pisał" Wade wstał w momencie, kiedy jego telefon zawibrował

„Już wychodzisz?" spytał Peter

„Muszę się jeszcze spakować. Przepraszam. Kocham cię. Pa" Wade wyszedł z jadalni zmierzając w stronę drzwi, na co Peter jedynie westchnął.

Stephen i Tony popatrzyli na niego.

„Peter-" zaczął Strange

„Wybaczcie mi na chwile" powiedział

„Oczywiście" Tony pozwolił mu odejść

Peter poszedł wprost do swojego pokoju

///0///0
Ktoś zapukał do drzwi prowadzących do pokoju nastolatka.

„Wejdź" powiedział, leżąc na swoim łóżku przytulając poduszkę. Tony i Stephen weszli do środka „Oh, hej" Peter usiadł

„Hej Peter, biorąc pod uwagę to, ze jesteś już dorastającym dzieckiem i potrzebujesz trochę wolności i sposobów by wyrazić siebie-"

„Tony, po prostu mu to już daj" Stephen położył dłonie na jego ramionach

„Hm?" Peter spojrzał się na niego

„Dobrze dobrze" Tony wyciągnął pudełko zza pleców. „Proszę. Nie chciałem wypuszczać go na rynek aż do lutego, ale zobaczyliśmy jak bardzo będziesz tęsknił za „swoim chłopakiem". " Tony przewrócił oczami na ostatnie dwa słowa.

Peter wziął pudełko do rąk i otworzył je. Jego oczom ukazał się najnowszy smartphone od Stark Industries. „Wow. Dziękuje" uśmiechnął się Peter

„Tony wpisał już dla ciebie numer Wade" uśmiechnął się Peter

„Bardzo dziękuje" Peter przytulił Tony'ego, który stał jak skamieniały przez chwile, dopóki nie spojrzał na Stephen'a szturchającego go łokciem. Tony w kocu zebrał się na odwagę i objął chłopaka ramieniem

„Tak. Nie ma problemu" Tony poklepał Peter'a po plecach

Kiedy się od siebie oderwali, Stephen powiedział, stając w drzwiach:

„Cóż, my już pójdziemy się położyć. Dobranoc"

„Dobranoc" odpowiedział Peter, patrząc się na swój telefon.

Stephen zamknął za sobą drzwi.

Hej Wade
....
Kto to??

To ja. Peter. P. Stark dla mi nowy telefon.

Oh, to fajnie. Musisz się zapytać, czy będziesz mógł pojechać na lotnisko, żeby się ze mną zobaczyć, przed tym jak odlecę.

Tak zrobię... wiec jak tam??

Właśnie skończyłem się myć. Było by jeszcze lepiej, gdybyś mógł wziąć prysznic go ze mną. 👅💦💕🍌

Nagle telefon zaczął wibrować, a na wyswietlaczu widać było, ze dzwoni Tony. Peter odebrał

„Halo?"

„POWIEDZ TEMU CHŁOPAKOWI, ŻEBY TROCHĘ OCHŁONĄŁ ZANIM JA GO ZNAJDĘ" wykrzyczał Tony przez telefon.

„Uh... co masz na myśli?" spytał Peter

„Nie graj tutaj głupka Peter. Widziałem, co on ci wysłał"

„Wiec szpiegujemy mnie? Co się stało z dawaniem mi trochę wolności?"

„Nie chwytaj mnie za-„

„Tony, z kim rozmawiasz przez telefon?" głos Stephen'a dotarł do słuchawki „Oh, cześć Peter"

„Dr. Strange, p. Stark mnie szpieguje" wyżalił się Peter

„Wystarczy tego. Tony jesteś uziemiony, masz zakaz używania jakichkolwiek urządzeń elektronicznych do rana" powiedział Stephen

„Hej, nie możesz tego zrobić! Jestem już dorosłym mężczyzna" powiedział Tony nie zwracając uwagi na telefon, próbując walczyć

„Dobranoc Peter" powiedział Stephen zanim się rozłączył

Peter zdecydował odłożyć telefon na bok na cała noc. Nie chciał dawać Tony'emu sposobności do przejęcia w jakiś sposób kontroli nad jakimś urządzeniem i dalszego szpiegowania go

-Ranek-

Peter był już ubrany i gotowy do pożegnania Wade'a na lotnisku, ale jego opiekunowie nadal sie szykowali. Postanowił ze zadzwoni na szybko do  swojego chłopaka.

Halo?

Dzień dobry Wade

Hej Peter. Przychodzisz dzisiaj? Pytałeś się?

P. Stark od razu się nie zgodził, ale Dr. Strange zmienił jego zdanie

Oh tak. Mam dla ciebie prezent. To mój k.

„Zawsze mogę ponownie zmienić zdanie" wrzasnął Tony ze swojego pokoju

„Dr. Strange! P. Stark znowu mnie szpieguje!" krzyknął Peter

„Tony!" wykrzyczał Stephen

///0///0

„Będę za tobą tęsknił" powiedział Peter kiedy ostatni raz się przytulali

„Ja tez" powiedział Wade, całując Peter'a w czoło. „Będę do ciebie dzwonił każdej nocy" powiedział Wilson w momencie, kiedy grupa ludzi, która leciała tym samym samolotem zaczęła przemieszczać się do przodu. On został popchnięty razem z nimi.

„Dobrze. Będę czekał" uśmiechnął się Peter. „Napisz kiedy wylądujesz"

„Tak zrobię" powiedział Wade patrząc się na nastolatka. „Peter! Musisz sobie ściągnął aplikacje, która nazwa się Snapchat! W tem sposób możemy wymieniać się nu-"

„Dobra dzieciaku, chodźmy już" Tony objął Peter'a ramieniem i odciągnął go od tłumu. Razem pojechali w drogę powrotna do domu. Stephen nie był w stanie przyjechać, ze względu  na Wong'a, który potrzebował natychmiastowej pomocy przy czymś w Sanktuarium. Peter nie odezwał się ani słowem przez cała drogę.

Droga do domu nie trwała za długo, ale kiedy tylko Peter przekroczył próg domu westchnął. Tony podszedł do niego i poklepał go po plecach. „Będzie dobrze dzieciaku. Wiem jak trudno jest przetrwać, kiedy się za kimś tęskni. Stephen zawsze wychodzi gdzieś ze swoimi czarodziejskiej przyjaciółmi" powiedział. „Będzie dobrze. To tylko tydzień, albo nawet nie" powiedział łagodnie Tony

Peter uśmiechnął się na myśl, ze Tony próbuje go pocieszyć. To tak jakby próbował być prawdziwym tata przez chwile. Jedyne co pozostało Tony'emu to zaczęcie nazywania go kolegą, kumplem, albo synem. Jego uśmiech jedynie się powiększył na ta myśl. „Dzięki tato"

Tony zastygł w miejscu. Jego wzrok utkwił w ścianie przed nim, kiedy to słowo, słowo na „t" rozbrzmiewało w jego głowie w kółko, obijając się o kości jego czaszki. „Uuuuuuhhhhh..." było jedynym co w tamtym momencie mógł z siebie wydusić Tony.

Peter stał się cały czerwony. „O mój bożuniu" natychmiast pobiegł na górę.

Tony stał tam jak słup soli. Motyle niemalże eksplodowały w jego brzuchu, a serce biło bardzo szybko

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro