Gentelmen i włóczęga
Perspektywa narratora
"Ile jeszcze scen z Disney'a będziemy odtwarzać?" spytał Tony zakładając krawat i patrząc się na siebie w lustrze.
"To już ostatnie, obiecuje" odpowiedział Stephen przeczesując włosy
Nagle alarm w telefonie Starka zaczął dzwonić, co zwrócilo jego uwagę.
"Friday odbierz to" powiedział "Cześć dzieciaku" Strange odwrócił się w jego stronę, żeby zobaczyć chłopaka na projekcji.
"Tatowie!" zaczął biec w ich kierunku z otwartymi ramionami próbując ich obiad, ale przeniknął przez nich. "Oh racja"
"Peter, jak się masz?" spytał Stephen uśmiechając się
"Wszystko okej. Tęsknię bardzo za wami" odpowiedział
"Też nam ciebie brakuje"
"Czy Thor jest tam z tobą?" zaciekawił się Tony
"Tak. Wujku Thorze!" zawołał Peter "Pomaga Levi naprawić instalacje kanalizacyjną" nagle rozległy się odgłosy głośnych kroków, które narastały, aż w reszcie mona było usłyszeć pękające szkło i łoskot. Obaj mężczyźni spojrzeli się na syna. "Nadal przyzwyczaja się do domu" powiedział, a za nim niedługo póżniej pojawił się Thor.
"Ah. Czarodziej" odezwał się "Twoja peleryna jest bardzo poręcznym ręcznikiem "
"Mm, jasne. Napewno" Stephen zaśmiał się nerwowo
"Tony. Jak się masz? Czy już zjedliście wasz miesiąc miodowy? Czy był smaczny?" spytał
"Tak. Jak na razie był bardzo smaczny, ale jeszcze nam trochę zostało" odpowiedział Tony
"Ah, musi to być naprawdę duży miesiąc tak to" zaznaczył Thor
Levi zleciał na dół cały zmoczony, zatrzymał się jedynie na klatce schodowej i zaczął się "rozglądać". Nagle dostrzegł boga piorunów i owinął się wokół jego pięści, po czym zaczął go nią uderzać.
Stephen wziął głęboki oddech. "Levi"
Thor zachichotał. "To chyba mnie lubi" uśmiechnął się
"Pewnie, Thor. To tak nie-"
"Nie przejmuj się czarodzieju. Jest w dobrych rękach" powiedział i zaczął odchodzić z Levi.
"Thor-" bóg przerwał wypowiedź Starka śmiejąc się.
"Rękach" powtórzył i jego obraz zniknął
"Wydaje się, że bardzo polubił Levi" powiedział Peter "Zresztą, co macie w planach dzisiaj?"
"Idziemy na miasto zjeść kolację, może jutro już wrócimy" odparł Stephen poprawiając swoją muszkę
"Yay. Nie mogę się doczekać na wasz powrót. Jestem taki samotny. Tęsknie za waaami"
"My za tobą też" zaśmiał się Tony
"Lepiej jakbym zostawił was przed kolacją" uśmiechnął się Peter "Papatki uwu"
"Czekaj co?" zdziwił się Stephen
"Co?" spytał Peter
"Co to 'uwu'?" dopytywał się Strange, na co Tony zdawał się być coraz bardziej zainteresowany i dołączył do konwersacji.
"Uwu. Czy to nie jest ta aplikacja, gdzie możesz dzwonić do ludzi na kamerze?" zaciekawił się Stark
"Tak mi się wydaje" odpowiedział Peter
"Uwu. Czuje się jak wieloryb. Uuuuwwuuuu" powtarzał mężczyzna, na co Stephen i ich syn zaczęli się śmiać.
"Tato przestań" chłopak powiedział
"Dobra. Miłej zabawy, a ja zadzwonię po hydraulika zanim Thor rozwali coś jeszcze" dodał
"Okej" odpowiedzieli oboje
"Kocham was"
"My ciebie też" para uśmiechnęła się, zanim obraz zniknął.
Tony pocałował Stephen'a i powiedział "Jesteśmy zbawieni posiadając takiego wspaniałego syna"
"Prawda, a teraz chodźmy na tę randkę" załapał męża za rękę.
///0///0
"Rezerwacja na nazwisko Stephen Strange" oznajmił kelnerowi w restauracji Cape Town Lounge and Wine Bar.
"Zapraszam za mną" powiedział, biorąc dwa menu i idąc w znanym sobie kierunku, dwaj mężczyźni podążyli za nim. Usiedli przy stoliku dla dwojga z zapaloną świeczka i otrzymali menu. Tony odsunął jedno z krzeseł dla męża.
"Dziękuje" uśmiechnął się zanim zajął miejsce.
"Podać coś do picia?"
"Dwa kieliszki najlepszego wina" odpowiedział Tony
"I szklankę wody" dodał Stephen
"Oczywiście panowie" kelner odszedł od stolika
Stephen nachylił się w stronę męża i wyszeptał "Nie wiem czy to wino jest najlepszym pomysłem, szczególnie po tym co stało się ostatnio"
"Ostatnim razem jak piliśmy wino spytałem się czy za mnie wyjdziesz" powiedział i zaczął przeglądać menu. Strange za to spojrzał na swoją lewa dłoń i zaczął obracać pierścionek na swoim małym palcu. Uśmiechnął się na ten widok. "Czy jest tu coś co chciałbyś zamówić?" spytał Tony
"Co powiesz na duże spaghetti dla dwojga?" zaproponował mężczyzna, dosłownie opierając się na swoim mężu, wpychając swoją głowę w menu.
"Jasne, czemu nie?" odparł i nachylił się, aby pocałować go w policzek. Niedługo później do stolika dotarły wino i woda.
"Dziękujemy" powiedział Tony
"Gotowi, żeby złożyć zamówienie?" spytał ich kelner
///0///0
"Nie, ty bierzesz jeden koniec i bierzesz go do ust. Ja wezmę z drugiej strony i będziemy jeść to razem"wyjaśnił Stephen, wkładając sobie kluskę miedzy usta. "Tylko nie-"
"Tak?" Tony wyciągnął jedna, złamał i zjadł.
"...łam tego" dokończył mężczyzna, zostało im tylko kilka makaronów. "Okej, weź jedna końcówkę do ust, nie ciągnij a ja wezmę drugą" powtórzył. Jak powiedział tak zrobił, Tony nadal nie przepołowił kluski, wszystko szło gładko. Stephen zamknął oczy, czekając na buziaka jakiego zaraz otrzyma, kiedy oboje spotkają się w połowie. Nic. Trochę więcej. Nadal nic. Potem nagle poczuł drugą część w swoich ustach, więc otworzył oczy. Tony był uchylony w druga store i szukał czegoś pod stołem.
"Patrz Stephen, znalazłem grosika. Była awersem do góry"
"No proszę cię" Stephen chwycił twarz męża w dłonie i przyciągnął go do pocałunku.
Tony uśmiechnął się, przyciągając go odrobine bliżej. Kochał niszczyć małe plany swojego męża do tego stopnia, że ten mówi "pieprzyć to" i po prostu robi co chce. Po chwili odsunęli się od siebie.
"Jesteś nie do zniesienia"
"A ty musisz trochę odpuścić" powiedział Tony uśmiechając się
///0///0
"Nie mogę się poczekać kiedy wrócimy do domu" powiedział Tony, leżąc koło męża na dużym białym łóżku w hotelu "Tęsknie za naszym łóżkiem"
"Ja też" odparł, po czym się zaśmiał "Zastanawiam się jak wiele domu zostało jeszcze"
"Z Thor'em w nim? Pewnie niewiele" parsknął Tony
"Dobranoc Tony" powiedział Stephen i położył głowę na piersi męża
"Dobranoc"
///0///0
"Patrz Peter" Thor stał za kuchennym blatem
Peter jadł chrupki patrząc się na niego.
"Teraz jestem Wujkiem Thor'em" powiedział, po czym schował się i wyskoczył ponownie ubrany w biały kitel i ze stetoskopem przewieszonym na szyi "Teraz jestem Dok-Thor'em"
"Whoa!" Peter był wniebowzięty i zaczął klaskać
Levi wleciał i usiadł koło Peter'a, oglądając jak Thor próbuje zabawiać nastolatka
----------------------------------------------------------------
Dla wszystkich, którzy jutro idą do szkoły "Niech moc będzie z wami". Jak coś to powiedzcie, że ciocia Cumberbiczi powiedziała, że nauczyciele mogą się wypchać. :)
kocham was i do następnego <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro