VII
Cat
Zaraz po wejściu do sypialni pierwsze co rzuciło mi się w oczy była moja ciemno granatowa sukienka, której już od dawna nie nosiłam. W mojej głowie znów pojawił się pomysł, że na pewno o czymś zapomniałam biorąc pod uwagę w co ubrana jest Vi. Nie mogłam przybyć się ze swojej głowy, obrazu w którym musimy się rozstać przez sytuację z komisją dyscyplinarną. Ze złości zacisnęłam palce, lecz po kilku głębszych oddechach, stwierdziłam że muszę sprawnie wrócić do Vi, która na mnie czeka. Po przekroczeniu progu łazienki zauważyłam palące się świeczki oraz przygotowaną kąpiel.
Coś się świeci, albo coś zrobiła.
Bez większego namysłu weszłam do ciepłej wody, zmywając z siebie chociaż część tego co się dzisiaj wydarzyło.
Po kilkunastu minutach wyszłam już z nie takiej ciepłej wody i spróbowałam wcisnąć się w te obcisłą kieckę, która niesamowicie dokładnie przylegała do mojego ciała. Miałam jednak problem aby zapiąć zamek do samego końca, więc stwierdziłam że najłatwiej będzie skorzystać z pomocy rożowowłosej.
- Vi! - zawołałam przez lekko uchylone drzwi.
Nie musiałam długo czekać na reakcję dziewczyny, która w mgnieniu oka pojawiła się za drzwiami sypialni.
- Potrzebujesz pomocy? - zapytała z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Ubieram to tylko dlatego, że już to przygotowałaś więc pomóż mi z tym. - odpowiedziałam obracając się do niej plecami.
Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi z jej ust, niemniej jednak poczułam jej usta na moim ramieniu, przez co momentalnie przeszedł mnie dreszcz.
- Ślicznie wyglądasz. - Jej usta znalazły się trochę wyżej, tuż za moim uchem gdzie zostawiała mokre ślady.
Ciche westchnięcie opuściło moje usta, kiedy poczułam jak jej usta całują moją odsłoniętą szyję.
- Chętnie bym to z Ciebie zdjęła. - mówiła i w tym samym momencie poczułam jak zasuwa zamek na moich plecach. Jej ręce gładziły moje odsłonięte ramiona, a ja coraz bardziej zatracałam się w tym przyjemnym dotyku.
- Jak będziesz gotowa to zapraszam do stołu. - złożyła tym razem szybkiego całusa na moim karku po czym wyszła, zostawiając mnie w kołatającym sercem, które pragnęłoby jeszcze więcej jej dotyku.
Zgarnęłam z czoła moje jeszcze mokre włosy, po czym zaczęłam je suszyć aby móc do niej dołączyć w naszej jadalni. Po 15 minutach byłam gotowa, więc udałam się w stronę przestronnego salonu połączonego z kuchnią, który pełnił też rolę naszej jadalni. Widok jaki zastałam, zdążył namieszać w mojej głowie jeszcze bardziej. Przy blacie stała ubrana cala na czarno Vi, która w swoich dłoniach trzymała niesamowicie intensywnie niebieski bukiet, kolorem przypominającym odcień sukienki, którą aktualnie miałam na sobie.
- To dla Ciebie. - podeszła kilka kroków w moją stronę, wręczając mi pokaźnych rozmiarów bukiet.
- Vi? - zaczęłam. - Co się dzieje? - zapytałam odbierając od niej kwiaty lecz dalej nie wiedząc co się dzieje.
- Chciałam Ci podziękować. - Spojrzała na kwiaty, po czym odsunęła dla mnie krzesło.
- Wstawię do wazonu. - Zerknęła na mnie, czym zmusiła mnie bym usiadła i bez słowa oddała jej ten piękny bukiet.
Chwilę jej nie było, ale kiedy już wróciła to z dwoma talerzami zapełnionymi moim ulubionym jedzeniem.
- Kiedy ty miałaś na to czas? - zapytałam odbierając od niej jeden z talerzy.
- Smacznego. - dziewczyna unikała odpowiedzi na moje pytania przez cały ten wieczór.
Vi
Miałam nadzieję że nie było po mnie widać zdenerwowania, bo ledwo udawało mi się powstrzymać drżenie rąk jak podawałam talerze.
Postawiłam swoją porcję i udałam się po przygotowane wcześniej wino.
- Napijesz się? - spojrzałam w stronę, wydawało mi się dość mocno zdziwionej Caitlyn, która czekała aż wrócę.
Cat tylko siknęła głową, bez słowa mierząc mnie wzrokiem. Dało się po niej poznać że coś się dzieje, nie chciałam jednak na wejściu o to pytać. Finalnie w końcu dołączyłam do niej przy stole i kompletnie nie wiedziałam od czego zacząć, stres który kumulował się we mnie przez cały dzisiejszy dzień szukał ujścia, co objawiało się nerwowym ruchem mojej stopy.
- Możesz mi wytłumaczyć o co chodzi? - Zapytała dość nerwowo Caitlyn.
Spojrzałam na nią równie nerwowo, lecz stwierdziłam że zaraz na spokojnie do tego przejdziemy.
- Zjedzmy i zaraz wszystko Ci wyjaśnię Cat. - wzięłam do ręki sztućce i starałam się wcisnąć w siebie chodź odrobinę przygotowanego wcześniej mięsa.
Jadłyśmy w ciszy, stres rósł z minuty na minutę lecz starałam się go nie pokazać, nerwowo sprawdzając kieszeń moich spodni. Widząc, że ciemnowłosa skończyła swoją porcję zabrałam talerze i powolnym krokiem kierowałam się z powrotem w stronę stołu.
- Chciałam z Tobą o czymś porozmawiać Cat. - zaczęłam siadając naprzeciwko.
- Dobrze się składa, bo ja również muszę Ci o czymś powiedzieć. - Odpowiedziała wypijając zawartość swojego kieliszka z czerwonym wytrawnym winem.
- Oczywiście, mów o co chodzi. - powiedziałam, zainteresowana spoglądając na Caitlyn, która wydawała się nad wyraz poważna.
- Musimy zadecydować jak będziemy się traktować oficjalnie przy innych. - zaczęła enigmatycznie, bo przecież wiedziałam że nie jest jej na rękę ujawnienie naszego związku.
- Miałyśmy zachować to dla siebie, biorąc pod uwagę Twoje stanowisko. - odpowiedziałam, nerwowo trzymając dłoń na kieszeni moich ciemnych spodni.
- Teraz to rozwiązanie nie wchodzi już w grę Vi. - Spoważniała jeszcze bardziej, a ja spanikowałam.
- Co masz na myśli Caitlyn? - zapytałam zdenerwowana.
- Dostałam wezwanie na komisję dyscyplinarną. - Wydusiła z siebie a ja zamarłam. - Jak to? - nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. - Nie mam zamiaru stawiać pracy ponad Tobą. - zaczęła. - Jesteś dla mnie dużo ważniejsza niż moje stanowisko. - dokończyła na jednym wydechu, a ja nie mogłam uwierzyć że zostałyśmy postawione w takiej sytuacji.
Nic nie mówiąc, wstałam od stołu i podeszłam bliżej Cat, która śledziła mnie wzrokiem. Będąc wystarczająco blisko, uklęknęłam i spojrzałam na nią. - Zostaniesz ze mną już na zawsze? - z tylnej kieszeni spodni wyjęłam opakowanie, w której był zakupiony przeze mnie wcześniej pierścionek.
W mieszkaniu nastała cisza, na tyle abym mogła usłyszeć bicie własnego serca, które ze zdenerwowania chciało wyskoczyć mi z piersi.
- Vi, ja.. - nie było dane jej dokończyć, ponieważ rozległo się głośne walenie do drzwi.
- Cat! Caitlyn! Mamy poważny problem! - z za drzwi dało się słyszeć przerażony głos Mohana.
:)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro