Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌼+oświadczyny+🌼

JACKSON

- Nie zrobię tego.- powiedziałem zrezygnowany i położyłem się na łóżko, a Alex westchnęłam ciężko i zdzieliła mnie z pięści w brzuch, na co od razu usiadłem i się skrzywiłem.

- Planujemy to od miesiąca ośle! Nie możesz się poddać!- powiedziałam ostro.- Jest już 19:50 a ty umówiłeś się z nim na spacer i mamy jeszcze 10 minut na powtórzenie planu ośle.

Skinąłem głową i zacząłem jej słuchać jak mówiła krok po kroku co muszę zrobić i te 10 minut minęło za szybko jak dla mnie. Zestresowany zeszłem na dół i wzięłam głęboki oddech. Wziąłem drżący oddech i próbowałem uspokoić bicie serca.

- Idziesz czy nie!- huknął Derek kiedy mnie zobaczył, a ja szybko do niego podeszłem i objąłem w okół ramion.

- To idziemy złotko?- zapytałem uwodzicielsko, na co on prychnął, ale skinął głową i wyszliśmy po chwili z domu.

Szliśmy sobie przez las i na spokojnie prowadziliśmy rozmowę, a jak zatrzymaliśmy się na polanie, na której pomógł mi przygotować piknik Thomas, który uczepił się tego, twierdząc że on się na tym zna, a Alex zrobiła jedzenie.

- Ładnie.- skwitkował Derek, a ja uśmiechnąłem się szerzej i pocałowałem go w policzek.

Usiedliśmy na kocu i zaczęliśmy jeść i tak o to spacer przerodził się w randkę. Wszystko szło dobrze i łatwo. A z każdą chwilą moje serce przyspieszało. Jak już skończyliśmy się wygłupiać i obrażać, trochę ogarneliśmy i wstaliśmy.

Rozejrzałem się w około. Polana była pełna kwiatów, których jasne kolory stały się ciemne i oświetlał je jeszcze srebrny blask księżyca. Spojrzałem w jasne oczy Dereka i złapałem go za obie ręce.

- Muszę ci coś powiedzieć...- zacząłem i wziąłem drżący oddech.

- Ja ci też więc się streszczaj.- mruknął i zmierzył mnie spojrzeniem.

- Dobra to..- urwałem i w głowie pojawiło się dużo myśli które mogą sprawić że to się nie uda i mnie wyśmieje.

- Dobra widzę że się nie możesz przekazać ośle.- powiedział zdziwiony.- To na trzy. Raz dwa i ...

Uklęknąłem przed nim na jedno kolano i wyjąłem pierścionek, zamykający oczy.

- Wyjdziesz za mnie?- zapytałem i zmarszczyłem brwi otwierający jedno oko, bo usłyszałem jego głos który mówi to samo. - Co?! Oświadczasz mi się?!- krzyknęliśmy jednocześnie z niedowierzaniem patrząc na swoje czerwone pudełka i takie same obrączki.

Później spojrzeliśmy sobie w oczy. Zszokowane minęło po chwili i na jego miejsce pojawiło się szczęście.

- Tak.- powiedzieliśmy znowu jednocześnie i zaśmieliśmy się cicho. Włożyliśmy sobie na palce pierścionki, a ja wtuliłem się w niego jak w pluszowego misia.

- A tobie co?- powiedział cicho rozbawiony i pogładził mnie po plecach.

- Jestem szczęśliwy.- mruknąłem a on się zaśmiał.

Kiedy wróciliśmy do domu przywitała nas Alex z szerokim uśmiechem.

- I co zgodził się?- zapytała i wiedziałem, że wie.

- Tak.- powiedzieliśmy jednocześnie.- Tobie też pomagała?!

Kolorowowłosa zaśmiała się i poklepała nas po ramionach.

- Obje przyszliście to wam obu pomogłam.- mruknąłem i ruszyła na górę.

Spojrzeliśmy po sobie i wzruszyliśmy niedbale ramionami.

- To co idziemy świętować w łóżku?- zapytałem cicho i objąłem go ramionami w okół bioder.

- Zbok.- wywrócił oczami, ale uśmiechnął się lekko do mnie.

🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼+🌼🌼🌼🌼🌼🌼

Chyba naprawdę moja wennnnaaaaa poszła sobie w siną dal.

Dobra to jeszcze raz bo się zgubiłam:
Poród:
-a
-b
-c

( Literkamiiiiiii proszę!)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro