🌼95🌼
JAY
Zamrugałem szybko oczami i pomasowałem szczękę. Spojrzałem na resztę zdezorientowany.
- Ale ja żartowałem!- krzyknął Thomas wystraszony.
- Toooo... Masz przekichane.- podsumował Derek, a ja spojrzałem w jego stronę.- Theo nie chciał dzieci.
- Ale ja nie...- zacząłem i w umyśle przeleciałem wszystkie nasze razy.
Używałem gumek przecież! Tylko na początku zapomniałem, bo Theo był bardzo podniecony i miał gorączkę i... Kurwa!
- Oho olśniło go.- Alex powiedziała roześmiana.- To może pójdziesz do swojego kochasia, co?
Szybko ruszyłem na górę po schodach, posyłając przepraszająco spojrzenia Liamowi który uśmiechnąłem się lekko i skinął głową. Weszłem do naszego pokoju i dostałem natychmiast z poduszki w twarz.
- Theo...- zacząłem i zamknąłem za sobą drzwi.- Uspokój się...
- Niby jak!?- huknął na mnie i obdarował groźnym spojrzeniem.- Ty nawet nie wiesz co się stało! Ja mam 20 lat! Nie chcę dzieci w tym wieku! Rozumiesz!? Nie chcę. Przecież ja chciałem znaleść pracę!
On ma 20 lat. Kurwa jestem z nim ponad miesiąc i nawet nie wiedziałem że jest tak młody. Jestem przecież 6 lat starszy...
- Co się tak głupio patrzysz?! Teraz mnie zostawisz co?! Jesteś takim cholernym dupkiem!- w jego oczu poleciały łzy.
Szybko do niego podeszłem ignorując jego ciosy które leciały wszędzie, przytuliłem go do siebie mocno.
- Już dobrze.- powiedziałem i zacząłem gładzić jego plecy.- Nie zostawię cię przecież skarbie. Nigdy. Jesteś mój i ta kruszynka też, a teraz się uspokuj.
Minęło 10 minut a jego chaotyczny krzyk, zmienił się w cichy szloch. Usiadłem na łóżku i posadziłem go sobie na kolanach, całując w głowę. Bójałem się na boki i mówiłem mu czułe słówka.
- N-nie z-zostawiaj m-mnie.- wyjąkała mi w koszulkę.
- Nie zamierzam. Nigdy.- powiedziałem mu do ucha z uśmiechem.- Przenigdy.-Theo uśmiechnął się przez łzy. Złapałem go za podbródek.- Panikarzu już lepiej?
Pokiwał głową o się we mnie wtulił. Położyłem dłoń na jego brzuchu.
-Zawsze chciałem mieć dzieci.- powiedziałem zadowolony, a Theo podniósł na mnie zapłakane oczy. Przejechałem kciukiem po jego policzku, a on się wtulił w moją rękę.
- Będzie nasze. Nasza dzidzia.- powiedział i uśmiechnął się lekko.
- Tak kochanie. Nasza.- mruknąłem na potwierdzeniem i pocałowałem go w czoło.
DYLAN
W pokoju zapanowała cisza. Nikt się nie odezwał, a Jackson podśmiewywał się pod nosem.
- A ciebie co bawi co?- zapytałem z uniesioną brwią.
- No patrz. Scott w ciąży, Liam w ciąży, Thoe wkurwiony i też w ciąży o Bakugo nie wspomnę.- powiedział białowłosy.- Niech Lydia też ogłosi wspaniałą nowinę!- podniósł ręce do góry i w stronę dziewczyny się uśmiechną.- Alex ty też!- zwrócił się do kolorowłosej.-. A ty Thomas- Spojrzałem na blondyna który zmarszczył brwi i spojrzał w moją stronę, ale szybko odwrócił wzrok. Westchnąłem cicho smutno.
- Niedobrze mi.- Scott zakrył sobie ręką usta u szybko zwiał do łazienki, a Max za nim.
- Idę po tabletki.- Lydia spojrzała po nas.- I nie jestem w ciąży!
Pokiwałem głową na boki. Wzrok nadal miałem ulokowany w mojej blondyneczce. Chcę go do siebie przytulić i wycałować za wszystkie czasy. Jednak wiem że jak to zrobię to chyba mnie zabije.
- Jesteś idiotą.- Derek pokiwał głową na boki zerkając na betę siedzącego obok nich.
- Lubisz to.- uśmiechnął się perfidnie, a ja dalej ignorowałem ich kłótnie i ruszyłem do Thomasa, a widząc to Liam usiadł i położył rękę na kolanie i popatrzył na rozwój akcji.
- Thomas...- zacząłem podchodząc do niego, ale Bakugo zastąpił mi drogę z groźną miną.
Wiem, że jestem alfą, a on omega, ale on mnie przeraża. Jego wzrok wręcz morduję duszę!
-Chcę z nim porozmawiać.- rzekłem spokojnie.
- O patrz a wiesz ile mnie to obchodzi? Tyle co nic.- prychnąłem oburzony i odwrócił się na pięcie, wziął drugiego blondyna pod ramię i skierowali się w stronę wyjścia.
Chciałem jeszcze do nich podbiec, ale ręką Bretta mnie zatrzymała.
- To nic nie da.- powiedział spokojnie.- Bakugo robi teraz za strażnika...
- I nie waha się komuś przyłożyć w pysk.- dodał Liam a ja spojrzałem na niego w szoku.- No co? To że jestem cichy nie znaczy że nie umiem mówić brzydkich słów.
Alfa objął go ramieniem i przytulił do siebie. Cieszę się ich szczęściem. Są szczęśliwi co widać po ich oczach.
- Zamiast na chama coś odwalać skup się i coś wymyśl imbecylu.- potwierdził mój przyjaciel a jego omega przytaknął.
- Thomm uwielbiam żonkile i tulipany.- powiedział z uśmiechem Liam.
Skinąłem głową i zacząłem rozmyślać nad tym co mam zrobić.
- Ej! Ktoś widział mój popcorn?- Alex weszła do kuchni z niezadowoloną miną.- Jackson...
Białowłosy otworzył szerzej oczy i zagwizdał wstając, a Derek uśmiechnął się szeroko jak kolorowłosa ruszyła na niego z mordem w oczach.
- Oberde cię żywcem!- huknęła i zaczęli się ganiać, a w tym samym czasie wrócił lekko blady Scott który położył się na łóżku, z nogami na Dereku i zasłonił sobie oczy.
- Max zrób mi jeść!- krzyknął, a blondyn poleciał do kuchni.
Kolejne miesiące będą ciężkie.
🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼
Ostatni maraton tej książki ludki kochane❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro