🌼89🌼
THOMAS
Minęły już 2 dni, a przybyszą nie śpieszy się do domu. Nie że mnie to irytuję. Polubiłem ich naprawdę. Balugo jest taki szczery, Kirishima uprzejmy, Deku mówi jak najety, a Todoroki taki spokojny. Jednak to z Denkim mam najlepszy kontakt. Jesteśmy właśnie na spacerze. Już 2 raz tego dnia, po prostu nie możemy się nagrać, zawsze najdzmiemy jakiś temat. Czuję się przy nim dobrze.
A w domu jest bardzo dobrze. Nikt się nie kłóci, tylko Liam wydaje się czymś zmartwiony, ale jak pytam to odpowiada że jest dobrze i się tylko zamyślił. Brett też to zauważył, ale zlewa nas dwóch.
Scott jest trochę nieswój, ale wraca do formy z wzdychanie na niesłychanie się go, a Max lata w okół niego, jest ostrożny i troskliwy jak nigdy. Nadrabia najwidoczniej. Co bawi Jacksona i Dereka, którzy znaleźli sobie za rozrywkę nabijanie się z innych. Oni też są dziwni, ale w dobrym sensie, patrzą na siebie czulej, ale nadal klną pod swoim adresem jak nakręceni. Coś pewne rzeczy się nie zmienią.
Alex i Connor całe dnie oglądają seriale u chłopaka w pokoju i widać ich tylko w kuchni, za to Lydia i Jordan są w przeciwieństwie do nich bardzo aktywni. Theo stwierdził, że pora na coś innego w swoim życiu i bawi się w kucharza, co trzy godziny jest albo nowe ciasto, albo babeczki, torty czy inne poprawy. Podoba się to strasznie Bakugo i Scottowi którzy wciągają sami wszystko, mrucząc na innych jak się tylko zbliżają. Prawdziwe lwice, jednak nikt nie chce z nimi zadzierać, bo to by była zagłada na swoje życie.
A wracając do mojego położenia. Dylan jest ostatnio jakiś dziwny. Jak się pytam czy coś się stało to mnie zlewa, jak chcę się przytulić odsuwa się ode mnie, nawet nie chcę mnie pocałować, a jak już to zdaje mi się że robi to z wymuszeniem. Boli mnie przez to serce i to mocno. Co ja mu zrobiłem? Przecież kocham tylko jego.
- Stary nie wiem jak ci to wyjaśnić i nie wiem dlaczego cię odtrąca.Alfy są dziwne...-powiedziałem Denki, któremu się wyrzaliłem jak wracaliśmy.- Może coś go gryzie?
- Jak pytam to mówi, że jest okej.- wyrzuciłem ręce w górę.- Nie ogarniam go. Chcę dobrze, a wychodzi jak zwykle.
- To na siłę.- podsunął, a ja spojrzałem na niego jak na idiotę.- Co się patrzysz? Naciśnij na niego że jak czegoś nie powie to dostanie celibat czy coś.
- To nie zły pomysł. Dzięki.- powiedziałem z uśmiechem i przytuliłem się do Denkiego który to odwzajemnił i właśnie w tym momencie doszliśmy do domu.-Trzymaj za mnie kciuki.
- Oczywiście. Wieczorem na filmie?- powiedział i ruszył do ich tymczasowego mieszkania.
- Jasne.- odrzekłem cicho i ruszyłem szukać Dylana.
Naprawdę się o to martwię. Przecież nic nie zrobiłem, a on się ode mnie odsuwa. Boli i to bardzo. Nie chcę go stracić przecież. Jest dla mnie bardzo ważny i chcę to naprawić, nieważne o co chodzi.
Idąc za jego zapachem ruszyłem na górę do naszego pokoju. Leżał sobie na łóżku i przeglądał telefon. Zamknąłem ze sobą drzwi i usiadłem na skrawku materaca.
- Kochanie?- zapytałem niepewnie.
- Tak?- uniósł na mnie spojrzenie i podniósł jedną brew do góry.
- Jesteś na mnie zły?- skanowaniem jego twarz uważnie.
- Nie? Skąd to wywnioskowałeś?- zmieszanie, zaskoczenie i smutek mignął mi w jego oczach.
- Po twoim zachowaniu. - westchnąłem i poklepałem miejsce obok siebie, a on usiadł z westchnieniem.- Co się dzieje? Nie wiem co robię źle, poprawię cię zrobię wszystko. Nie chcę cię stracić...- powiedziałem cicho załamany i złapałem go za rękę.
-Nic się nie dzieje skarbie.- powiedział spokojnie i ścisnął moja dłoń.
- Jak to nic się nie dzieje?!- krzyknąłem i spojrzałem w jego oczy.- Odsuwasz się ode mnie. Nawet nie chcesz mnie już pocałować, ani przytulić! To jest nic? To ja zrobiłem? Powiedz mi!- łzy poleciały mi po policzkach. Jeny nawet podczas próby kłótni nie umiem być poważny.
- Mówię że nic się nie dzieje.- powiedział, a telefon mu zawirował, natychmiast go wziął i odpisał. Zmarszczyłem brwi.- Jesteś przewrażliwiony. Jak chcesz to idź sobie do Denkiego.- machnął ręką patrząc w telefon.
- Masz coś do niego?- zapytałem.- Jest miły i przyjacielski, a ty patrzysz na niego jak by ci matkę zabił!
- Jak by cię nie podrywał to bym go lubił.- warknął i spojrzał na mnie.
- Podrywał? Czy ty siebie słyszysz?- zapytałem jak głupi.- Przecież on ma chłopaka! Jak możesz być tak głupi!
- Fajnie że ze mną zerwałeś.- mruknął pisząc coś na telefonie.
Mam dość poddaje się. Wziąłem jego telefon w swoje dłonie i chciałem go wyłączyć, ale zatrzymałem się gwałtownie.
Od: Moja księżniczka
Tęsknie za tobą ❤️
Wracaj do mnie szybko!
Ty:
Ja za tobą też
Od: Moja księżniczka
Kocham cię ❤️❤️❤️
I czekam na kolejną taką noc
Ty:
Też cię kocham
Nie mogę się doczekać skarbie.
Moja księżniczka - pisze
....
Dylan wyrwał mi swoją komórkę i wyłączył go. Patrzyłem się na swoje dłonie jak głupi. On... On mnie zdradza?
- Kochanie to nie to co myślisz.- powiedział natychmiast i złapał mnie za dwie dłonie.
Nawet nie próbowałem ich wyrwać. Nadal byłem osłupiały.
Jak on mógł?
Łzy spłynęły mi po policzkach ciurkiem. On nie mógł... Mówił że mnie kocha. Mówił że chcę być ze mną. Dlaczego?
- Tommy, wytłumaczę ci to.- powiedział spanikowanym głosem, a ja pokiwałem głową na boki wyrywając ręce.
- Jesteś na mnie zły bo dogaduję się z Denkim i śmiesz twierdzić że cię z nim zdradzam! Odsunąłeś się ode mnie...- zacisnąłem ręce w pięści, stając na środku pokoju.- A sam..Sam mnie zdradzasz!
- To nie tak.- powiedział i też wstał.- Na spokojnie ci to wytłumaczę kochanie...
- Nie mów tak do mnie!- krzyknąłem i spojrzałem w jego przerażone oczy.- W ogóle do mnie nie mów! Nie patrz i nawet nie myśl! Rozumiesz?! To koniec! Nie ch-chcę c-cię z-znać!- krzyknąłem przez płacz i wybiegłem z pokoju.
Łzy bardzo utrudniały mi widok. Biegłem wręcz na oślep i nagle wpadłem na kogoś kładkę piersiową. Jay.
- Co się stało młody?- zapytał spokojnie, a ja wybuchem histerycznym płaczem, już nawet nie oto że Dylan mnie zdradził, ale o to że jak wybiegłem to znowu złapał za telefon i usiadł na łóżku.
🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼
💬+⭐= wasz wybór
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro