Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌼86🌼

DYLAN

Po tym jak zostałem wygnany z salonu, zatrzymałem Jaya, zaraz przed tym jak miał wejść do pokoju swojego i Theo.

- Kto to jest?- zapytałem zdziwiony.- I skąd on wiedział że tu mieszkamy.

- Bakugo, mój przyjaciel.- westchnął ciężko.- Jak poznałem Theo to czasami mi mówił gdzie mieszka i jak tu przyjechaliśmy to powiedział że nas odwiedzi, na swój sposób, ale nie spodziewałem się tego.

Skinąłem głową zdziwiony, że przyjaźnił się z wilkołakami, ale no cóż ten facet jest dziwny. Ruszyłem do pokoju gdzie śpię razem z Thomasem i glebnąłem się na łóżko, zasnąłem natychmiast wykończony.

Obudziłem się rano i wyszedłem z pokoju równo z Brettem, który rozejrzał się po korytarzu.

- Widziałeś Liama?- zapytał zmartwiony. Jaki przymuł nie zauważył że mu omega z łóżka wyszła.

- Na dole.- stwierdziłem natychmiast i razem z alfą ruszyliśmy na dół.

Rozczuliłem się na widok śpiących omeg na kanapie. Jak słodko śpią.

- Kto to jest?- zapytał mnie Brett cicho, nie chcąc obudzić śpiochów.

- Bakugo.- powiedziałem pewnie.- Wczoraj przyszedł, kiedy spalicie.

- Aha? Znasz go?- powiedział zdziwiony i usiadł na fotelu. Brett usiadł na drugi i oboje przyglądaliśmy się im na kanapie.

- Nie ale najwidoczniej oni znają go lepiej. Przyjaciel Jaya.- mruknąłem pod nosem.

- Zrobimy im śniadanie?- zaproponował a ja skinąłem głową.

- Jajecznice.- odezwał się głos z kanapy, spojrzałem tam i okazał się on należeć do Bakugo.- Proszę?

- Nie ma sprawy.- Brett uśmiechnąłem się lekko i idąc do kuchni, pocałował Liama w czoło.

-Dobra czas wstawać.- mruknął blondyn i zwalił z siebie Theo, który wylądował na ziemi, spóźnień pozostała dwójkę, sam ulokował się na całej kanapie.

- Bakugo!- krzyknęli na raz, a ja zacząłem się śmiać.

- Cześć kochanie.- Thomas usiadł mi szybko na kolanach i wtulił we mnie, a ja objąłem go ramieniem, dla bezpieczeństwa i pocałowałem w usta.- To było nie miłe.

- Od kiedy ja jestem miły?- zapytał z przekąsem omega i rzucił w nas poduszką.
Liam ziewnąłem przeciągle i wparował na niego z powrotem przytulając się do niego.

- No ej!- oburzył się, ale przytulił go do siebie.

- Ta podłoga jest nawet wygodna.- stwierdził spokojnie Theo i podwinął sobie ręce pod głowę ziewając pod nosem.

- Mam wrażenie że...- urwałem bo do salonu wparował Jay, wręcz zlatują ze schodów, rozejrzał się i zmarszczył brwi. Pomógł Theo wstać i przytulił go.- A temu co?

- A bo ja wiem.- Theo wzruszył ramionami i przytulił go mocniej.

- Żegnam się.- powiedział grobowym tonem.

- Co?- wykrztusił ciemnowłosy, lekko zaskoczony i przerażony.

- Bakugo mnie zamorduje.- lamentował, a ja razem z moim słownikiem przekrzywiłem głowę w bok.

- Dlaczego..?- nie dokończył bo nowo poznany blondyn zerwał się z kanapy, ostrożnie spychając z siebie Liama.

- Ty chuju! Nie zrobiłeś tego co myślę!- warknął zły, a jego oczy zaświeciły się na niebiesko.- Nie żyjesz!

- Ratunku!- pisnął i zaczęli się ganiać po domu.

- Kolejny Jackson i Derek.- westchnąłem ciężko.- W sumie nie bo oni teraz się liżą po kątach, a jak by tak było z nimi to... ała?- mruknąłem kiedy Theo walnął mi w głowę.- Dobra nie mówię tak!

-Kto się tak drze?- Alex zeszła po schodach w koszuli nocnej, a za nią Connor w samych bokserkach. - Kto to jest?

- Zgiń idioto! I tak cię zamorduje!- krzyczał nadal i ganiał się z faciem po domu.

- Bakugo.- powiedzieliśmy wszyscy jednocześnie, a Liam tylko chrapnął przez sen i położył sobie jedną poduszkę na twarzy.

I tak po niedługim czasie każdy był na nogach i miałem dość pytania 'kto to?" I " dlaczego on dusi Jaya?". Przecież tyle razy już to powtarzałem że niedługo moje echo będzie odpowiadać.

-Śniadanie!- Brett krzyknął z kuchni i tak zapanowała bloga cisza, przy stole.

Alex i Jordan, który swoją drogą to nie wiem kiedy się zjawił, razem z zaciekawionym Jacksonem wypytywali na buzowanego blondyna o wszystko. Liam nadal sobie spał, tyle że na swoim alfie.

- Ciekawe jak się trzyma Scott.- powiedziała Lydia i już wstawała.- Pójdę zajrzeć do nich.- i ktoś zadzwonił do drzwi.

Bakugo się spiął i zbladł na twarzy, a ja zdziwiony razem z rudowłosą podszedłem otworzyć drzwi. Stał za nimi czerwonowłosy alfa, który chyba zaraz zejdzie na zwała.

- Błagam powiedzcie że tu jest moja omega.- jęknął zrozpaczony.

- Bakugo.- powiedzieliśmy jednocześnie, a on skinął głową.- Kuchnia.

- Mendy!- krzyknął szukany blondyn, a czerwonowłosy szybko wszedł do domu.

- Dobra ja lecę zobaczyć co i jak.- mruknęła i zamknęła za sobą drzwi, a ja odwróciłem się  patrząc jak czerwonowłosy unika po otworzeniu drzwi zderzenia z nożem.

- Kochanie...- mruknął kiedy blondyn minął go i udał się do wyjścia, ale czerwonowłosy złapał go za nadgarstek.- Pogadaj ze mną.

- Wypierdalaj.- warknął i chciał wyrwać rękę.

Spojrzałem w bok gdzie Theo i Liam odrazy rozbudzony o no proszę jaką szybka reakcja, czmychneli obok nich na fotele. A inni obserwowali ich z kuchni. Jay natomiast spokojnie sobie jadł i miał na nich wywalone.

- Przepraszam że tak powiedziałem.- skruszył się.- Kocham cię i o tym wiesz, wystraszyłem się jak powiedziałeś że go nie chcesz.

- I myślisz że bym je usunął!- powiedział zły.- Nie zabił bym naszego dziecko kretynie!

Wow! Kolejny w ciąży. Pierw Scott teraz on! Niech jeszcze Liam powie że zaciążył to jebnę w kalendarz.

- Wiem, przepraszam.- powiedział i go do siebie przytulił.- Wiesz jak się martwiłem? Tak bardzo że nie mogłem spać po nocy. Kocham cię, kocham, kocham, kocham....
- mamrotał w jego szyję.

-Płyta ci się zacięła?- prychnął i go przytulił.- Też cię kocham.

- Awww.- Liam i Theo zrobili im zdjęcie i uśmiechnęli się szeroko.

- Ale tego palca możesz sobie darować.- ciemnowłosa omega prychnęła.- A tak w ogóle to cześć Kirishima.

- Hej.- uśmiechnął się szeroko i kiedy oboje chłopaków do nich podeszli przytulił Theo, a Liama to nawet podniósł.- Jak tam mały?

- Hola!- Brett szybko zdematerializował się za Liamem i go do siebie przyciągnął.- Ja ci dam mały.

- To ten słynny Brett?- zapytał i podał mu rękę.- Kirishima.- alfy uścisnęły sobie dłonie.

- To dom schadzek jest!?- Derek prychnął głośno.- Więcej was matka nie miała?

- Deku i Todoroki są w samochodzie zakładam.- Jay powiedział, a my wybuchliśmy śmiechem.

🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼

55 gwiazdek i 60 komentarzy = następny rozdział z a) 18+
                     b) drama
                     c) nowy bohater

Wybieracie 💜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro