🌼69🌼
CONNOR
Siedziałem w salonie. Jest już wieczór, a Liam i Brett jak zniknęli tak ich nie ma.W sumie nie chcę się w tamto wtrącać. Pisałem do Alex, ale mnie ignoruję. Nie odbiera. Zaczynam się martwić, ale inni chyba mają to gdzieś chyba. Wyszła przecież rano a jest już 19 zaczynam się niepokoić i zaraz sam pójdę jej szukać.
Derek siedział na tapczanie z Jackosnem i zajadali się paluszkami, oglądając jakiś film, Max zniknął jakąś godzinę temu w lesie, bo nie chciał siedzieć w domu, nie dziwię mu się w sumie. Jordan okupywał kuchnie szykując kolację la nas.
MiSiU: Gdzie jesteś??
MiSiU: Martwię się Alex
MiSiU: Napisz cokolwiek, tylko mi odpisz
MiSiU: Kochanie?
Westchnąłem smutny i rozdrażniony tym. Nie dość, że połowa pojechała gdzieś tam to ona sobie znika i nawet nie raczy opisać. Może jestem przewrażliwiony, ale nic na to nie poradzę. Martwię się o swoją dziewczynę.
Nagle drzwi otworzyły się z hukiem, a ja zerwałem się jak oparzony. Jednak całe szczęście jakie się we mnie pojawiło, zniknęło w jednej sekundzie, kiedy poczułem jakiś obcy zapach omegi. Spojrzałem zdziwiony na dwie bety siedzące na tapczanie, oni też wstali zaniepokojeni.
-Cześć!- krzyknął nisko rudowłosy chłopak o brązowych oczach.-Jestem Hinata Shoyo miło mi was poznać, ale ja tylko na chwilę.- powiedział z szerokim uśmiechem i poszedł na górę.
Zmarszczyłem brwi i nie minęła minuta, a on już stał na dole z torbą Alex na ramieniu i przypuszczam, że z jej rzeczami.
-Hej stój!- krzyknąłem i zagrodziłem mu drogę, spojrzałem na niego zdezorientowany, a on się trochę cofnął do tyłu zaskoczony.- Kim ty do cholery jesteś i po co ci rzeczy Alex!?- warknąłem i zabrałem mu torbę.
-Connor spokojnie...- Jackson powiedział niepewnie i podszedł do omegi.- Skąd wiesz, co i jak było u nas w domu i ska ty się tu w ogóle tutaj znalazłeś?
-Alex mnie tu wysłała po jej ciuchy i kosmetyki.- powiedział i podrapał się po głowie.- I kazał wam przekazać, że miło było was poznać i będzie tęsknić.
Moje oczy otworzyły się gwałtownie, a usta uchyliły. Powoli analizowałem w głowie jego słowa. Alex nas zostawiła, Alex zostawiła mnie? Przecież wczoraj może i była dziwna i taka zamyślona.. ale, wiedziałem, że coś jest nie tak kiedy się przytulała i mówiła że mnie kocha i to co się stanie to nie przez to że jest inaczej. Dlaczego ja mam taki spóźniony zapłon? Ona nie mogła tego tak po prostu zrobić, przecież... dlaczego?
-Co?- Jackson mruknął zaskoczony.- Siadaj tutaj Hinata i nawet nie próbuj uciekać.- zagroził.
Nawet nie wiem kiedy pojawiła się reszta. Max miał lekko nie obecny wzrok, a Liam po prostu spał na stojąco. Derek wyglądał na zamyślonego, a Jordan rozmawiał z rudym o czymś nie zgodnym z tematem.
-Stop.- Derek rzekł ostro.- Kim ty do cholery jesteś i po co kurwa tutaj przylazłeś?
-Ym ja...- zaciął się i lekko skulił na ton jego głosu.- Jestem przyjacielem Alex i ona kazała mi pójść po jej rzeczy, bo nie chciała ryzykować, że coś się wam stanie.
-A co miało by się nam stać?- Max zapytał i zmierzył go wzrokiem.
-Co? Ja coś powiedziałem?!- pisnął zaskoczony.- Ja musze iść, bo Kageyama będzie zły..- mruknął cicho.
-Kto?- zdziwił się Jordan.
-To mój przyszły alfa....- zarumienił się i lekko zamyślił.- Ja muszę iść...
-Nigdzie nie pójdziesz.- powiedziałem szybko.- Dopuki Alex nie przyjdzie ty nie wyjdziesz.- powiedziałem stanowczo i wziąłem telefon w dłoń.
MiSiU: Masz być za pół godziny, albo Hinata nie wyjdzie. Musimy pogadać
Nikt ze mną się nie kłócił. Brett tylko mruknął coś pod nosem zdziwiony i posadził sobie na kolanach Liama który wtulił się w niego zadowolony. Szybko Hinata się zaaklimatyzował u nas. Jest bardzo radosny i głośny. Nie da się go nie lubić. Szczególnie Max z nim się dogadał, widać było, że w końcu odciągnął myśli od Scotta, co mnie cieszy.
Moje myśli krążyły wokół mojej dziewczyny. Dlaczego ona chce nas zostawić? Przecież nic mi nie mówiła. Wiem, że jest skryta i że jej rodzice są bogaci, że lubi spacery i horrory. Co mogło ją wystraszyć, że aż chciała uciec? Nie pozwolę na to. Nie ma mowy!
DEREK
Opserwowałem jak Max sobie gada z Hinatą i gdyby nie to, że jest że Scottem to stwierdził bym że z nim flirtuje. Wymieniłem spojrzenie z Jacksonem i wzruszyłem ramionami. Co jak co, ale to jest chore. Alex wysłała to go bo nie chciała się z nami widzieć? Przecież nic jej nie zrobiliśmy, chyba? Tak mi się przynajmniej wydaje.
Connor wydaje się być tym bardzo poruszony. Chodzi zły, a zarazem jego oczy są pełne niepokoju. Ciekawe czy go coś łączy z nią. Bo jak tak, to będę ciekawa kłótnia.
- Lepsze to nisz kino.- białowłosy mruknąłem i wziął mnie pod ramię. Usiedliśmy na schodach, a on nie wiadomo skąd podał mi ciastka.
Nie minęło 10 minut, a drzwi się otworzyły ponownie. Alex weszła do salonu roztrzepana. Pierwszy raz widzę jak ma tak mało makijażu i ma związane włosy. Nowość. Ale nie była sama. Jakiś wysoki chłopak stanął obok niej, a po zapachu stwierdzam, że to alfa.
- Kageyama!- krzyknął zadowolony rudowłosy i wskoczył szybko na czarnowłosego.- Cześć!
- Ta hej.- mruknął cicho i zmierzył nas wzrokiem pełnym obojętności, po czym przytrzymał omegę pod udami w swoich ramionach.
- Co ty sobie wyobrażasz! Znikasz tak nagle i co to ma znaczyć, że on miał się na ciebie pożegnać, co?- zapytał ostro Connor.
- To nie tak..- mruknąłem i odwróciła wzrok.- Po prostu to skomplikowane!
Wow! Spodziewałem się innym odpowiedzi ale nie tego. Włożyłem sobie ciastko do buzi i opserwowałem wszytko zaciekawiony.
- To mi wytłumacz! Nic mi nie powiedziałaś, a wybacz mi bardzo ale ja nie czytam w myślach!- krzyknął czarnowłosy i rozłożył ręce.- Martwię się, bo nie wiem o co chodzi!
- Chcę po prostu was chronić!- odkrzyknął.- Nie chcę was zostawiać, ale muszę! Nie chcę zostawiać ciebie!
- To nie zostawiaj!- odkrzyknął.- Wytłumacz mi to! Pomogę ci przecież.
To jest lepsze od dram w telewizji normalnie!
- Nie ma jak!- odkrzyknął i się do niego przytuliła.- Nie chcę was zostawiać, ale inaczej będzie źle.
- Coś razem wymyślimy.- Max się wtrącił niepewnie.- Jesteśmy stadem, nie?
🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro