Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌼69🌼

CONNOR

Siedziałem w salonie. Jest już wieczór, a Liam  i Brett jak zniknęli tak ich nie ma.W sumie nie chcę się w tamto wtrącać. Pisałem do Alex, ale mnie ignoruję. Nie odbiera. Zaczynam się martwić, ale inni chyba mają to gdzieś chyba. Wyszła przecież rano a jest już 19 zaczynam się niepokoić i zaraz sam pójdę jej szukać. 

Derek siedział na tapczanie z Jackosnem i zajadali się paluszkami, oglądając jakiś film, Max zniknął jakąś godzinę temu w lesie, bo nie chciał siedzieć w domu, nie dziwię mu się w sumie. Jordan okupywał kuchnie szykując kolację la nas. 

MiSiU: Gdzie jesteś??

MiSiU: Martwię się Alex

MiSiU: Napisz cokolwiek, tylko mi odpisz

MiSiU: Kochanie?

Westchnąłem smutny i rozdrażniony tym. Nie dość, że połowa pojechała gdzieś tam to ona sobie znika i nawet nie raczy opisać. Może jestem przewrażliwiony, ale nic na to nie poradzę. Martwię się o swoją dziewczynę. 

Nagle drzwi otworzyły się z hukiem, a ja zerwałem się jak oparzony. Jednak całe szczęście jakie się we mnie pojawiło, zniknęło w jednej sekundzie, kiedy poczułem jakiś obcy zapach omegi. Spojrzałem zdziwiony na dwie bety siedzące na tapczanie, oni też wstali zaniepokojeni. 

-Cześć!- krzyknął nisko rudowłosy chłopak o brązowych oczach.-Jestem Hinata Shoyo miło mi was poznać, ale ja tylko na chwilę.- powiedział z szerokim uśmiechem i poszedł na górę. 

Zmarszczyłem brwi i  nie minęła minuta, a on już stał na dole z torbą Alex na ramieniu i przypuszczam, że z jej rzeczami. 

-Hej stój!- krzyknąłem i zagrodziłem mu drogę, spojrzałem na niego zdezorientowany, a on się trochę cofnął do tyłu zaskoczony.- Kim ty do cholery jesteś i po co ci rzeczy Alex!?- warknąłem i zabrałem mu torbę. 

-Connor spokojnie...- Jackson powiedział niepewnie i podszedł do omegi.- Skąd wiesz, co i jak było u nas w domu i ska ty się tu w ogóle tutaj znalazłeś?

-Alex mnie tu wysłała po jej ciuchy i kosmetyki.- powiedział i podrapał się po głowie.- I kazał wam przekazać, że miło było was poznać i będzie tęsknić.

Moje oczy otworzyły się gwałtownie, a usta uchyliły. Powoli analizowałem w głowie jego słowa. Alex nas zostawiła, Alex zostawiła mnie? Przecież wczoraj może i była dziwna i taka zamyślona.. ale, wiedziałem, że coś jest nie tak kiedy się przytulała i mówiła że mnie kocha i to co się stanie to nie przez to że jest inaczej. Dlaczego ja mam taki spóźniony zapłon? Ona nie mogła tego tak po prostu zrobić, przecież... dlaczego?

-Co?- Jackson mruknął zaskoczony.- Siadaj tutaj Hinata i nawet nie próbuj uciekać.- zagroził. 

Nawet nie wiem kiedy pojawiła się reszta. Max miał lekko  nie obecny wzrok, a Liam po prostu spał na stojąco. Derek wyglądał na zamyślonego, a Jordan rozmawiał z rudym o czymś nie zgodnym z tematem.

-Stop.- Derek rzekł ostro.- Kim ty do cholery jesteś i po co kurwa tutaj przylazłeś?

-Ym ja...- zaciął się i lekko skulił na ton jego głosu.- Jestem przyjacielem Alex i ona kazała mi pójść po jej rzeczy, bo nie chciała ryzykować, że coś się wam stanie.

-A co miało by się nam stać?- Max zapytał i zmierzył go wzrokiem.

-Co? Ja coś powiedziałem?!- pisnął zaskoczony.- Ja musze iść, bo Kageyama będzie zły..- mruknął cicho.

-Kto?- zdziwił się Jordan. 

-To mój przyszły alfa....- zarumienił się i lekko zamyślił.- Ja muszę iść...

-Nigdzie nie pójdziesz.- powiedziałem szybko.- Dopuki Alex nie przyjdzie ty nie wyjdziesz.- powiedziałem stanowczo i wziąłem telefon w dłoń. 

MiSiU: Masz być za pół godziny, albo Hinata nie wyjdzie. Musimy pogadać

Nikt ze mną się nie kłócił. Brett tylko mruknął coś pod nosem zdziwiony i posadził sobie na kolanach Liama który wtulił się w  niego zadowolony. Szybko Hinata się zaaklimatyzował u nas. Jest bardzo radosny i głośny. Nie da się go nie lubić. Szczególnie Max z nim się dogadał, widać było, że w końcu odciągnął myśli od Scotta, co mnie cieszy. 

Moje myśli krążyły wokół mojej dziewczyny. Dlaczego ona chce nas zostawić? Przecież nic mi nie mówiła. Wiem, że jest skryta i że jej rodzice są bogaci, że lubi spacery i horrory. Co mogło ją wystraszyć, że aż chciała uciec? Nie pozwolę na to. Nie ma mowy!

DEREK

Opserwowałem jak Max sobie gada z Hinatą i gdyby nie to, że jest że Scottem to stwierdził bym że z nim flirtuje. Wymieniłem spojrzenie z Jacksonem i wzruszyłem ramionami. Co jak co, ale to jest chore.  Alex wysłała to go bo nie chciała się z nami widzieć? Przecież nic jej nie zrobiliśmy, chyba? Tak mi się przynajmniej wydaje.

Connor wydaje się być tym bardzo poruszony. Chodzi zły, a zarazem jego oczy są pełne niepokoju. Ciekawe czy go coś łączy z nią. Bo jak tak, to będę ciekawa kłótnia.

- Lepsze to nisz kino.- białowłosy mruknąłem i wziął mnie pod ramię. Usiedliśmy na schodach, a on nie wiadomo skąd podał mi ciastka.

Nie minęło 10 minut, a drzwi się otworzyły ponownie. Alex weszła do salonu roztrzepana. Pierwszy raz widzę jak ma tak mało makijażu i ma związane włosy. Nowość. Ale nie była sama. Jakiś wysoki chłopak stanął obok niej, a po zapachu stwierdzam, że to alfa.

- Kageyama!- krzyknął zadowolony rudowłosy i wskoczył szybko na czarnowłosego.- Cześć!

- Ta hej.- mruknął cicho i zmierzył nas wzrokiem pełnym obojętności, po czym przytrzymał omegę pod udami w swoich ramionach.

- Co ty sobie wyobrażasz! Znikasz tak nagle i co to ma znaczyć, że on miał się na ciebie pożegnać, co?- zapytał ostro Connor.

- To nie tak..- mruknąłem i odwróciła wzrok.- Po prostu to skomplikowane!

Wow! Spodziewałem się innym odpowiedzi ale nie tego. Włożyłem sobie ciastko do buzi  i opserwowałem wszytko zaciekawiony.

- To mi wytłumacz! Nic mi nie powiedziałaś, a wybacz mi bardzo ale ja nie czytam w myślach!- krzyknął czarnowłosy i rozłożył ręce.- Martwię się, bo nie wiem o co chodzi!

- Chcę po prostu was chronić!- odkrzyknął.- Nie chcę was zostawiać, ale muszę! Nie chcę zostawiać ciebie!

- To nie zostawiaj!- odkrzyknął.- Wytłumacz mi to! Pomogę ci przecież.

To jest lepsze od dram w telewizji normalnie!

- Nie ma jak!- odkrzyknął i się do niego przytuliła.- Nie chcę was zostawiać, ale inaczej będzie źle.

- Coś razem wymyślimy.- Max się wtrącił niepewnie.- Jesteśmy stadem, nie?

🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro