Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌼59🌼

JACKSON

Kiedy weszłam do pokoju, zamknąłem drzwi ręką i patrzyłem na to co się dzieje przede mną. Derek siedział na łóżku, a przed nim leżała walizka i przypuszczam że z jego rzeczami, bo szafki są pootwierane.

Spojrzał na mnie swoimi pustymi, a zarazem przepełnionymi bóle oczyma, które widzę u niego pierwszy raz od kiedy się poznaliśmy. Zawsze w nich było trochę arogancki i pewności siebie. Zawsze był dla mnie wzorem, bo nie bał się odpowiadać i walczyć o swoje, a ja czasami tchórze.

- Co się stało?- zapytałem i podeszłam do niego powoli.- Derek, nie płacz. Co jest?

Czarnowłosy spojrzał na mnie przerażony i z każdym moim krokiem oddałam się do tyłu.

Jest źle. Naprawdę jest źle. Uciekaj puki możesz.

Zignorowałem słowa mojego wilka. Powoli do niego podeszłam i usiadłem na skraju łóżka.

- Co jest?- zapytałem i położyłem mu rękę na ramieniu, a on wzdrygnął się dość mocno, a przed moimi oczami pojawili się niewyraźny obraz jego twarzy, takiej wyrażającą wściekłość, a zarazem strach. Coś do mnie krzyczał, ale ja go nie słyszałem. I tylko tyle z tego wspomnienia.

Czyli mój wilk musiał pokłóci się z Derekiem i to dość solidnie.

Nie drąrz tematu.

Znowu ochładza odezwał się w mojej głowie, ale go zignorowałem i przesunąłem rękę z jego ramienia na policzek. Wyglądał jak by chciał uciec. Był blady jak ściana i wyglądał ogólnie jak trup. Co się wczoraj stało.

- Przepraszam za wczoraj.- rzekłem poważnie i dostrzegłem niedowierzanie.

Chciał się odezwać, ale w ostatniej chwili zrezygnował i wypuścił z oczu łzy. Szybko zareagowałem i zwaliłem walizkę na ziemię i przytuliłem Dereka do siebie. Skamieniał mi w ramionach, nawet wstrzymał oddech, by po chwili odepchnąć mnie mocno, czego się nie spodziewałem i wylądowałem na walizce. On sam przesunął się do rogu łóżka i skulił w nim zaczynając płakać jeszcze głośniej. Jego ciało drżało jak by miał atak jakiś.

Chciałem go zapytać o co chodzi, ale jakoś się bałem. Spojrzałem na niego i mi minęło przed oczami. Patrzyłem się na niego z góry i o mój Boże. On mi... Ja go do tego zmuszam? Poczułem nieprzyjemne ciepło w brzuchu. Tylko nie to. Dostrzegłem jego łzy i to jak jak mnie błaga wzrokiem żebym przestał, ale ja tego nie robiłem.

Zamrugałem oczami szybko. Co ja.. nie co ty głupi sierściuchu zrobiłeś do jasnej cholery!?

Tak samo wyszło. Chciałem go dla siebie i mnie poniosło.

-Derek. Posłuchaj mnie uważnie dobrze.- zacząłem spokojnie i ponownie wszedłem na łóżko, ale trzymałem dystans. Boże nie wiem co robić.- To co się stało wczoraj... To to nie byłem ja. Naprawdę nic nie pamiętam. Przepraszam, wiem że to nic dla ciebie nie znaczy i że to mało powiedziane żeby równać się z czymś takim co... Po prostu naprawdę nie wiem jak przeprosić. Nie mam słów.

- Wyjdź stąd.- powiedział cicho i drżącym głosem.

- Nie zrobię tego.- polowałem głową na boki i złapałem go za rękę, która wyrwał natychmiast z mojego uścisku.- Mój wilk przejął nade mną kontrolę. Tak się dzieje co pełnię, czasami udaje mi się nad tym zapanować, ale wczoraj się nie udało najwyraźniej. Wybacz mi. Ja byłem niepoczytalny w tedy. Nigdy nie zrobił bym ci czegoś takiego. Wiesz o tym prawda?

Odchylił głowę lekko do tyłu i na mnie spojrzał. Niedowierzanie malowało się na jego bladej twarzy.
dom
- Kupisz se że mnie?- syknąłem i złość nagle przejęła nad nim kontrolę.- Twierdzisz, że to mnie twój wykorzystał i zgwałcił?!

Od razu tak poważnie.

- To brzmi bardzo źle, ale chyba tak.- podrapałem się po karku.

-Jesteś gorszym bachorem niż myślałem.- stanął i zamachnął się dając mi z pięści w policzek. Dobra zasłużyłem.- Wiesz jak ja się w tedy czułem?!

- Nie wyobrażam sobie.- pokornie  spuściłem głowę w dół.

- No właśnie.- jego głos wręcz ociekał goryczą i nienawiścią.- Czyli ty... Nie chciałeś tego, tak?

- Nigdy w życiu nie zrobił bym ci takiego świństwa.- powiedziałem szczerze.

-Co ty do mnie czujesz?- jego pytanie zabrzmiało w całym pokoju, a ja spojrzałem na niego w szoku.- Nie patrzy się tak tylko mów.

- Chyba mi się podobasz.- wykrztusiłem, a on spojrzał na mnie w szoku.

Moje oczy rozszerzyły się po sekundzie. Co ja powiedziałem właśnie? Nie. To chyba jakieś jaja.

Czarnowłosy wstał ci bez słowa wyszedł z pokoju.

Chyba mam przejebane u niego  po całości.

Tak, zjebałeś

🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼

Na dziś koniec maratonu ♥️🤔🙊

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro