Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌼54(16++)🌼

UWAGA! DZIWNY ROZDZIAŁ I MOŻE DOŚĆ BRUTALNY (chyba)

DEREK

Co za napalone debile! Nawet spać nie można! Kiedy w końcu zapanowała cisza przekręciłem się na drugi boki i zakryłem po szyję pierzyną.

Cisza. Uwielbiam ją. Jest taka piękna i tak wiele można z niej wyczytać, ale nie w tedy kiedy jakiś pojebaniec kręci się na łóżku.

- Przestań się ruszać!-syknąłem na niego.

Mam dość tego dnia. Jeszcze dzisiaj jest pełnia, a w ciągu niej jestem dość bardzo nachalny pod każdym względem i wszystko mnie wokół wkurwia. Szczęście, że już dzisiaj jest późno i no tak, ale teraz kręci się kurwa specjalnie!

- Zaraz do ciebie wstanę!- krzyknąłem na niego i obróciłem się do niego tyłem.

Jackson jest irytującym współlokatorem. Robi co chce, a potem myśli. Bałaganiarz, ignorant i zadufany w sobie gamoń od siedmiu boleści, a ja muszę z nim dzielić pokoju. Mam wrażenie, że jak coś odwali po raz kolejny to go zajebie na miejscu. Rozszarpię. 

Ale po tamtym zajściu w kuchni, kiedy za dużo sobie pozwolił już nie czuję się w pokoju z nim jakoś komfortowo jak wcześniej. Teraz mam wrażenie, że wzrokiem próbuję pożreć mi duszę. Jak by chciał poznać moje myśli i dowiedzieć się co chcę zrobić  w kolejnych sekundach. 

Nagle usłyszałem jak coś idzie w moją stronę i nie byle jakie coś , bo o białych kłakach zakładam. Następnie zdarł ze mnie moje przykrycie i zanim zdołałem się wydrzeć jebaniec już siedział mi na biodrach i trzymał moje nadgarstki. 

-Co ty odpierdalasz?- warknąłem i zacząłem się szarpać z nim, ale jakoś miał więcej siły ode mnie. Nie podoba mi się to w cale a w cale. 

-Nie widać.- nachylił się nade mną i przywarł mocno do moich usta. 

Sapnąłem zaskoczony, co wykorzystał i pogłębił pocałunek wsadzając mi swój język do buzi. Mocniej ścisnął moje nadgarstki i wcisnął w materac. 

-Co ty odwa...- nabrałem więcej powietrza w płuca, ale nie trwało to długo, bo po chwili znowu mnie pocałował i zabrał tlen.

Nie oddałem pocałunku, bo to on chyba pobawił się w dwie strony, bo całował mnie zawzięcie jak by jutra niebyło, jednak kiedy dotknął swoim językiem mojego wykorzystałem  to i udziabłem go w język dość mocno, bo się odsunął natychmiast, ale mnie nie puścił. 

Czułem jak ślina cieknie mi po brodzie i jest na ustach, oraz miałem metaliczny smak w ustach. Krew.

-Oberwiesz za to.- spojrzał na mnie groźnie i przejechał językiem po wardze i mogłem zobaczyć jak go ugryzłem. No jestem dumny.

-Nie pierdol.- syknąłem.- Nie trzeba było mnie molestować! 

-Ja cię dopiero zacznę molestować.- zaszydził, a ja zmarszczyłem brwi, ale po chwili otworzyłem szeroko oczy, kiedy nie wiadomo stąd znalazł się w jednej z jego dłoni pasek.- Przezorny zawsze ubezpieczony księżniczko. 

-Jesteś jakiś pojebany!- huknąłem i chciałem mu już kopnąć, ale coś mi nie pykło, bo usadowił się wyżej na moich biodrach i nie mogłem go sięgnąć, Za to dość mocno związał moje nadgarstki paskiem na co syknąłem.- Puszczaj mnie!

-Nie.- uciął krótko i szybko odwrócił mnie do siebie tyłem i mocno wypiął w swoją stronę. Moje ręce umieścił mi na plecach i jeszcze czymś dowiązał bo nie mogłem ich nawet z tamtego miejsca ruszyć, przewiązał mnie jeszcze wokół brzucha czymś unieruchomiając je. Skąd on ma te linki jebane?- Zabawimy się teraz. 

-Puszczaj mnie kurwa!- krzyknąłem i zacząłem się wić jak wściekła kobra, ale zatrzymałem jakichkolwiek ruchów, kiedy poczułem piekący bol na dupie. Czy on mnie uderzył!- Zajebie cię kurwiu! 

-Tak, tak..- zaśmiał się i usłyszałem szelest.- Otwórz buźkę Dereczku. 

-Pierdol..hyyhy!- zaniemówiłem i otworzyłem szeroko oczy, kiedy  włożył mi swoją koszulkę do buzi i mocno związał z tyłu mojej głowy. 

Jaki jebany skurwiel! Jak się tylko uwolnię to go rozszarpię na kawałeczki, że się bachor nie pozbiera! Dopadnę go i zajebię. Co on sobie myśli w tym pustym czerepie!

-Hhyhy!- krzyknąłem, kiedy zdjął moje spodnie od piżamy wraz z bokserkami.- Yhhy!

-Nikt i tak cię nie usłyszy.- szepnął mi do ucha.- Im szybciej się poddasz...- poczułem jak łapie mnie mocno za pośladki i je ugina.- Tym lepiej dla ciebie..Lubie takie. 

Otworzyłem szeroko oczy i zerknąłem na niego zaskoczony. On chyba nie chce zrobić tego o czym właśnie pomyślałem. Jednak moje wątpliwości się rozwiały, kiedy rozchylił moje pośladki i chuchnął w moje wejście. Zacząłem się jeszcze bardziej szarpać, ale on nogami mocno rozszerzył moje , że jak się szarpnąłem to rozrywał mnie ból. Ja szpagatu nie umiem i to kurwa boli! 

-Ah nie mam nawilżacza.- mruknął do siebie.- No cóż mocniej zaboli, ale raz się żyję.

-Hyhhy!- chciałem krzyknąć, żeby przestał, ale wyszło mi jakieś niewyraźne mruknięcie. 

Poczułem jak polizał moje wejście na co po moim ciele przeszyły dreszcze zaskoczenie i próbowałem krzyknąć jednak nic z tego.  Później on na mnie napluł menda zajebana! Położyłem głowę na bok i spojrzałem na niego. Jego oczy były wypełnione rządzą jak nigdy wcześniej.Trochę się boje. Czekaj co on robi? 

Wsadził sobie palce do buzi, ale po co? To obrzydliwe. To co on robi mi jest obrzydliwe! Ja nie chcę jego dotyku i tego co robi do jasnej cholery! Ponownie się szarpnąłem, ale on uśmiechnął się jedynie pod nosem i wolną ręką mocniej naparł moim ciałem na materac, co uniemożliwiło mi odwrócenie wzroku. Moja biedna szyja. 

Spojrzał na moją twarz i oblizał wargi po czym te oślinione palce skierował w stronę mojego ciała. On chyba nie chce mnie tym dotknąć? 

Mocno zakręciłem biodrami, na co się zaśmiał i mocno wsadził we mnie palce. Krzyknąłem połowicznie z bólu spowodowanego tym, że umieścił we mnie  trzy palce i mnie rozepchał, a po drugie moje biedne biodra. 

-No już, zaraz minie ból.- powiedział i zaczął całować moje pośladki i kręcić palcami. 

Ja ci kurwa dam! Ból był nie do zniesienia. Ten dyskonfort jest nie do opisania. Dlaczego on to robi? Aż taki dla niego wredny byłem. Błagam niech to się skończy!

-Ahyha.- krzyknąłem, kiedy zagłębił je jeszcze mocniej i rozszerzył wewnątrz mnie.

Moje oczy zaszkliły się z bólu, ale Jackson widocznie się dobrze bawi, bo widzę jego zadowolony uśmiech. Zamknąłem oczy żeby nie widzieć jego twarzy i syknąłem pod nosem, kiedy wyjął je i ponownie wsadził we mnie. Zabije go przyrzekam! Zabije.

-Znudziło mi się.- zanucił i puścił mnie. Zszedł z łóżka i poszedł do swojej części pokoju. Zacząłem się kręcić i mocno szarpać .O mało co nie spadłem z łóżka, a takiego bólu już nie chcę doznać, bo i tak boli mnie całe ciało. Mocno napiąłem ręce, chcąc przerwać te więzy, ale to nic nie dało, zdołałem jedynie wypluć jego koszulkę. Odwróciłem się również na plecy. Kurwa niewygodnie. 

-Oj widzę, że ktoś się rozkokosił.- białowłosy podszedł do mnie ponownie i spojrzał z góry.

-Ty sukinsynie!- krzyknąłem.- Jak się z tego uwolnię to cię zajebię!

-Tak, tak.- machnął na mnie ręką i uklęknął na łóżku za mną. Zacisnąłem mocno nogi. Nich mnie nie dotyka wkurw! Dopiero, kiedy się zaśmiał uświadomiłem sobie, że mogłem mu wyjebać, ale jest za późno, bo jednym sprawnym ruchem rozsunął moje nogi i umieścił się pomiędzy nimi. 

-Wypierdalaj!- warknąłem i zacząłem się szarpać.- Ahh!To boli!

Syknąłem ,kiedy poczułem jak coś zagłębia się w moim tyłku. Czy on wsadził we mnie dildo!

-Wyjmij to!- rozkazałem mu, a ten tylko zachichrał się cicho i zaczął poruszać gumową zabawką we mnie. 

Szybko, mocno i agresywnie wkładał ją we mnie  i  wyciągał. Łzy pojawiły się w moich oczach ponownie, bo za każdym kiedy wkładał we mnie to gówno ból był niemiłosierny. Jak by ktoś rozrywał moje ciało. Nie będę płakać! Nie dam mu tej pojebanej satysfakcji!

-Przestań to boli!- powiedziałem łamiącym się głosem, a on sobie nic z tego nie zrobił. 

Jeszcze zaczął mocniej wykonywać te ruchy. Zacisnąłem ręce w pięści i syknąłem. Z mojego gardła wychodziły zduszone jęki bólu i cichy łamiący się płacz. Nikt mnie tak nigdy nie upokorzył jak on w tym momencie. Nikt! Jednak na upór trzymałem łzy w oczach.

-No już dobrze..- powiedział spokojnie i pocałował mnie w pośladek, który klepnął po chwili.- Przestaniesz krzyczeć?

-Nie! Bo to boli chuju zakichany!- warknąłem na niego, a on jak by z zadowoleniem się uśmiechnął. 

-Oczekiwałem takiej odpowiedzi.- odrzekł i mocno wepchał we mnie dildo na co krzyknąłem. Później syknąłem i gardło mi się ścisnęło, kiedy złapał mnie za ramiona i posadził. Spojrzał mi w oczy i polizał mój policzek na co otworzyłem szeroko oczy.-Twoje łzy są pyszne.- zacmokał mi do ucha i je ugryzł.

Nie płakałęm! Nie ma kurwa mowy!

-Zabiję cię.- syknąłem i zagryzłem wargę, kiedy pchnął moje biodra w dół, przez co ta zasrana zabawka mocniej się we mnie zagłębiła.- Jackson przestań. To wszystko boli, błagam. 

-Jesteś przecież dzielnym chłopcem.- powiedział i odsunął się ode mnie.- Chcesz nagrodę? Bo mam taką idealną, dla ciebie. 

Zmarszczyłęm brwi zdziwiony, ale potem kaszlnąłem kiedy szybkim ruchem zwalił mnie z łóżka.Szybko, zanim zdołałem się uspokoić, wyciągnął ze mnie to gówno, jednak mój zachwyt nie trwał długo po chwili wsadził we mnie coś innego i przewiązał przez biodra. Syknąłem i spojrzałem na niego, gdybym mógł go zabić wzrokiem. 

- Napradę cię zabije.- splunąłem na niego i jęknąłem, kiedy zacisnął ręce na moich ramionach i podniósł do siadu.- Nienawidzę cię.

Ten zaśmiał się cicho i usiadł na łóżku, a mnie na klęczkach pociągnął do siebie Ból w rękach nieźle mnie nakurwiał i jeszcze to, że mam coś w dupie, mnie dobije. Jest takie nieprzyjemne. Ja już tego niechce. 

-Grzeczny chłopec.- pogłaskał mnie po policzku na co cofnąłem twarz natychmiast.

-Jesteś pojebany...- warknąłem, a ten sięgnął na coś co leżało na łóżku. - Skurywsyn, menda zakichana,  pojebany skurwiel od siedmiu zajebanch boleści. 

-Już skończyłeś?- spojrzał na mnie i podniósł brew do góry. Prychnąłem na niego.- To świetnie.- wstał na co przed moją twarzą pojawiło się jego kroczę. On jest tylko w bokserkach, a teraz widać przez nie uważnie, że mu kurwa stoi. Pedał jebany! Jednym ruchem spuścił swoją bieliznę tak, że przed moją twarzą pojawił się jego kutas.- Będziesz mnie teraz ssał jasne?

-Chyba cię do reszty pojebało.- syknąłem wściekły. 

-Albo będzie kara.- powiedział poważnie i zanim zdołałem się odezwać wcisnął coś na tym pilociku. 

-Ah ja pierdole!- krzyknąłem zaskoczony i z bólu jęknąłem po chwili. Czy on mi wcisnął w dupę wibrator.- Boli skurwielu! Wyłącz to!

-Jak będziesz się grzecznie spisywał, bo jak nie to...- wcisnął ponownie coś na pilociku i poczułęm mocniejsze rwanie w tyłku. Boli jak to kurwa boli. 

Zacisnąłem wargi, żeby nic z mojej buzi nie wydobył się żaden dźwięk i oczy, bo łzy ponownie w nich zabłyszczały. 

-To jak?- białowłosy usiadł na łóżku i mnie pociągnął przez co jego penis uderzył w mój policzek.- Gotowy? Czy to ja mam cię zaraz wypieprzyć jak tanią dziwkę za 2 zł?

-Nienawidze cię.- wykrztusiłem, kiedy spojrzałęm na jego twarz. 

-Tak, tak. Otwórz usta.- rozkazał, a ja je ponownie zacisnąłem, ale po chwili sapnąłem, kiedy wibrator wszedł na jeszcze większe obory na co zakręciłem dodatkowo biodrami.- Ślicznie. 

Złapał mnie za włosy i mocno wbił się w moje usta swoim penisem. Miałem w zamiarze go ugryść, ale jeżeli to zrobię to on mi się odwdzięczy w jeszcze gorszy sposób. 

Sam poryszał moją głową. Zamknąłem oczy i chciałem zniknąć. Co on ze mną robi? Obrzydza mnie to. Nie chcę tego. Niech już przestanie. Błagam! Niech przestanie, bo ból roznosi się po całym moim ciele. 

-Użyj języka.- syknał na mnie, a ja nie wykonałem jego polecenia na co uderzył w moje gardło i się zakrztusiłem.- Powiedziałem coś. 

Nawet już nie hamowałem łez, które spływały mi po policzkach. Brzydzę się swoim ciałem. Po co ja tyle ćwiczyłęm skoro  tak pokonał mnie jakiś bachor? Nie dałem rady przeszkodzić w gwałcie na mnie. Co ze mnie za facet? 

Wykonałęm jego polecenie. Wykonałem jego wszystkie polecenia. Wibrator nadal działał na chyba najmocniejszych obrotach, a ja całowałem jego penisa lb jądra, lub jeździłem po nim językiem, bądź jeszcze musiałem po PROSTU SIĘ ROZLUŹNIĆ żeby mógł w spokoju pieprzyć moje usta. Ręce miał zaciśnięte na moich włosach i sam kierował moją głową i nadawał tępa. Ślina wręcz kapała na podłogę i ściekała po jego penisie jak i mi po brodzie. 

Błagam niech to się już skończy. 

I właśnie się tak stało. Skończył w mojej buzi. Doszedł w moim gardle. Zakrztusiłem się i wyplułęm wszytko na ziemię, kiedy w końcu się ode mnie odsunął. Czułem jednak, że mam ją na twarzy. 

-No już. Nie płacz Derek.- pogłaskał mnie po policzku, a ja nie podniosłem głosy i nawet tego nie skomentowałęm. 

Wyłączył wibratot i go ze mnie wyjął na co westchnąłem z zadowoleniem. Kiedy jednak położył mnie na łóżku moje oczy same zamknęły się z wycieńczenia i zapanowała ciemność ,a jedynie co pamiętam to jak ból w rękach znika.

🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼

OGŁASZAM, ŻE MARATON ODBĘDZIE SIĘ W DNIU 21.12. 2019 ROKU OD GODZINY 15 DO GODZINY ???

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro