🌼4🌼
THEO
Opadłem na łóżko wzdychając i masując pięść, którą oberwał Connor w żebra. Poboli go z kilka godzin i po sprawie. A ja chociaż mam teraz satysfakcję z tego, że zwija się z bólu. Nie trze było w ogóle dotykać mojej koszulki. Może tym razem się nauczy, a nie. Poleżałem chwilę, aż nagle ktoś wszedł do domu. Okej zapach Scott'a rozpoznałem, ale ten drugi, taki omegowy. Zaraz. Jak to. Omega w naszym domu. Szybko się zerwałem z mojego wyrka z zbiegłem na dół. Wparowałem do salonu i stanąłem w futrynie.
-A to jest Theo.-rzekł alfa i spojrzał na mnie przez ramię. - Zaufana beta. Głąbie poznaj Liam'a.
Moje oczy spotkały się z tymi niebieskimi chłopaka i mimo woli serce mi zmiękło. Wyglądał na przestraszonego, a co ważniejsze młodziutkiego. Co omega robi u nas? Do tego sama?
- Hej Liam.- rzekłem i usiadłem obok niego na co się spiął, ale kiedy na mnie spojrzał, rozluźnił się i uśmiechnął delikatnie.
-Cześć.- szepnął cichutko pod nosem.
Spojrzałem na Scott'a, który patrzył na mnie oniemiały. Skinął głową na górę i od razu zrozumiałem jego aluzję. Spojrzałem na omegę i przyjrzałem się jego poniszczonym ubraniom i już trochę, ale to lekko śmierdzącym zapachem, oraz widząc jego wory pod oczami, zrobiło mi się dziwnie smutno.
-Może chcesz się umyć i przespać, co Liam?- zapytałem.- To świetnie! Chodź zaprowadzę cię na górę.
Złapałem zdezorientowaną omegę za rękę i pociągnąłem na górę. Stanąłem pod drzwiami łazienki i je otworzyłem. Spojrzałem na Liam'a posyłając mu lekki uśmiech.
-Ręczniki i płyny masz tam.- wskazałem na pralkę i prysznic.- Ciuchy do przebrania, mogę dać ci swoje?- zapytałem na co on niepewnie skinął głową.- To super. Idź się wymyj, ja ci położę ciuchy na pralce szybko. Pokój w którym możesz się przespać to ten na końcu korytarza, białe drzwi, okej?
Niebieskooki ponownie przytaknął, więc szybko znalazłem jakieś czyste i mniejsze ciuchy, bo ten chłopak jest strasznie drobny, wziąłem je i zaniosłem mu.
-Dobrze.- mruknąłem.- Myj się ile chcesz, wszelakie płyny masz tam.- wskazałem na półkę pod prysznicem.- Ręczniki tam.- pokazałem na pralkę..- A pokój wiesz, gdzie jest. To cześć.
- Cześć.- rzekł cichutko, kiedy zamykałem drzwi.
Kiedy po chwili usłyszałem dźwięk puszczanej wody to zbiegłem na dół, żeby wpaść na resztę naszego porąbanego stada.
-Skąd tyś wziął tą omegę, co?- zapytał się Derek siedząc na tapczanie, razem z Connor'em.
-Znalazłem ich w lesie.- Scott usiał na stole na przeciw nich.
-Ich?-zmarszczyłem brwi.
-Dwie omegi.- rzekł.- Jedna byłą nieprzytomna i chyba miała złamaną nogę. I jedna jest u nas, a druga w klinice, Jordan go bada. Oboje wyglądali na wykończonych. Musiałem im pomóc.
-Wziąłeś pod nasz dach jakieś dwie omegi, które się urwały nie wiadomo skąd?- podsumował Derek z niedowierzaniem.
- Nie mogłem ich zostawić.- Scott sprostował.- Są bezbronni i...
-Chyba Liam'a nie widziałeś, człowieku.- wtrąciłem się.- Wygląda jak dziecko, które boi się własnego cienia. Przyznaje to lekko z bólem, ale Scott ma rację. Trzeba im pomóc.
-Popieram.- Connor mruknął pisząc z kimś na telefonie.
-Dobra ja skoczę zobaczyć co z Thomas'em.- rzekł Alfa, a widząc nasze spojrzenia dodał.- To ta druga omega, głupki. Theo pilnuj Liam'a.
-Czemu ja?- zmarszczyłem brwi.
-Bo ciebie jak by polubił. Nawet do Lydii się nie odezwał.- mruknął.-A do ciebie natychmiast.- rzekł i wyszedł z domu.
-Theo ma chłopaka.- zaśmiał się Connor, a ja spojrzałem na niego groźnie.
Ucichł natychmiast, na co Derek zaśmiał się głośno. Matoły pospolite.
THOMAS
Czemu mnie wszystko boli? Dlaczego widzę tylko ciemność? I co ja mam do diaska na nodze? Nie wiem, co się dzieje w okół, ale mam złe przeczucia, co do tego. Siłą woli otworzyłem oczy i natychmiast je zamknąłem, bo mnie oślepiło. Kto mądry tak jasno słońce włączył?! To w ogóle możliwe jest?
-Obudziłeś się już, świetnie.- usłyszałem z boku, więc spojrzałem w tamtą stronę spanikowany. Na krześle obok siedział chłopak o ciemnych włosach i brązowych oczach.- Jestem Scott, a to Jordan.- rzekł pokazując na siebie, a potem na chłopaka, który grzebał przy kartkach na przeciw mnie. Pierwszy to alfa, drugi beta.
-Gdzie Liam?- rzekłem spanikowany, nie widząc nigdzie swojego przyjaciela.
-Teraz śpi, zmęczony był.- rzekła alfa.- Ty też powinieneś odpocząć, bo masz złamaną nogę z przemieszczeniem.
-To moja kwestia.- oburzył się Jordan, patrząc wymownie na chłopaka.- Więc tak Thomas... Twoja noga zrośnie się za około dwa dni, spokojnie nastawiłem ci ją. Jak ze spadnięcia ze skarpy nie masz żadnych większych obrażeń, oprócz tego.
- Spoko.- mruknąłem, patrząc na mój opatrunek na nodze.- To gdzie jestem i po co tu jestem? Chcę do Liam'a. Nic mu nie zrobiliście z nim wszystko okej?
-Jesteś w klinice w mojej watasze.- odrzekła alfa.- Jesteś tu po to, bo znalazłem cię i Liam'a obok naszego terytorium i nie mogłem zostawić was tam samych. Do swojego przyjaciela pójdziesz jedynie w tedy kiedy zgodzisz się przespać. Jest cały i ma się dobrze, a po za tym myślę, że Theo się nim zaopiekował. Wszystkie pytania?
-Nie jeszcze jedno mam..- rzekłem zamyślony.- Kim jest do diaska ten cały Theo?
-Moja beta.- odrzekł Scott.
-Głupy i tępy oraz czasami brutalny.-dodał Jordan, a moje serce podeszło mi do gardła.
-Taaaaa, czasami to złe stwierdzenie.- odrzekł mu drugi.
-Chcę do Liam'a.- mruknąłem.
Może i jestem radosny w każdej chwili mojego życia, ale nie uśmiecha mi się przebywanie z obcymi typami i pozostawienie mojego przyjaciela na pastwę losu, komuś tam. Muszę się do niego dostać, teraz! Bo nie wiem gdzie on jest! Martwię się!
- Liam śpi i chyba nie chcesz go obudzić?- alfa zmarszczyła brwi patrząc na mnie.
- Chcę się upewnić, że śpi i tylko tyle.- rzekłem spokojnie i opanowanie.
-A może byś się przespał, wyglądasz na zmęczonego.- beta stwierdziła przyglądając mi się.
-Nie, chcę do Liam'a i koniec kropka.- warknąłem i splątałem ręce na klatce piersiowej.
-Nie możesz chodzić w gipsie.- uprzedził mnie Jordan.
-Chcę do Liam'a!- pisnąłem głośno i spojrzałem na nich groźnie.
Powoli zesunąłem się z fotela, na którym siedziałem i stanąłem na jednej nodze. Chłopaki spojrzeli na mnie. Nie wiem o co im chodzi, przecież nic nie czuję. Powoli położyłem nogę z gipsem na podłodze i nastąpiłem na nią całym ciężarem.
-O kuźde.- szepnąłem i natychmiast przełożyłem ciężar na zdrową nogę.
-Mówiłem.- rzekł lekarz.
-Scott zanieś mnie.- zwróciłem się do alfy, która otworzyła szeroko oczy.
🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro