Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌼4🌼

THEO

Opadłem na łóżko wzdychając i masując pięść, którą oberwał Connor w żebra. Poboli go z kilka godzin i po sprawie. A ja chociaż mam teraz satysfakcję z tego, że zwija się z bólu. Nie trze było w ogóle dotykać mojej koszulki. Może tym razem się nauczy, a nie. Poleżałem chwilę, aż nagle ktoś wszedł do domu. Okej zapach Scott'a rozpoznałem, ale ten drugi, taki omegowy. Zaraz. Jak to. Omega w naszym domu. Szybko się zerwałem z mojego wyrka z zbiegłem na dół. Wparowałem do salonu i stanąłem w futrynie. 

-A to jest Theo.-rzekł alfa i spojrzał na mnie przez ramię. - Zaufana beta. Głąbie poznaj Liam'a. 

Moje oczy spotkały się z tymi niebieskimi chłopaka i mimo woli serce mi zmiękło. Wyglądał na przestraszonego, a co ważniejsze młodziutkiego. Co omega robi u nas? Do tego sama? 

- Hej Liam.- rzekłem i usiadłem obok niego na co się spiął, ale kiedy na mnie spojrzał, rozluźnił się i uśmiechnął delikatnie. 

-Cześć.- szepnął cichutko pod nosem. 

Spojrzałem na Scott'a, który patrzył na mnie oniemiały. Skinął głową na górę i od razu zrozumiałem jego aluzję. Spojrzałem na omegę i przyjrzałem się jego poniszczonym ubraniom i już trochę, ale to lekko śmierdzącym zapachem, oraz widząc jego wory pod oczami, zrobiło mi się dziwnie smutno. 

-Może chcesz się umyć i przespać, co Liam?- zapytałem.- To świetnie! Chodź zaprowadzę cię na górę. 

Złapałem zdezorientowaną omegę za rękę i pociągnąłem na górę. Stanąłem pod drzwiami łazienki i je otworzyłem. Spojrzałem na Liam'a posyłając mu lekki uśmiech. 

-Ręczniki i płyny masz tam.- wskazałem na pralkę i prysznic.- Ciuchy do przebrania, mogę dać ci swoje?- zapytałem na co on niepewnie skinął głową.- To super. Idź się wymyj, ja ci położę ciuchy na pralce szybko. Pokój w którym możesz się przespać to ten na końcu korytarza, białe drzwi, okej? 

Niebieskooki ponownie przytaknął, więc szybko znalazłem jakieś czyste i mniejsze ciuchy, bo ten chłopak jest strasznie drobny, wziąłem je i zaniosłem mu. 

-Dobrze.- mruknąłem.- Myj się ile chcesz, wszelakie płyny masz tam.- wskazałem na półkę pod prysznicem.- Ręczniki tam.- pokazałem na pralkę..- A pokój wiesz, gdzie jest. To cześć. 

- Cześć.- rzekł cichutko, kiedy zamykałem drzwi. 

Kiedy po chwili usłyszałem dźwięk puszczanej wody to zbiegłem na dół, żeby wpaść na resztę naszego porąbanego stada. 

-Skąd tyś wziął tą omegę, co?- zapytał się Derek siedząc na tapczanie, razem z Connor'em. 

-Znalazłem ich w lesie.- Scott usiał na stole na przeciw nich. 

-Ich?-zmarszczyłem brwi.

-Dwie omegi.- rzekł.- Jedna byłą nieprzytomna i chyba miała złamaną nogę. I jedna jest u nas, a druga w klinice, Jordan go bada. Oboje wyglądali na wykończonych. Musiałem im pomóc. 

-Wziąłeś pod nasz dach jakieś dwie omegi, które się urwały nie wiadomo skąd?- podsumował Derek z niedowierzaniem. 

- Nie mogłem ich zostawić.- Scott sprostował.- Są bezbronni i...

-Chyba Liam'a nie widziałeś, człowieku.- wtrąciłem się.- Wygląda jak dziecko, które boi się własnego cienia. Przyznaje to lekko z bólem, ale Scott ma rację. Trzeba im pomóc. 

-Popieram.- Connor mruknął pisząc z kimś na telefonie. 

-Dobra ja skoczę zobaczyć co z Thomas'em.- rzekł Alfa, a widząc nasze spojrzenia dodał.- To ta druga omega, głupki. Theo pilnuj Liam'a. 

-Czemu ja?- zmarszczyłem brwi.

-Bo ciebie jak by polubił. Nawet do Lydii się nie odezwał.- mruknął.-A do ciebie natychmiast.- rzekł i wyszedł z domu.

-Theo ma chłopaka.- zaśmiał się Connor, a ja spojrzałem na niego groźnie. 

Ucichł natychmiast, na co Derek zaśmiał się głośno. Matoły pospolite. 

THOMAS

Czemu mnie wszystko boli? Dlaczego widzę tylko ciemność? I co ja mam do diaska na nodze? Nie wiem, co się dzieje w okół, ale mam złe przeczucia, co do tego. Siłą woli otworzyłem oczy i natychmiast je zamknąłem, bo mnie oślepiło. Kto mądry tak jasno słońce włączył?! To w ogóle możliwe jest? 

-Obudziłeś się już, świetnie.- usłyszałem z boku, więc spojrzałem w tamtą stronę spanikowany. Na krześle obok siedział chłopak o ciemnych włosach i brązowych oczach.- Jestem Scott, a to Jordan.- rzekł pokazując na siebie, a potem na chłopaka, który grzebał przy kartkach na przeciw mnie. Pierwszy to alfa, drugi beta. 

-Gdzie Liam?- rzekłem spanikowany, nie widząc nigdzie swojego przyjaciela. 

-Teraz śpi, zmęczony był.- rzekła alfa.- Ty też powinieneś odpocząć, bo masz złamaną nogę z przemieszczeniem. 

-To moja kwestia.- oburzył się Jordan, patrząc wymownie na chłopaka.- Więc tak Thomas... Twoja noga zrośnie się za około dwa dni, spokojnie nastawiłem ci ją. Jak ze spadnięcia ze skarpy nie masz żadnych większych obrażeń, oprócz tego.

- Spoko.- mruknąłem, patrząc na mój opatrunek na nodze.- To gdzie jestem i po co tu jestem? Chcę do Liam'a. Nic mu nie zrobiliście z nim wszystko okej? 

-Jesteś w klinice w mojej watasze.- odrzekła alfa.- Jesteś tu po to, bo znalazłem cię i Liam'a obok naszego terytorium i nie mogłem zostawić was tam samych. Do swojego przyjaciela pójdziesz jedynie w tedy kiedy zgodzisz się przespać. Jest cały i ma się dobrze, a po za tym myślę, że Theo się nim zaopiekował. Wszystkie pytania? 

-Nie jeszcze jedno mam..- rzekłem zamyślony.- Kim jest do diaska ten cały Theo? 

-Moja beta.- odrzekł Scott. 

-Głupy i tępy oraz czasami brutalny.-dodał Jordan, a moje serce podeszło mi do gardła. 

-Taaaaa, czasami to złe stwierdzenie.- odrzekł mu drugi. 

-Chcę do Liam'a.- mruknąłem. 

Może i jestem radosny w każdej chwili mojego życia, ale nie uśmiecha mi się przebywanie z obcymi typami i pozostawienie mojego przyjaciela na pastwę losu, komuś tam. Muszę się do niego dostać, teraz! Bo nie wiem gdzie on jest! Martwię się! 

- Liam śpi i chyba nie chcesz go obudzić?- alfa zmarszczyła brwi patrząc na mnie. 

- Chcę się upewnić, że śpi i tylko tyle.-  rzekłem spokojnie i opanowanie. 

-A może byś się przespał, wyglądasz na zmęczonego.- beta stwierdziła przyglądając mi się. 

-Nie, chcę do Liam'a i koniec kropka.- warknąłem i splątałem ręce na klatce piersiowej. 

-Nie możesz chodzić w gipsie.- uprzedził mnie Jordan.

-Chcę do Liam'a!- pisnąłem głośno i spojrzałem na nich groźnie. 

Powoli zesunąłem się z fotela, na którym siedziałem i stanąłem na jednej nodze. Chłopaki spojrzeli na mnie. Nie wiem o co im chodzi, przecież nic nie czuję. Powoli położyłem nogę z gipsem na podłodze i nastąpiłem na nią całym ciężarem. 

-O kuźde.- szepnąłem i natychmiast przełożyłem ciężar na zdrową nogę.

-Mówiłem.- rzekł lekarz. 

-Scott zanieś mnie.- zwróciłem się do alfy, która otworzyła szeroko oczy. 

🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro