9.PAX
Sky's Pov.
Po całej akcji zaczęliśmy gre, ale jak to ja postanowiłam w środku gry zasnąć, oparłam głowę o ramię Seán'a i zasnęłam w jego ramionach.
Time skip
Seán's Pov.
Wszyscy rozeszli się do pokoi ja i moja "dziewczyna" chociaż nie wiem czy mogę ją tak nazwać, zostaliśmy, w końcu graliśmy w moim pokoju. Zerknąłem na śpiącą dziewczynę, wyglądała tak uroczo, przyglądałem jej się tak przez dłuższą chwile, postanowiłem ją obudzić
- Hej Skyyy, wstawaj - szturchnąłem ją lekko
Bialowłosa tylko mruknęła i obruciła się na drugi bok
- Dobra, nie chcesz po dobroci, to będzie po złości - powiedziałem i zrzuciłem ją z łóżka
Sky obudziła się i spojżała na mnie
Sky's Pov.
Czy on właśnie zrzucił mnie z wyra?
- Tak chcesz się bawić?- zapytałam żuczając się na niego
Wylądowaliśmy na łóżku, zielonowłosy leżał, a ja siedziałam na jego biorach okrakiem i przytrzymywalam jego dłonie po obu stronach jego głowy, momentalnie zrobił się czerwony, bo zorientował się na czym siedzę. Zaśmiałam się tylko i gdy miał coś mówić złączyłam nasze usta w pocałunku, nie wiem kiedy Seán obrucił mnie i teraz on górował. Gdy oderwał się od moich ust, lekko zdyszany zrobił mi malinkę na obojczyku, była cholernie widoczna.
Zabije go za to!!
Udusze gołymi rękami!!
Co fani pomyślą jak zobaczą tą malinke?!
- Zatłuke cie za to - wydyszalam
On tylko cicho zaśmial się z łobuziarskim uśmieszkiem na twarzy, zszedł ze mnie i położył się obok
- Zostajesz tutaj?- zapytał wpatrując się we mnie
- A czemu miała bym tu zostać?- chciałam mu się odgryść za tą malinkę
- Bo ja cię tu trzymam - powiedział przyciągając mnie do siebie
Chłopak trzymał mnie w mocnym uścisku, a ja leżałam na nim
- Zastanowie się - powiedziałam
Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i już wiedziałam że nie ruszę się
- No dobra wygrałeś - stwierdziłam
Irlandczyk tylko się cicho zaśmiał i pocałował mnie w czubek głowy
- Idziemy spać - stwierdził
Puścił mnie, a ja odrazu zturlałam się z niego i położyłam się obok, zgasiłam lampkę, poczułam że ktoś ciągnie mnie za nadgarstek, za nim się obejrzałam już leżałam w objęciach Seán'a
- Dobranoc - powiedziałam i wtulilam się w jego czarną bluzkę
- Dobranoc sunshine - odpowiedział
Zasnęłam wtulona w tors zielonowłosego, czy może być lepiej?
Time skip
Rano obudziłam się w ramionach Irlandczyka, który jeszcze spał, postanowiłam go nie budzić, wyślizgnełam się z uścisku zielonowłosego i spojżałam na zegarek. Godzina 6.30, czyli za półtorej godziny mamy się stawić na miejscu, poszłam do pokoju żeby przyszykować się, gdy wruciłam zauwarzyłam że Seán'a nie ma w pokoju. Postanowiłam poczekać na "Księcia z bajki" aż nie wyjdzie z kibla, pomyślałam sobie
Czemu nie pościelić łóżka, przecież ja też tutaj spałam?
Wstałam i po trzydziestu sekundach łóżko było w idealnym stanie, nagle poczułam jak jakieś umięśnione ramiona otulają moją talię. Odruchowo wyjęłam kunai i przyłożyłam mu do gardła
(Kurwa za dużo Naruto i ćwiczeń, wgl po co ja nosze to kunai ze sobą? A pamiętam, bo potrafię się nim posługiwać jak Kakashi i to jest moja obrona)
Obruciłam głowę i zauwarzyłem że "napastnikiem" jest Seán, momentalnie odsunełam broń od krtani zielonowłosego
- Przepraszam cie Seán'ie - powiedziałam drapiąc się po karku
- Nic się nie stało, gdzie się ty nauczyłaś tym posługiwać?- zapytał
- Sama się nauczyłam - powiedziałam uśmiechając się do Irlandczyka
Jack musnął ustami moją szyję i puścił mnie, wzdrygnełam się, bo przy okazji dmuchnął mi w kark zimnym powietrzem. Spojżałam na zegarek
- 7.30, idziemy do innych sprawdzić czy są gotowi?-zapytałam
- Pewnie czemu nie?- odpowiedział
Ruszyliśmy odrazu do pokoju Felixa, to był odruch z przyzwyczajenia, bo zwykle to on szykował się w ostatnich minutach, zapukałam i ku naszemu zdziwieniu drzwi otworzył w pełni gotowy Felix
- No proszę, co się stało ze jesteś juz gotowy?- zapytałam się bijąc mu brawo
- Ten mój cholerny budzik dzwonił tak głośno że mnie obudził - powiedział
Wszyscy zaśmialiśmy się i poszliśmy po resztę. Gdy wszyscy się zebrali ruszyliśmy do wyznaczonego miejsca (wybaczcie ale nie wiem gdzie się odbywają PAX'y), doszliśmy na miejsce po 15 minutach przy ciągłych rozmowach o byle gównie.
Time skip
Po jakiś dwuch godzinach sala była gotowa, postanowiliśmy odpocząć, więc ruszyliśmy do pobliskiej knajpy. Gdy przeszliśmy jakieś jedną trzecią drogi zielonowłosy postanowił mi ulżyć, bo widział że ja najciężej pracowałam
- Hej Sky, chcesz na barana?- zapytał uśmiechając się do mnie
- Nie dzięki - powiedziałam lekko zdyszana
- Oj no nie bądź taka - powiedział
- No dobra - powiedziałam zrezygnowana
Jack odrazu schylił się lekko i dał mi znak że mogę wejść na niego, gdy zrobiłam to zielonowłosy tylko mnie podniusł i ruszył w dalszą drogę. Poczułam jak parszywy rumieniec zalewa moje policzki, schowałam głowę we włosy niebieskookiego, a on tylko się cicho zaśmiał. Po 10 minutach doszliśmy do knajpy, zamuwiliśmy ogromną pizzę, na szczęście wszyscy zgodzili się na margerite.
Po posiłku
- Ale się nażarłem - powiedział Robin
- Ja też - zawołał Felix gladząc się po brzuchu
- Która godzina - zapytał Cry
Spojżałam na zegarek
- O kurwa, 11.00, zbierać dupy w troki!!- zawołałam zrywając się z miejsca
O mało co nie wywaliłam się, bo Seán trzymał mnie za rękę, wybiegliśmy z knajpy i ruszyliśmy w stronę PAX'a. Po trzydziestu minutach drogi dobiegliśmy do celu, lekko zdyszani weszliśmy do środka żeby się przyszykować na występ.
- Chłopaki już czas!- zawołałam
- Już idziemy - zawołał Felix i wyszedł na scenę
Usłyszałam oklaski, krzyki i gwizdy z widowni
- HI BROS!!- zawołał - Witam wszystkich na PAX'ie, a teraz przedstawie wam gwiazdy YouTube'a. Powitajcie Markipliera!!
Mark ruszył na scenę, towarzyszyły mu gwizdy i oklaski
- Następny jest Wade!- gościu z wielkim bananem wyskoczył na scenę
- Nasz ukochany akrobata Ethan!!- niebieskowłosy wystrzelił jak z procy pokazując salta i gwiazdy
- Nasz przynudzacz Tyler!!- brązowowłosy wyszedł jak niby nic
- Nasza Nie zastąpiona para, Dan i Phil - chłopcy wybiegli na scenę i przybili ze wszystkimi na kanapie piątkę
- A teraz brawa dla Boba - klopsik wybiegł na scenę machając rękami do wszystkich na widowni
- Teraz twoja kolej Seán, przygotuj się - zawołałam do niebieskookiego
- Nasz ukochany i zielonowłosy Irlandczyk, Seán!!- zawołał blondyn, a zielonowłosy wystrzelił jak z procy na scene
- A teraz, panie i panowie nasz gość specjalny, proszę powitać grąkimi barwami, naszą ukochaną i nie zastąpioną, białowłosą wilczyce, Sky!!!- wyskoczyłam na scenę jak wilk i przekoziołkowałam aż do krańca sceny, na którym stanęłam i przebiegłam kawałek przybijając najbliższym osobą z widowni piątkę
- Więc skoro wszyscy już są możemy zaczynać - powiedział Felix do mikrofonu
Po PAX'ie
Na scenie było super, okazało się że na widowni siedziała cała masa moich fanów, po zejściu ze sceny podbiegła do mnie mała grupa dziewczyn
- Przepraszamy Sky, czy możemy autograf i zdjęcie z tobą?- zapytała blondynka
- Pewnie - odpowiedziałam uśmiechając się ciepło do nich
Po spełnieniu ich życzenia poszłam dalej gdzie zaczepił mnie jakiś mały chłopczyk
- Um, przepraszam Sky?- zapytał nieśmiało
Przykucnełam przed nim
- O co chodzi mały?- zapytałam
- Czy... czy mógłbym dostać... podpis?- zapytał pokazując mi moje zdjęcie
- Oczywiście, nie masz się czego wstydzić - powiedziałam wystawiając rękę żeby podał mi zdjęcie
Dał mi fotografię
- A dla kogo?- zapytałam spoglądając na chłopca
- Dla T-Tobiego - powiedział niepewnie - a czy mógłbym zrobić sobie zdjęcie z tobą?- zapytał już pewniej
- Jasne - podał mi telefon
Zrobiłam zdjęcie i oddałam mu fotografię z podpisem, zmierzwilam Jedi rozczochrane włosy, a on pobiegł do rodziców z wielkim uśmiechem
- I jak ci się podobało - poczułam jak jakieś umięśnione ramiona otulają moje biodra i ktoś mnie całuje po szyi
Odwruciłam się i zobaczyłam Seán'a
- Bardzo, ale Seán ktoś może nas zobaczyć - powiedziałam lekko odpychając zielonowłosego
- Awwww, ale ja się ztęskniłem - powiedział smutniejąc
- Wynagrodze ci to w pokoju - musnełam ustami jego i ruszyłam za kulisy
Spojżałam przez ramię na niebieskookiego, podążał za mną uśmiechnięty. Gdy dotarliśmy do pokoi, wszyscy się porozchodzili, a ja poszłam z zielonowłosym do jego pokoju. Kiedy Irlandczyk zamknął za nami drzwi podszedł do mnie i przygwoździł mnie do ściany
- S-Seán? Co ty ~ah~ robisz?- zielonowłosy zaczął całować mnie po szyi
- No co? Przecież jesteś moja - powiedział całując moje obojczyki
- Seán p-przestań ~ah~- próbowłam się wyrwać ale Jack trzymał mnie za nadgarstki
Nagle poczułam że zielonowłosy robi mi malinkę na obojczyku
- Seán przestań... nie rób!- powiedziałam próbując się ruszyć
Gdy przestał i oderwał się odemnie pobiegłam do łazienki, przejrzałam ciało w lustrze
Ta malinka jest ogromna i cholernie widoczna
Zatłuke go
- Seán masz przesrane!!- wykrzyczałam z toalety
Poczłapałam do sypialni, Jack stał oparty o ścianę, miał założone ręce na piersiach i uśmiechał się łobuziarsko
- Czy ty wiesz jak to wygląda?- zapytałam z wyrzutami
- Tak wiem - podszedł do mnie
Irlandczyk chwycił mnój podbródek i uniusł moją głowę, byłam zmuszona na niego spojżeć
- To wygląda jakby była naznaczona - znowu ten uśmiech - i to naznaczona przezemnie, a teraz mam pewność że nikt mi cię nie zabierze - uśmiechnął się i wpił się w moje usta
Nie opirałam się, odwzajemniłam pocałunek, wplotłam palce w jego włosy i oddałam mu się. Po chwili stania Seán zaczął stawiać powoli kroki w stronę łóżka, oplotłam rękami jego szyję, a nogami jego biodra, zielonowłosy chwycił mnie za uda i stawiał pewniejsze kroki. Za nim się zooriętowałam leżeliśmy na łóżku, a Jack wisiał nademną nie odrywając się od moich ust. Po dłuższej chwili namiętnego całowania oderwał się odemnie, wyglądał jak rozczochrana ryba z zielonymi włosami, usta miał lekko opuchnięte i troszkę sine. Moja lekko zarumieniona, rozczochrana, zielonowłosa i kochana rybka, kocham go i nigdy nie przestane. Nagle do naszych uszu dobiegło pukanie, momentalnie zerwaliśmy się, Jack poszedł otworzyć, chciałam mu powiedzieć jak wygląda, ale było za późno, usłyszałam tylko głośny śmiech, postanowiłam sprawdzić co się tam dzieje. Podeszłam powoli od tyłu do niebieskookiego i przytuliłam go od tyłu, wzdrygnął się na mój dotyk, odwrucił głowę i spojżał na mnie, uśmiechnął się i właśnie takiego go kocham radosnego, wiecznie uśmiechniętego i trochę denerwującego
- Oh, czyli nasze gołąbki się bawiły - spojżałam w stronę drzwi
W drzwiach stał Felix oparty o framugę, śmiał się
- Felix ty zboczeńcu, o czym ty myślisz?!- spojżałam na niego groźnie i z wyrzutami
- Aaa o niczym - non stop chichotał
- Zboczeniec - mruknełam pod nosem i wtuliłam się w plecy zielonowłosego, on tylko złapał mnie za ręce.
Chwile o czymś tam gadali, spojżałam na okno
Zaczyna się ściemniać...
Pora spać
- Seán... Seán'ie!... Seán do jasnej cholery!!- irytowało mnie to że rozmawiał z Felix'em tak długo, a na mnie nie zwracał uwagi
- Hm? O co chodzi?- zapytał spoglądając na mnie
- Ściemnia się - powiedziałam
- Już chwilke mała - powiedział całując mnie w czubek głowy
Poszłam położyć się na łóżko
- Ale wy słodko wygląda cię razem - usłyszałam Felixa
Położyłam się i wtuliłam w poduszkę, obejmując ją rękami i nogami.
- Naprawdę tak sądzisz?- zapytał niebieskooki drapiąc się po karku
- Pewnie - odpowiedział blondyn
Seán's Pov.
Chwile jeszcze rozmawiałem z Felix'em, gdy nagle usłyszałem ciche chrapanie, spojżałem na łóżko, Sky obejmowała poduszkę i zasnęła
- Dobra ja chyba będę już leciał - powiedział i poklepał mnie po ramieniu
- Do jutra - powiedziałem
- Nie zapomnij o imprezie - upomniał mnie
- Nie zapomnę, nie zapomnę - powiedziałem
Blondyn zniknął z drzwi, zamknąłem je cicho i ruszyłem w stronę białowłosej, usiadłem na skraju łóżka i przyglądałem się jej. Wyglądała tak słodko jak spała, pogładziłem ją po policzku, a ona jak kot przytulia się do mojej dłoni, wyglądała tak uroczo. Musiałem ją obudzić
- Sky wstawaj - powiedziałem szturchając ją
- Hm? Co?- obudziła się
- Idź się wykąpać - powiedziałem wskazując łazienkę
Zielonooka poczłapała do łazienki, zamknęła się i po chwili usłyszałem jak woda się leje, postanowiłem pooglądać telewizję, włączyłem National Geogrephik. Nagle po piętnastu minutach usłyszałem ją
- Seán!- przytłumiony krzyk białowłosej doszedł do moich uszu
- Co się stało?- zapytałem
- Nie mam ciuchów!- odpowiedziała
- Co?!- zdziwiłem się
XXX
❤KONIEC❤
I co myślicie?
Mam nadzieje że spodobał wam się maraton
Ale co ja będę tu gadać jest 23.27 a ja piszę rozdział w pidżamię jednorożca
(Nie żartowałam, to prawda)
Żegnam i życzę miłego dnia/nocy
Sky out
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro