Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3.Początek koszmaru cz.1

Sky's Pov.

Impreza dobiega końca, wszyscy rozeszli się do swoich domów, a my musimy posprzątać. Po sprzątaniu popatrzałam na zegarek
- O w dupe - szepnełam - chłopaki jest 3.00 nad ranem
Krzyknełam żeby wszyscy mnie usłyszeli
- WHAT!?!?- Felix wydarł się z końca domu niedowierzając - JAK TO 3.00 NAD RANEM?!?!
Blondyn przybiegł do salonu z miną jakby zobaczył ducha
- No to trzeba już jechać - stwierdził nachlany w trzy dupy Seán
- Gdzie jechać? Jakie jechać?- zapytał narąbany Mark ( tak tylko ja i Pewds mało wypiliśmy )
- Mark ma racje, jest za późno żeby jechać do hoteli, a ty nie pojedziesz - powiedziałam spoglądając na pijanego Irlandczyka opadającego na kanapę
- Co?! Że ja nie pojade? a niby czemu?- zapytał przypatrując mi się
- Bo jesteś najebany!- przez przypadek krzyknełam na niego ( wybaczcie za przekleństwo '^^ )

Po posprzątani całego chlewu po imprezie
4.00

Byłam wykończona, powieki zamykały mi się same. Seán, Mark i Felix zasneli, czyli tylko ja nie śpie. Już miałam się kłaść na fotel, ale ktoś chwycił mnie za nadgarstek, myślałam że zejde na zawał, całe szczęście że się nie wydarłam
- Skyyy... miałem zły sen... czy możesz, no wiesz... spać dzisiaj ze mną??- myślałam że go tam za morduje
Wystraszył mnie, ale zobaczyłam te jego zaspaną twarzyczke i szklące się oczka, no nie jak ja mogę się na niego gniewać!?!?
- Co? Zachowujesz się jak dziecko - powiedziałam
- No proszeee Skyyy, boje się - dalej trzymał moją rękę
Nagle zauwarzyłam że łzy spływają po jego policzkach, usiadłam obok niego i wytarłam łzy z jego twarzy, oczywiście cała czerwona
- No dobra, ale nie płacz już - uległam mu
Na jego twarz wkradł się lekki uśmiech, położyłam się obok niego i nagle Jack zrobił coś nie przewidywalnego. Wtulił się we mnie i schował głowę w zagłębienie mojej szyi, oddałam uścisk i pocałowałam go w czoło. Znowu poczułam to ciepło i jego zapach, było mi tak ciepło i wygodnie że momentalnie zasnęłam.

Seán's Pov.

Wypiłem za dużo i urwał mi się film, jebany Irlandzki nawyk.

Sen Seán'a

Szłem pustą i ciemną drogą w nocy, nagle poczułem się obserwowany i zauwarzylem jakąś osobę stojącą w świetle latarni. Podeszłem bliżej i uświadomiłem sobie że ta osoba wygląda jak . . . jak ja. Teraz mogłem go rozpoznać, to był Anti.

Zanim się obejrzałem Anti już stał za mną, obruciłem się a on chwycił mnie swoimi szponami za szyje i zaczął podduszać
- HA HA HA HA... Heeejjj Jackiee - powiedział zgliczowanym głosem
- Hng cz-czego ch-ch-chcesz?- trudno było mi powiedzieć cokolwiek
- HY HY HY HY, nie przemęczaj się, jesteś mi potrzebny HY HY - w jego oczach mogłem zobaczyć ciemność
- Ah d-do czego?- jękłem z bólu
On tylko na mnie spojrzał i zaczął się śmiać
- HA HA HA HA HA HA, potrzebuje cie do tego - powiedział i przejechał szponami po mojej ręce wykonując na niej głębokie rany na całej długości
- AAAAAAAAAAAA!!!- cholernie mnie bolało
Widziałem jak krew skapywała mi z dłoni i lądowała na chodniku
- HAHAHAHAHAHAHA i jak się czujesz?- zwolnił uścisk na moim gardle i pozwolił mi opaść na ziemie
Rany były głędokie i sprawiały mi ogromny ból, ale przecież to tylko sen
- Ty pierdolony psycholu!- powiedziałem przez zęby
Nagle Anti chwycił mnie za włosy i przeciął moje gardło, widziałem jak krew trysła i się obudziłem.

XXX

Ale się rozpisałam
I znowu rozdział podzielony na części hi hi ^•^
A rozdzialik troszkę straszny, ale mi się podoba
Mam nadzieje że się spodoba i polubicie moją książkę he he
A btw wybaczcie za przekleństwa jakby wam przeszkadzały to piszczie, ale myślę że one tylko ozdabiają rozdziały

Sky out

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro