Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17.

Nagle mój telefon zaczął wibrować, wyrwałam nadgarstki z uścisku Jack'a i rzuciłam się na sprzęt, zielonowłosy wyszedł z pokoju.
Spojżałam na wyświetlacz
Kara
Odebrałam

- Elo Karson, co tam?
- Elo Kinga, a nico, a tam?
- Trochę byłam zajęta ale teraz nie jestem
- Oh, ok
- Co chciałaś?
- Trochę pogadać, bo dawno się nie widziałyśmy, może się spotkamy dzisiaj?
- Nie mogę
- Czemu?
- Jestem w Irlandii
- Jak to w Irlandii?
- U mojego chłopaka
- Uuuuu... czekaj, kto jest twoim chłopakiem?
- Zgaduj
- Mmmm... Mark
- Nie
- Felix
- Nope
- Hmmm...
- No dalej, ok podpowiem
- Dawaj
- Zielone włosy, nagrywa na YT
- Hmmm... O! Już wiem!
- No kto?
- Jack septic eye?
- DING DING DING
- ... Naprawdę?!
- Nom

Jeszcze chwile rozmawiałam z Karoliną, ale zrobiło mi się chłodno i ubrałam się w bluzkę Jack'a i miękkie legginsy. Poszłam szukać Seán'a, sprawdziła jego pokój, nie ma go tam, kuchnia, też nie, salon, tak samo, ruszyłam do ogrodu, nagle zauwarzyłam go na hamaku. Podeszłam bliżej i zauwarzyłam że śpi, ja w sumie też zrobiłam się śpiąca, wzięłam koc i wpełzłam pod koszulke zielonowłosego

- Hm?- chyba go obudziłam - Sky?

- Hm?- spojżałam na niego
- Już nic, śpij - objął mnie (jakoś XD) - dobranoc sunshine
- Lubie jak tak do mnie mówisz - uśmiechnełam się pod nosem
- Czyli jak?- zapytał
- Sunshine
Chłopak cicho się zaśmiał i schował głowę w moje włosy

Time skip

Obudził mnie śpiew ptaków, lekko uchyliłam jedną powieke, później drugą i już miałam wstawać, ale coś przyciągnęło mnie w dół, spojżałam i zobaczyłam Jack'a, który mnie trzymał w talii i raczej nie zamierzał mnie puścić.
Wyślizgnełam się z objęć chłopaka i ruszyłam do kuchni, żeby zrobić śniadanie, po kilku minutach dołączył do mnie zaspany Irlandczyk
- Morning sunshine - przytulił mnie
- Morning - oddałam gest
- Co tak smacznie pachnie?- zapytał
- Jajecznica - pocałowałam go w policzek
- Mmmm - wymruczał i bardziej się we mnie wtulił - kocham cie
- Ja ciebie też
- Nawet nie wiesz ile razy chciałem ci to powiedzieć

- Tak samo jak ja - zaśmiałam się krótko

Time skip

Położyłan jedzenie na stole, a Jack kawę, gdy miałam siadać Seán złapał mnie za nadgarstek i pociągnął, zooriętowałam się że siedze okrakiem na jego nogach, przodem do niego. Spojżałam na niego trochę zmieszana, on tylko trochę się zarumienił i posłał mi szeroki uśmiech pokazując rząd bielutkich zębów, odwzajemniłam uśmiech i oplotłam jego szyje rękoma, by później opaść na niego, tuląc się do jego klatki piersiowej.
Jack zaczął jeść, a ja czułam każdy ruch jego rąk, obruciłam się i podsunełam sobie mój talerz i zrobiłam to samo co on.

Time skip

Położyłam się na łóżku zielonowłosego i wtuliłam się w jego ogromną poduszkę, którą oplotłam nogami i rękami, zaciągnełam się zapachem Irlandczyka, który wydobywał się w poduchy.
Po kilku chwilach poczułam jak odpływam w krainę snów, nagle miejsce obok mnie lekko się zapadło, uchyliłam lekko jedną powiekę i zauwarzyłam rozmazany obraz, jebane oczy.
Gdy obraz mi się wyostrzył zauwarzyłam coś zielonego
Seán?
Sięgnełam ręką i złapałam to coś, gwałtownie, ale lekko pociągnełam i nagle usłyszałam
- Au! Co ty robisz?!
- Nie wiem - zaczęliśmy się śmiać
- Może coś razem nagramy?- zaproponował
- A wiesz co? To jest dobry pomysł - uśmiechnełam się do niego
- To co może mały live?
- Pewnie - wstałam z wygodnego łoża i poczłapałam się ogranąć
- Zacznij bezemnie!- krzyknełam z łazienki
Przebrana i ogarnięta wbiłam do pokoju nagrań, Jack spojżał na mnie i zaczął
- TOP OF THE MORNING TO YA LADIS, MY NAME IS JACK SEPTIC EYE!- przywitał się i wskazał na mnie palcem - witam w live'ie, a dzisiejszym gościem jest...

- Howdy! It's Sky here!- wskoczyłam Jack'owi na kolana
Chłopak zarumienił się i kontynuował
- Więc dzisiaj gramy w Amnesie!
- LET'S DO THIS!!!- wydarłam się i spadłam z kolan zielonowłosego
Jack zaczął się śmiać, usiadłam na krześle obok i wzięłam pada do ręki

Time skip

Przegraliśmy chyba z pół godziny, przy okazji odpowiadając na pytania, nagle padło kolejne
- Czy Sky to twoja dziewczyna?- przeczytałam
Momentalnie się zarumieniłam i spojżałam na Irlandczyka, jego policzki też były różowe
- N-nie, jesteśmy tylko p-przyjaciółmi - wymamrotał
A mnie jakby coś ukuło prosto w  serce, poczułam łzy w oczach, aż tu nagle
*kap* *kap*
Jack spojżał na mnie, siedziałam ze spuszczoną głową i próbowałam nie wybuchnąć płaczem, ale pojedyncze łzy skapywały albo na biurko, albo na moje spodnie
- Sky? Wszystko dobrze?- zapytał
Nagle komentarz
"To chyba zabolało😢😢"
- P-przepraszam - wstałam i wybiegłam z pokoju
- Sky!- Słyszałam za sobą wołanie Irlandczyka
Wbiegłam do mojego pokoju i zamknęłam go na klucz, oparłam się plecami o drzwi i zsunełam się po nich
*puk* *puk*
- Sky?
-...
- Sky, wiem że tam jesteś, otwórz
Nic nie mówiłam, tylko cicho szlochałam
Może ja po prostu to wyolbrzymiam, a może Jack chce powiedzieć widzom na PAX'ie?
Muszę przestać być taka przewrażliwiona
Ale to zabolało
Wstałam i wyszłam nie patrząc na Irlandczyka, wytarłam łzy i wruciłam do pokoju nagrań, chwyciłam pada i zaczęłam grać dalej, Jack dołączył po chwili nic nie mówiąc.
Atmosfera była napięta
A miało być zajebiście
Odpowiadzialiśmy na pytania, głównie padały takie:
"Wszystko ok?"
"Co się stało?"
"Czemu wybiegłaś?"
"Czy coś ukrywacie??"
Odpowiedziałam im
"Tak, wszystko ok"
"Nic"
"Bo musiałam iść do łazienki"
"Nie, nic nie ukrywamy"
Jakoś minęła nam cała gra, oczywiście nie obeszło się bez jumpscare'ów, moich krzyków, spadnięć z krzesła i śmiechu Jack'a
- Więc to tyle, THANK YOU EVERYBODY, IF YOU LIKE IT PUNCH THAT LIKE BANANA FACE, LIKE A BOSS AND hive five's all around. THNAK YOU AND SEE YOU DUDES IN THE NEXT VIDEO!!!- tradycyjne pożegnanie
- BUH-BYE GUY'S!- pożegnaliśmy się i Jack wyłączył kamerę
- Jestem wykończona - przeciągnełam się
- O co ci chodziło?- oparł się o framuge
- O nic - nie chciałam o tym gadać

- Widziałem że coś było nie tak, o co chodzi?
- Zabolało...
- Co?
- To co słyszałeś... - odparłam i wyszłam z pokoju
- Sky czekaj!- złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie
- Co chcesz?
- Jesteśmy razem, tak?
- Chyba tak
- Ufasz mi?
- Tak
- Wiesz że możesz mi wszystko powiedzieć?
- Mhm
- To powiedz o co chodzi
- Bo jak ktoś zapytał się w komentarzu, czy jesteśmy razem, to ty powiedziałeś że jesteśmy tylko przyjaciółmi... i to zabolało
- Przecież wiesz że jesteś moją dziewczyną i nigdy nie przestaniesz
- To czemu tak powiedziałeś?- poczułam łzy w oczach
- Nie chciałem żeby widzowie dowiedzieli się w taki sposób... mam plan żeby to wyznać na PAX'ie, bardziej oficjalne
Czyli miałam racje
- ...
- Przecież wiesz że dla mnie jesteś najważniejsza na całym świecie - objął mnie i zamknął w mocnym uścisku
Oddałam uścisk i zacisnełam materiał jego koszulki na plecach, poczułam jak pojedyncze łzy spływają po moich policzkach i lądują zielonowłosemu na ramie.
Chłopak zaczął gładzić moje włosy
- Kocham cię... nawet nie wiesz jak mocno - wyszeptał
Uśmiechnełam się na te słowa, wczesałam palce w jego miękkie włosy i zaczęłam je międlić, czasami lekko je ciągnąc. Chłopak złapał mnie jedną ręką w talii i przyciągnął mnie bliżej, a drugą przyłożył mi do policzka, masując go opuszkami palców. Złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunek, nasze języki zaczęły walczyć o dominacje, Jack z każdą chwilą całował coraz bardziej zachłannie, szczerze mówiąc podobało mi się to. Chłopak trzymał mnie mocno, ale delikatnie, gdybym go nie znała nigdy bym nie pomyślała że potrafi trzymać kogoś w taki sposób, nigdy bym nie pomyślała że potrafi tak całować. Kompletnie zatraciłam się w jego ustach, które smakowały tak dobrze, że nawet nie zauwarzyłam że leże na łóżku, gdy oderwaliśmy się od siebie, zaczęliśmy ciężko dyszeć. Nagle ktoś zapukał do drzwi, Jack poszedł otworzyć puszczając mi przy tym oczko, zarumieniłam się na ten gest, poszłam za Irlandczykiem, gdy tylko drzwi się uchyliły Foxy odrazu przyleciał jak na skrzydłach, stał za mną i zaciekawiony gapił się w drzwi, Seán otworzył szerzej drzwi i naszym oczom ukazali się rodzice chłopaka

 - Seán!- przytulili się

- Mamo, tato!- widocznie był zaskoczony, ale też szczęśliwy
Nagle skierowali oczy na mnie i momentalnie na ich twarzach pojawił się jeszcze szerszy uśmiech niż przedtem
- Sky!- jego rodzicielka praktycznie rzuciła się na mnie, ściskając
Oddałam uścisk, a po chwili wyściskał mnie jego ojciec, oni od zawsze mnie kochali, traktowali mnie jak córkę
- Czym zasłużyliśmy na waszą wizytę?- zapytałam
- Takie odwiedziny - odpowiedziała kobieta
- Wejdźcie zrobię herbatę - zaproponował Jack

Po chwili wszyscy byliśmy w salonie, a zielonowłosy w kuchni, po paru minutach chłopak przyszedł z tacką na, której były cztery kubki z herbatą malinową

Kocham tego chłopaka

 Sean przysiadł się do nas i zaczęła się pogawędka

XXX

Więc to koniec tego rozdziału, na razie będzie zmieniona budowa rozdziałów, bo mam szlaban na telefon

Jeśli nie dostane żadnej jedynki do grudnia odzyskam swojego skarba, a narazie muszę się zadowolić moim zacinającym się laptopem, więc będzie zajebiście

*YAAAAAAY*

#Jebany sarkazm

Wgl pisze nową książkę, więc jeśli ktoś jest zainteresowany to zapraszam do śledzenia informacji o niej

Sky out

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro