6.2
- Jako przewodniczący klubu Yoonminów, otwieram dzisiejsze posiedzenie. Wszystkich członków proszę o przedstawienie się.
- Hoseok siadaj i nie wydziwiaj.
Namjoon ściągnął rozemocjonowanego chłopaka z powrotem na siedzenie. Aktualnie on, Hoseok, Jin, Taehyung oraz Jungkook siedzieli w restauracji. Mieli nie przyciągać uwagi ze względu na najmłodszą dwójkę i ich rozpoznawalność w mediach, jednak Jung odkąd tylko usiedli przy stoliku w magiczny sposób zapomniał o wszystkim co do tej pory mu mówiono.
- Namjoon zostaw go. Niech mówi dalej, jestem ciekaw dalszego przebiegu. Dodatkowo omówienie związku naszych przyjaciół będzie dobrym pomysłem. - Jin uśmiechnął się i sięgnął po szklankę z wodą. Upił łyk i z nieskrywaną ciekawością spojrzał na Hoseoka.- Masz jakieś pomysły?
Jung dostając uwagę najstarszego, odchrząknął po czym poprawił prawą dłonią opadającą na oczy grzywkę. Wiedział, że to jego szansa na przekazanie swoich rozmyśleń. Chciał tylko jak najlepiej dla swojego najlepszego przyjaciela.
- Zacznę zatem od początku. Jak wszyscy już wiemy, Yoongi zaprosił Jimina na randkę. Jimin jest na tyle nieśmiały, że absolutnie mogę sobie wyobrazić różne niezbyt miłe dla Mina scenariusze.Pytanie teraz do was czy Yoongi będzie na tyle cierpliwy i poczeka, aż ta kulka niepewności otworzy się w całości na nową osobę. Nie podważam uczuć mojego przyjaciela, wiem, że są silne. Jednakże jeśli czegoś nie powie może być powtórka z rozrywki, kiedy to bał się przyznać Yoongiemu, że to on znalazł jego notes i on go osobiście oddał.
Wszyscy przy stoliku przytaknęli z aprobatą. Nie spodziewali się tak rozbudowanej wypowiedzi. Każdy myślał nad usłyszanymi słowami. Zastanawiali się nad tym czy taki związek pokona wszystkie przeszkody.
- Słuchaj Hoseok, wiem, że martwisz się o Jimina, jednak Yoongi jest cierpliwy, troskliwy, opiekuńczy. Nie widać, ja wiem. Mimo to, to szczera prawda. Poradzą sobie.
Wszyscy znający Yoongiego przytaknęli. Sprawa była prosta, Min dla swoich bliskich potrafił zrobić wszystko.
***
Jimin stał w kuchni i przygotowywał ciepłą herbatę. Telefon miał przyłożony do ucha i podtrzymywał go lewym barkiem. Sam chłopak uśmiechał się tak szeroko, że widać było wszystkie jego przednie zęby. Rozmawiał z blondynem, który dopiero co wstał.
- Nie wiem czy to prawda, ale ponoć nasi znajomi robią jakieś zebranie dzisiaj.
Yoongi przeciągnął się w swoim łóżku i lekko zachrypniętym głosem zaśmiał się.
- Zapewne dyskutują o naszym związku. Hoseok bardzo chce być wujkiem.
Poranny głos Mina przyprawił Parka o dreszcze. Czuł jak jego policzki przybierają bardziej różowy odcień.
- Nie wspominaj mi o tym. Muszę z nim porozmawiać, jego zapędy mnie czasami przerażają.
Jimin zamieszał herbatę i przeszedł z kuchni do pokoju. Postawił kubek obok laptopa i poprawił opadające włosy. Usiadł, przeciągnął się i przybliżył do blatu. Zamierzał zacząć pisać kolejną książkę. Miał już kilka pomysłów, teraz tylko wybrać ten najciekawszy.
- Nie chciałbyś, aby Hoseok został wujkiem?
- Zaraz się rozłączę.
- Czyli wolisz rozmawiać przez kamerki? Chciałbyś zobaczyć jak się dopiero ubieram?
Jimin zakrztusił się. Od razu zanotował, aby nie pić nic kiedy rozmawia z Yoongim. Chłopak doprowadzał go do takiego stanu w sumie nawet się nie starając.
-Bardzo ładnie proszę nie przyprawiać mnie o zawał serca.
Yoongi ponownie zaśmiał się i dalej przekopywał się przez sterte ubrań chcąc znaleźć coś do ubrania.
- W porządku kochanie, nie będę. Jak myślisz, kiedy ci mało sprytni ogarną, że jesteśmy w naszej relacji dalej niż oni podejrzewają?
Jimin zaczął bawić się palcami próbując się uspokoić. Wczorajsze smsy nadal krążyły mu po głowie. Nie spodziewał się, że Yoongi tak szybko zapyta go o chodzenie. Nie mógł uwierzyć w to. Po prostu nie mógł. Mimo to, słowo "kochanie" nadal zaprzątało jego myśli.
- Może im nie mówmy? Hoseok jakby się dowiedział to by mnie zabił.
- A my nie chcemy by moje kochanie było zabijane. Jasne, rozumiem, nie ma sprawy. Tylko wiesz, kiedyś będziesz musiał mu powiedzieć.
Blondyn westchnął i oparł się ręką o biurko. Przyznał w duchu Yoongiemu racje, kiedyś będzie musiał powiedzieć Hoseokowi. I już chyba wiedział nawet w jaki sposób.
Dzień 2 naszego maratonu! Jak na razie idzie świetnie czyż nie?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro