5.3
Jimin szybko wciągnął na swoje biodra dresy i poprawił je tak, by materiał nie zahaczał o tatuaż. Nadal to miejsce był lekko podrażnione, a zaczerwienienie nie chciało tak szybko zejść. Pomimo tego Park nie przejmował się stanem swojego pośladka, Namjoon zdołał mu wytłumaczyć, że tak przez jakiś czas będzie. Dlatego właśnie dostał specjalną maść, którą zdążył już wsmarować w tatuaż, dzięki czemu lekkie pieczenie ustało.
Na samym początku martwił się o dosłownie każdy aspekt związany z posiadaniem tatuażu, jednak ciepłe spojrzenie jakie posyłał mu Yoongi i profesjonalne podejście do tematu Kima, skutecznie odpędziło czarne myśli blondyna. Chłopak przeszedł z pokoju do salonu i omiótł wzrokiem pomieszczenie. Książki walały się po podłodze, gdzieniegdzie ułożone były z nich wieże o wadliwej podstawie, kanapa była pełna poduszek i koców, a stolik i biurko pod oknem zawalone zostały różnymi rodzaju papierami z pomysłami książek lub rozpiskami rozdziałów. Park westchnął po czym szybko zaczął zbierać swoje kartki w jeden stos, który nie będzie aż tak raził w oczy.
Głośny dzwonek przerwał jednak jego sprzątanie. Przerażony blondyn poślizgnął się na jednym z papierów i upadł boleśnie na podłodze. Ból spotęgował fakt, że naruszył lewy pośladek, na którym goił się wspaniały tatuaż. Pisarz jęknął, w tym samym czasie chcąc podnieść się i otworzyć drzwi. Jimin chciał wpuścić do środka Yoongiego. Po serii dziwnych ruchów udało się chłopakowi podnieść i podejść do drzwi. Otworzył raperowi i wpuścił go do środka.
Yoongi od razu skorzystał z zaproszenia i przekroczył próg. Zmrużył oczy i przez chwilę przyglądał się Jiminowi. Widział lekki grymas bólu na jego twarzy, mimo to delikatne rumieńce nie opuszczały policzków chłopaka. Niebiesko-włosy nachylił się i zatrzymał swoją twarz zaledwie parę centymetrów od twarzy chłopaka.
- Moja kluseczka tęskniła?
Park zarumienił się jeszcze bardziej po czym szybko odwrócił się i ruszył ku kuchni, po drodze zasłaniając dłońmi gorące od wypieków policzki. Nigdy nie czuł się tak jak w tym momencie. Nikt jeszcze nie zawstydzał go tak mocno. Min był wyjątkiem od samego początku. Blondyn wszedł do kuchni i rozejrzał się po niej. Z lekkim zawahaniem wyjął dwa kubki i wstawił wodę.
Po wykonaniu podstawowej czynności, odwrócił się w stronę gościa, który stał oparty o ścianę przy wejściu do kuchni. Na jego twarzy widniał prześliczny uśmiech, dzięki któremu serduszko Jimina od razu się rozpuściło. Blondyn nieśmiało spojrzał w oczy swojego gościa.
- Chciałbyś się napić kawy czy herbaty?
Yoongi zaśmiał się i odepchnął swoje ciało od zimnej ściany pomalowanej na kolor kawowy. Podszedł do chłopaka po czym palcem wskazującym i kciukiem uniósł podbródek blondyna odrobinę wyżej. Drugą ręką przejechał policzku chłopaka po czym poprawił jego niesforne kosmyki włosów, które co chwila opadały Jiminowi na oczy.
- Cokolwiek zrobisz, wypije ze smakiem.
Min sięgnął do kieszeni bluzy, której nie zdążył jeszcze zdjąć i z kieszeni wyjął specjalistyczną maść do tatuażów.
- Jakby ci się ta od Namjoona skończyła, przyniosłem ci drugą.
***
Witajcie moje pomarańczki! Wybaczcie, znowu zapomniałam w środę wstawić rozdział, dlatego za chwilę pojawi się drugi. Cieszycie się, że za tydzień pojawi się moja autorska książka? Ja osobiście nie mogę się doczekać. Miłej niedzieli i dbajcie o siebie !
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro