0.3
Blondyn leniwie podniósł się z kanapy, na której spędził ostatnie pięć godzin i przeciągnął się. Wszystkie zesztywniałe kości rozciągnęły się i strzeliły. Nieprzyjemny dźwięk rozniósł się po pomieszczeniu pełnym sprzętu. Wszędzie można było dostrzec porozwalane płyty, słuchawki bądź kable usb. Chłopak wsunął telefon do tylnej kieszeni swoich czarnych, skórzanych spodni i omiótł wzrokiem pokój.
Widząc niedbale rzuconą bluzę na oparciu krzesła, uśmiechnął się lekko i pokonał dystans dzielący go od niej. Złapał okrycie wierzchnie jednym zamaszystym ruchem i wsunął ręce w rękawy ubrania. Z biurka zgarnął jeszcze klucze i tak ogarnięty wyszedł. Zamknął za sobą drzwi na klucz, który później schował do drugiej kieszeni w spodniach. Wyszedł na korytarz i skierował się w stronę windy.
Żeby cokolwiek zrobić musiał zjechać z dziesiątego piętra. Powoli nacisnął przycisk i czekał na to, aż drzwi windy otworzą się. Po chwili mógł być już w środku bardzo przydatnego urządzenia, które nie raz ułatwiło mu życie. Yoongi przycisnął guzik z namalowanym zerem i ruszył w dół.
Po drodze na parter, nie spotkał żadnego sąsiada za co był wdzięczny. Nie zniósłby teraz piszczących i hałasujących dzieci rodzin mieszkających pod nim. Kiedy winda się zatrzymała, szybkim krokiem, by jak najszybciej wyjść na świeże powietrze, ruszył ku głównym drzwiom.
Na zewnątrz przystał przy krzewach róż i spojrzał na kwiaty obojętnym wzrokiem. Nie rozumiał czemu wszyscy zachwycają się zielenią i spacerowaniu wśród niej. Dla Mina były to jedynie chwasty rosnące na zewnątrz. Blondyn prychnął pod nosem i wyjął z tylnej kieszeni spodni telefon, by sprawdzić godzinę. Widząc, że ma więcej niż dwadzieścia minut do spotkania, rozluźnił się.
Droga do Namjoona miała zająć mu około piętnastu minut, więc powolnym krokiem ruszył chodnikiem w stronę świateł. By dotrzeć do metra, potrzebował przedostać się na drugą stronę ulicy. Z kieszeni bluzy wyjął maskę ochronną i szybko ją założył. Naciągnął jeszcze na głowę kaptur i stanął przed pasami. Czerwone światła drażniły wrażliwe oczy Yoongiego. W tym momencie chłopak żałował, że zapomniał zabrać ze sobą okularów przeciwsłonecznych.
Po dłużącej się w nieskończoność minucie w końcu zapaliło się zielone światło dając znak Minowi, że może bezpiecznie przejść. Blondyn uważając na innych ludzi, bo jednak nie chciał mieć na głowie zdenerwowanego Koreańczyka, przeszedł przez główną ulicę w Seulu i skierował swoje kroki w kierunku metra.
Pomimo swojej wszechobecnej sławy, wolał nie przeginać. Zamiast samochodu zawsze wybierał komunikację miejską. Była zdecydowanie tańsza. Miała co prawda minusy, jak chyba wszystko, ale Yoongiemu to nie przeszkadzało.
Zszedł schodami pod ziemię i zgrabnie omijając śpieszących się ludzi dotarł pod biletomat. Z portfela wyjął tysiąc won* i wrzucił je do automatu. Na pulpicie wybrał ilość biletów jaką potrzebował i nacisnął realizację. Po niecałych paru sekundach blondyn trzymał już dwa skrawki papieru uprawniające go do przejazdu metrem wraz z resztą. Sprawdził szybko godzinę na telefonie i z radością mógł stwierdzić, że będzie u Namjoona punktualnie.
W momencie kiedy chował telefon do kieszeni spodni, wpadł na niego chłopak, który wzrostem dorównywał raperowi. Miał tak samo rozjaśniane włosy co on, na nosie natomiast widniały okulary z czarnymi oprawkami. Nieznajomy pokłonił się w ramach przeprosin i nie przejmując się wyślizgującą książką z torby, ruszył dalej.
Yoongi obserwował uważnie jak przedmiot upada na płytki stacji. Przez chwilę bił się z myślami czy podnieść ją i oddać czy zostawić tak jak jest. Jego sumienie jednak wygrało ta małą bitwę, przez co Min zmuszony był schylić się po książkę. Artysta odwrócił się z zamiarem odnalezienia blond czupryny i oddania mu jego własności, jednak kiedy to zrobił chłopak, który na niego wpadł wyparował.
Blondyn westchnął ciężko i lekko zmęczony spojrzał na tytuł książki, którą teraz trzymał w dłoniach. Zmarszczył brwi myśląc intensywnie nad tym skąd zna ten tytuł. ,, Secret Heart" wielokrotnie przewinął się w jego umyśle zanim nie przypomniał sobie o niezliczonych reklamach na jego ulubionej stronie z płytami innych muzyków.
Blondyn nadal trzymając książkę wsiadł do metra, które akurat podjechało na stację. Złapał się poręczy blisko drzwi i chcąc odciąć się kompletnie od świata szybko, zanim pojazd komunikacji miejskiej ruszy, przeszukał wszystkie kieszenie w poszukiwaniu słuchawek. Nie znajdując ich jednak, jego humor automatycznie pogorszył się. Czekało go dziesięć minut jazdy bez swojej kochanej muzyki.
Wysiadając z wagonu metra Yoongi upewnił się, że niczego nie zgubił. Trochę mocniej ścisnął książkę, którą nadal miał. Szkoda było mu ją wyrzucić. W końcu mogła być bardzo cenna dla właściciela tak samo jak dla niego słuchawki czy telefon. Postanowił zatrzymać ją do momentu, w którym nie znajdzie blondyna. Było to niestety strasznie trudne, gdyż nie widział zbyt dobrze jego twarzy. Oprócz koloru włosów i faktu, że nosi okulary, nie wiedział o nim dosłownie niczego.
Yoongi delikatnie potrząsnął głową starając się nie myśleć o niczym innym niż jego brak weny. W tym momencie to było najważniejsze.Nie chciał zawieść fanów przez brak nowej płyty w terminie. Wiedział jak bardzo wszyscy czekają na nowe wspaniałe piosenki, które wyszły spod jego pióra.
Właśnie na takich rozmyśleniach minęła Minowi pozostała droga do salonu jego najlepszego przyjaciela. Widząc z oddali pomarańczowy neon z nazwą biznesu Namjoona uśmiechnął się delikatnie. Zawsze zastanawiał się czemu Kim nazwał salon swoim imieniem i nazwiskiem. W przeciągu kilku sekund znalazł się przed drzwiami do budynku. Popchnął je, wchodząc tym samym do środka.
Powitał przy ladzie szatynkę, która z wielką przyjemnością wykonywała swoją pracę. Gdyby Min byłby zainteresowany randkami, pewnie Lili byłaby pierwszą, którą zapytałby o cokolwiek. Miała delikatne rysy twarzy, co na Hiszpankę było naprawdę rzadkie. Pełne usta zawsze zdobiła brązowa, ciemniejsza od jej koloru skóry o dwa odcienie, pomadka, a duże oczy koloru czekoladowego podkreślała czarnym eyelinerem.
- Namjoon jest u siebie?
Lekko zachrypnięty głos dotarł do szatynki. Dziewczyna skinęła głową i uśmiechnęła się do nowo przybyłego klienta, stojącego za Minem. Blondyn nie przejmując się już Lili, ruszył do gabinetu Kima. Zapukał trzy razy i nie czekając nawet na zaproszenie, wszedł do środka.
Zastał przyjaciela pochylonego nad tabletem graficznym. Jego jasne włosy opadały mu na oczu, przez co musiał co chwila odgarniać je ręką. Yoongi podszedł do chłopaka, po drodze zdejmując maskę i kaptur, po czym uśmiechnął się i usiadł na fotelu naprzeciwko. Odłożył książkę na blat biurka i zakładając nogę na nogę oparł się o oparcie krzesła.
- Przepracowujesz się stary.
Blondyn usłyszał śmiech tatuażysty po czym mógł zobaczyć jego ciemne oczy skierowane w jego stronę. Chłopak oparł brodę o dłoń i przekrzywił lekko głowę w prawo.
- I kto to mówi? Gdyby nie nagły brak weny, zapewne nie wychodziłbyś z biura do przyszłego miesiąca, a ja musiałbym ci przywozić cokolwiek do jedzenia.
Yoongi zmarszczył brwi w grymasie niezadowolenia. Nie lubił jak ktoś mówił o jego pracy w taki sposób. Zawsze chciał jak najlepiej wykonać to co kochał, nawet za cenę nie wychodzenia z studia.
- No już, już. Nie obrażaj się. Czy to twoja książka?
Wzrok tatuażysty powędrował na gruby tom "Secret Heart" po czym kąciki jego ust delikatnie uniosły się. Min natomiast skrzywił się nieznacznie. Nie chciał akurat rozmawiać o tym skąd miał przedmiot. Jednak wiedział, że przed Namjoonem nic się nie ukryje.
- Tak, to moje.
- Zacząłeś już? Jestem ciekaw ile mogę ci o niej powiedzieć. Naprawdę musisz mieć dobry gust, nie tylko do muzyki, ale i do literatury.
Raper spojrzał na przyjaciela pytająco. Jemu tytuł książki kojarzył się z tanim romansidłem dla nastolatek. Pełnym banalnych tekstów na podryw jak i zbyt przerysowanych bohaterach. Zdecydowanie wolał już czytać biografię fizyka kwantowego niż takie romansidło.
- Jeszcze nie zacząłem.
Kim otworzył szerzej oczy ze zdziwienia. Podniósł się z swojego fotela i podszedł do półki na książki. Wskazał Yoongiemu górną półkę i z uśmiechem wyciągnął pierwszą od jego lewej. Następnie odwrócił się do gościa z tym samym dziełem w ręku.
- Ja mam nawet z podpisem autora, a ciężko taką zdobyć. Wszystkie idą przez aukcje internetowe. Dodatkowo ta książka jest cudna. Dawno nie czytałem tak dobrego horroru. King może czuć się zagrożony.
Dźwięczny śmiech ponownie rozniósł się po gabinecie. Min był bardzo zaskoczony słowami Kima. Myślał, że to romansidło, a jednak był to naprawdę dobry horror, jeśli wierzyć słowom Namjoona. Raper wziął książkę w rękę i odwrócił ją. Przebiegł oczami po streszczeniu i uznał, że warto by ją przeczytać. Chciał poznać całą treść książki. Wystarczyło jedno zdanie, by zaciekawić go na tyle, że bez słowa wyszedł z salonu i ruszył do domu.
" Każdy ma w sobie potwora, jednym udaje się nad nim zapanować, a inni muszą z nim codziennie walczyć."
***
Witajcie słoneczka moje! Ten rozdział będzie chyba rekordowo długi jak na razie, ale mam nadzieję, że wam się spodoba.
*1000 Won- około 3.50 zł
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro