39
Położyłam sie spowrotem do łóżka z lekkimi zawrotami głowy; zamknęłam oczy i zasnęłam na chwilę.
Po 20 minutach obudził mnie dzwonek telefonu, który leżał obok
- Halo? Jungkook?
- Cześć skarbie. Spałaś?
- Tak, ale to nic. Co tam?
- Myślałem żebyśmy się mogli dzisiaj spotkać. Co ty na to?
- Jasne
- To będę o 16:00
- Ok, papa
Rozłączyłam się i spojrzałam na godzinę w telefonie, który wskazywał 13:05.
Zaczęłam robić obiad. Spędziłam w kuchni godzinę i w końcu mogłam zasiąść do stołu i porządnie się najeść.
O godzinie 15:45 byłam już ubrana i pomalowana. Wzięłam ze sobą kurtkę jeans'ową i czekałam na Kookiego.
- Cześć słoneczko - powiedział kiedy otwarłam drzwi
- Hej skarbie - pocałowałam go przelotnie.
Chwycił mnie za rękę i poszliśmy na krótki spacer.
- Przepraszam, że nie mamy teraz dla siebie czasu... - oznajmił
- Jungkook za nic nie przepraszaj. Wiem, że masz tysiące prób i dużo czasu ci one pochłaniają.
- Ale mi jest Ciebie po prostu szkoda
- Kookie - oplotłam jego szyję rękami - Kocham cię nad życie i nie masz się o co martwić, daję sobie radę; uwierz mi - oznajmiłam
- Okej, ale widzę, że jesteś blada. Co się dzieję? - zapytał
- Nic
- Pola... przecież widzę... - dodał głaszcząc mnie po policzku
- Byli u mnie dzisiaj rodzice... - odpowiedziałam
- Co?! Jak i dlaczego do cholery?
- Nie wiem... po prostu sobie przylecieli. Ja się rano ubieram i ktoś mi nagle dzwoni do drzwi. Otwarłam je i prawie zeszłam na zawał jak ich zobaczyłam... - oznajmiłam
- Nie wierzę w to! Po tym co Ci zrobili mają czelność się tutaj pojawiać? Nie zostawię tego tak! - krzyknął i wstał z ławki
- Nie, Jeon ich tutaj nie ma. Nie przylecą tu więcej, więc się nie martw
- Pola, ale to już jest za dużo. Po prostu za dużo, oni chyba nie wiedzą, że są pewne granice
- Być może... ale teraz... mi słabo - przed oczami miałam ciemność i czułam tylko jak opadam na ławkę.
Na chwilę uchyliłam oczy i zobaczyłam swój pokój - Znowu? - zapytałam przypominając sobie ranek
- Co znowu?
- Znowu zasłabłam - wymamrotałam przecierając oczy
- Jak to znowu? Kiedy jeszcze Ci się to zdażyło? - zapytał
- Dzisiaj rano - usiadłam
- Dwa razy dziennie!? Może coś ci jest?
- Nie no co ty, daj spokój. Po prostu źle spałam
- Okej, a teraz się połóż. Przyniosę ci herbatę
Jungkook poszedł do kuchni i czekałam aż przyniesie mi coś ciepłego. Po kilku minutach wrócił a ja usiadłam "po turecku" i wzięłam od niego kubek.
Usłyszałam dzwonek telefonu, ale nie mojego tylko Kooka.
- Cześć Namjoon
- Teraz próba?
- Ale ja nie mogę zostawić Poli
- Okej, pa
- Możesz iść - powiedziałam kiedy Jeon wszedł do pokoju
- Gdzie iść? - zapytał
- Na próbę - odpowiedziałam
- Ale ja nie mogę Cię tutaj teraz zostawić
- Dam sobie radę, naprawde. I nie chce żeby twoja kariera i próby legły w gruzach - dodałam
- Pola, ty jesteś dla mnie najważniejsza na świecie; i wiem, że próby też są ważne, bo są i nie mogę ich zaniedbywać ale po prostu się o Ciebie boje i jedna opuszczona próba napewno nie zaszkodzi.
- Dam sobie radę, już ci mówiłam. A przeze mnie nie możesz nie iść na próbę
- Napewno? - zapytał
- Tak, napewno - pocałowałam go przelotnie
- Okej, jakby co to dzwoń. Przyjadę jak naszybciej
- Jasne, dziękuję - uśmiechnęłam się
Jungkook wyszedł z mieszkania, a ja postanowiłam zrobić sobie kolacje ponieważ była już 19:07.
Weszłam do kuchni i zaczęłam szukać czegoś w lodówce.
Po pół godzinie byłam już po kolacji.Poszłam z powrotem do łóżka i wzięłam ze sobą telefon.
Przeglądałam social media, ale oczy same zaczęły mi się zamykać. Odłożyłam smartfona na stolik nocny i poszłam spać.
*23:28, pukanie do drzwi*
- Hallo? - zapytałam schodząc z łóżka - Kookie? - znów zapytałam zaspanym głosem otwierając drzwi
- Przepraszam ze Cię obudziłem - przytuliliśmy się
- Nic się nie stało, ale co ty tu robisz? - zamknęłam za nim drzwi
- Mówiłem, że Cię nie zostawię wiec pojechałem na próbę i przyjechałem
- Kocham Cię - zaśmiałam się - Chodź spać bo zaraz na nogach nie ustoję - dodałam
- Okej, tylko się przebiorę
Poszłam z powrotem do sypialni i nakryłam się kołdrą, po paru minutach przyszedł Jungkook i położył się obok mnie.
- Kocham Cię śpij dobrze - powiedział całując mnie w czoło
- Ja Ciebie też kocham. Odpocznij sobie, po tym dzisiejszym dniu - odpowiedziałam i
zasnęłam w mgnieniu oka.
- Pola co się dzieję? - krzyknął Jungkook widząc, że biegnę do łazienki
- Nic, nic. To tylko jakieś mdłości - odpowiedziałam wracając do łóżka
- Tylko? Chyba aż! Co jadłaś na kolacje?
- Sałatkę owocową
- Na noc? Przecież wiesz, że nie można jeść owoców na noc
- Ale strasznie mnie kusiły - dodałam
- I teraz masz tego skutki
- Oj no przepraszam. Ale już mi nic nie jest - odwróciłam się i zamknęłam oczy
«»«»«»
Rano obudził mnie wiatr wpadający przez okno. Otwarłam ciężkie powieki i spojrzałam przez okno, które było lekko uchylone. Obok mnie nie widziałam Jeon'a, więc zeszłam z łóżka i poszłam do kuchni.
- Hej kotuś. Już wstałaś? - zapytał
- Tak a co aż tak późno?
- Nie, jest dopiero siódma - odpowiedział
- Naprawdę!? Myślałam, że jest trochę później, ale nie umiałam spać
- Biedactwo ty moje - przytulił mnie do swojego torsu
- Co tam pichcisz? - zapytałam
- Grzanki z twarogiem, pomidorem, szczypiorkiem i ciepła kawa czyli tak jak lubisz
- Jejku Jungkook, dziękuję skarbeńku - pocałowałam go w policzek
- Nie ma za co - uśmiechnął się
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro