Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

38

Po spełnieniu naszej dwójki opadliśmy obok siebie.

- Jungkook ty to jednak jesteś głupi - zaśmiałam się patrząc w sufit

- No i powiedz jeszcze, że Ci sie nie podobało? - powiedział sarkastycznie obracając się w moją stronę

- Nie mogę tego powiedzieć, bo tak nie było.

- A jak było?

- Fantastycznie - pocałowałam go delikatnie w nos i nakryłam nas kołdrą

- Dobranoc skarbie - oznajmił

- Dobranoc, kocham Cię - odpowiedziałam

***

Na swojej skórze czułam czyjś dotyk. Gdy lekko otwarłam oczy zobaczyłam patrzącego na mnie Kookiego.

- Dzień dobry słoneczko - powiedział całując mnie w czoło

- Cześć misiu - uśmiechnęłam się

Spojrzałam na zegar w telefonie, 08:29. Wygramoliłam się z łóżka i poszłam do łazienki ogarnąć moje włosy i umyć zęby.
Ubrałam się w jakieś przypadkowe rzeczy wyciągnięte z walizki i czekałam aż Jeon również się oporządzi.

- Możemy iść? - zapytał

- Jasne - odpowiedziałam

- Poza tym, wyglądasz nieziemsko

- Zwykła bluza i getry...

- To najbardziej Ci pasuje - dodał i uśmiechnęliśmy się do siebie

Weszliśmy do jadalni gdzie czekała na nas już cała reszta.
Zabraliśmy się za śniadanie i rozmawialiśmy o wczorajszym koncercie.
Po posiłku udaliśmy się do swoich pokoi; ja zaczęłam się pakować a Kook pomógł mi znajdować rzeczy porozwalane po całym pokoju.
Gdy zapełniliśmy już całą walizke i upewniliśmy się, że nic nie zostało, mogliśmy wyjść i poczekać na resztę.

- O której samolot? - zapytał Tae

- Joonie pewnie wie - zaśmiał się Jin

- Owszem! Wiem! - krzyknął z drugiego końca korytarza śmiejąc się - O 11:00 - odpowiedział na pytanie

- Ok, mamy jeszcze półtorej godziny - dodałam

Wyszliśmy z hotelu i wsiedliśmy do samochodu, który zawiózł nas na lotnisko. Na miejscu byliśmy po 30 minutach. Wyjęliśmy nasze bagaże z bagażnika i szybkim krokiem poszliśmy do wejścia na lotnisko. Przeszliśmy przez bramki, musieliśmy zważyć bagaż i w końcu weszliśmy do samolotu. Zajęłam swoje miejsce a obok usiadł Jungkook i Jin.

- Idę spać - oznajmiłam kładąc głowę na ramieniu chłopaka

- Już? - zapytał

- Tak. Jestem padnięta po wczoraj - odpowiedziałam

- Ok, śpij smacznie

***

Lot minął w szybkim tempie, ale może przez to, że połowę lotu przespałam ze słuchawkami w uszach.
Obudziłam sie, przetarłam oczy i mogłam wyjść z samolotu.
Za drzwiami było już pełno ludzi. Znów reporterzy i Armys krzycząc moje imię. Teraz już chyba każdy wie, że jestem dziewczyną Kooka.
Wsiedliśmy do wana i ruszyliśmy prosto do dormu.

*1 miesiąc później*

Chłopacy teraz ciężko trenują do nowych choreografii i nowych piosenek. Jeżdżę z nimi na próby, czasami sobie razem potańczymy lub pośpiewamy.

Jest 10 sierpnia godzina 08:28. Równy miesiąc temu występowałam z chłopakami w LA. Super wspominam tamten miesiąc.
Na śniadanie zrobiłam sobie płatki z mlekiem i ciepłą kawę.
Wyszłam na balkon, usiadłam w fotelu i wzięłam do ręki telefon. Przeglądałam media społecznościowe i natrafiłam na post o mnie z przed miesiąca:

"Dzisiaj (10.07) na koncercie BTS w Los Angeles u boku Bangtanów wystąpiła dziewczyna; zatańczyła z nimi do piosenki "Boy with luv". Wiemy, że ma na imie Pola i jest partnerką Jeon'a Jungkook'a. Wracając do występu: krążą informacje że, może wystąpiła za Halesy. Na pewno wiemy, że jej występ zrobił furorę wśród Army's.
Po ich występie Pola dostała niespodzianki od zespołu z okazji urodzin. Cały stadion stanął w łzach, kiedy dziewczyna również się popłakała."

- Ooo, słodkie - powiedzialam do siebie

Skończyłam posiłek i odłożyłam naczynia do zmywarki.
Usłyszałam dźwięk telefonu,

Kookie:
Cześć skarbie, kiedy się spotkamy?

Ja:
Nie wiem, naprawdę. Mi pasuje zawsze, ale zależy kiedy ty masz czas

Kookie:
Możemy jutro. Mam wolny cały dzień

Ja:
To super. Kocham

Kookie:
Ja Ciebie też, papa

Odłożyłam telefon na blat i poszłam do pokoju się przebrać. Wybrałam luźną, długą bluzkę, czarne getry i uczesałam włosy w koka.
Stojąc przed lustrem usłyszałam dzwonek do drzwi.
Podeszłam i spojrzałam przez wizjer...
Nie dowierzałam własnym oczom. Stały przede mną osoby których nie chciałam widzieć już do końca swoich dni.

- Hej Pol... - powiedziała moja mama nie dokańczając. Zatrzasnęłam drzwi, ale im udało się je zatrzymać

- Czemu tak traktujesz rodziców? - zapytał mój tata

- Słucham?! Jak ja was traktuję? A jak wy potraktowaliście mnie? Troszczycie się tylko o siebie a mnie macie w dupie i jeszcze macie czelność tutaj przyjeżdżać po pół roku? - odpowiedziałam

- Dostaliśmy wezwanie od twojej nauczycielki, że zostałaś wyrzucona ze szkoły... nie podoba nam się to, że nie skończysz liceum

- I to tyle? Żadnych krzyków? Wooow robicie cholerne postępy - powiedziałam sarkastycznie

- Martwimy się o Ciebie Pola. Nie wiemy jak mieszkasz, z kim mieszkasz, z kim się zadajesz... po za tym nie wyglądasz najlepiej

- Ale czuję sie dobrze i mam przy sobie siódemkę osób które zawsze mi pomogą i nie zostawią tak jak wy... - przewróciłam oczami

- Pola wszystko okej? Słuchaj jesteś blada jak ściana, połóż się lepiej - oznajmiła mama

- Nie będziesz mi mówić co mam robić... - zsunęłam się po drzwiach opadając na ziemię.
Obudziłam się w swoim pokoju - Co sie dzieje? - zapytałam

- Zemdlałaś, ale na szczęście byliśmy obok

- Dopiero teraz...

- Już skończ Pola bo to się robi żałosne - dodała mama

- Nie! To wy jesteście żałosni, do widzenia - krzyknęłam i wyprowadziłam ich z mieszkania - I nie pokazujcie mi się więcej na oczy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro