Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23

Ubrałam się w sportowe rzeczy i wyszłam z Kookim na próbę.
Jechaliśmy parę minut, a ja tylko smarkałam w  chusteczkę i próbowałam poprawić trochę swój wyglad.

- No i jesteśmy - powiedział wysiadając z auta

- Ciesze się na tą kolejną próbę - dodałam

- Już wszystko okej? - zapytał

- Tak, już... - przerwał mi złączając nasze usta

- Kocham Cię - wyszeptał. Patrzyliśmy sobie w oczy, a ja zatopiłam się w głębi jego spojrzenia

- Ja Ciebie też króliku - zaśmiałam się.
Jeon położył mi rękę na ramieniu a ja wtuliłam sie w jego tors idąc do drzwi.

Weszłam do środka, zrzuciłam z siebie kurtkę i usiadłam na kanapie. Jungkook usiadł obok mnie a swoją rękę położył na oparciu sofy.

- Wszystko okej? - zapytał Jin - Jakoś blado wyglądasz - dodał

- To nie ważne, dzięki, że pytasz - odpowiedziałam

- Okej chłopacy, dzisiaj ciężki dzień - oznajmił RM

Bangtani zaczęli próbę a ja siedziałam sobie spokojnie na kanapie. Słuchałam nowych kawałków chłopaków, czytałam książkę itd.
Minęły 3 godziny i w końcu weszłam na parkiet i pokazałam swoje kroki.
Ból ogranicznał mi wszystkie ruchy, ale nie okazywałam tego.
Próba skończyła się o 20:35; ubrałam kurtkę i wyszłam na zewnątrz.

- Odwieziesz mnie do domu? - zapytałam patrząc się na Kooka

- Nie - odpowiedział pewny siebie

- A czemu to niby?

- Bo nie pozwolę żebyś sama spała w tym zimnym mieszkaniu

- Kookie... wiem, że chcesz się o mnie troszczyć, ale dam sobie radę

- Nie, po dzisiejszym ranku już nigdy nie pozwolę żebyś przez nich płakała

- Jejku Kookie, teraz to się od tej słodkości rozpłaczę - zaśmiałam się gładząc jego policzek

- Chodźcie wy moje gołębie - dodał Jimin

Wsiadłam do ich auta i ruszyliśmy do dormu.
Przez całą drogę patrzyłam w okno i myślałam nad słowami mojej matki.
- Nie wybaczaj im po tym co ci zrobili - podpowiadało mi sumienie

Zanim się obejrzałam byliśmy już pod ich posesją. Wyszłam z auta i kierowałam sie do furtki która RM zdążył już otworzyć. Wszystkie kwitnące kwiaty pięknie pachniały, a ja zakochałam się w tej woni.
Buty i torbę zostawiłam w sieni a sama poszłam za Jeon'em który szedł w stronę kuchni.

- Jin! Nie wiedziałam, że umiesz tak szybko gotować! - zaśmiałam się kładząc ręce na blacie

- Ah, no już takie mam zdolności - wzruszył ramionami śmiejąc sie pod nosem.
Usiadłam przy stole obok Jimina i Tae, którzy zajadali się chrupkami.

Zjedliśmy kolację przygotowaną przez Jina i chwile siedzieliśmy przy stole rozmawiając o różnych pierdołach. W końcu doszło do tematu mojej smutnej miny, która jak widać strasznie martwiła Jina

- Pola, co ci jest? Nam możesz powiedzieć a mama Jin się tobą zajmie - powiedział Hope

- Ja zawsze pomogę - oznajmił Jin

- Pokuciłam się z mamą, chociaż i tak się z nią nie pogodziłam, ale to chyba była kłótnia stulecia - złapałam sie za głowę - Aha no i przy okazji nie mam telefonu, więc ten tydzień jest coraz ciekawszy, uh...

- Jeju, biedactwo - krzyknął Tae podbiegając i obejmując mnie. Po chwili cały zespół przytulił się do mnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro