23
Ubrałam się w sportowe rzeczy i wyszłam z Kookim na próbę.
Jechaliśmy parę minut, a ja tylko smarkałam w chusteczkę i próbowałam poprawić trochę swój wyglad.
- No i jesteśmy - powiedział wysiadając z auta
- Ciesze się na tą kolejną próbę - dodałam
- Już wszystko okej? - zapytał
- Tak, już... - przerwał mi złączając nasze usta
- Kocham Cię - wyszeptał. Patrzyliśmy sobie w oczy, a ja zatopiłam się w głębi jego spojrzenia
- Ja Ciebie też króliku - zaśmiałam się.
Jeon położył mi rękę na ramieniu a ja wtuliłam sie w jego tors idąc do drzwi.
Weszłam do środka, zrzuciłam z siebie kurtkę i usiadłam na kanapie. Jungkook usiadł obok mnie a swoją rękę położył na oparciu sofy.
- Wszystko okej? - zapytał Jin - Jakoś blado wyglądasz - dodał
- To nie ważne, dzięki, że pytasz - odpowiedziałam
- Okej chłopacy, dzisiaj ciężki dzień - oznajmił RM
Bangtani zaczęli próbę a ja siedziałam sobie spokojnie na kanapie. Słuchałam nowych kawałków chłopaków, czytałam książkę itd.
Minęły 3 godziny i w końcu weszłam na parkiet i pokazałam swoje kroki.
Ból ogranicznał mi wszystkie ruchy, ale nie okazywałam tego.
Próba skończyła się o 20:35; ubrałam kurtkę i wyszłam na zewnątrz.
- Odwieziesz mnie do domu? - zapytałam patrząc się na Kooka
- Nie - odpowiedział pewny siebie
- A czemu to niby?
- Bo nie pozwolę żebyś sama spała w tym zimnym mieszkaniu
- Kookie... wiem, że chcesz się o mnie troszczyć, ale dam sobie radę
- Nie, po dzisiejszym ranku już nigdy nie pozwolę żebyś przez nich płakała
- Jejku Kookie, teraz to się od tej słodkości rozpłaczę - zaśmiałam się gładząc jego policzek
- Chodźcie wy moje gołębie - dodał Jimin
Wsiadłam do ich auta i ruszyliśmy do dormu.
Przez całą drogę patrzyłam w okno i myślałam nad słowami mojej matki.
- Nie wybaczaj im po tym co ci zrobili - podpowiadało mi sumienie
Zanim się obejrzałam byliśmy już pod ich posesją. Wyszłam z auta i kierowałam sie do furtki która RM zdążył już otworzyć. Wszystkie kwitnące kwiaty pięknie pachniały, a ja zakochałam się w tej woni.
Buty i torbę zostawiłam w sieni a sama poszłam za Jeon'em który szedł w stronę kuchni.
- Jin! Nie wiedziałam, że umiesz tak szybko gotować! - zaśmiałam się kładząc ręce na blacie
- Ah, no już takie mam zdolności - wzruszył ramionami śmiejąc sie pod nosem.
Usiadłam przy stole obok Jimina i Tae, którzy zajadali się chrupkami.
Zjedliśmy kolację przygotowaną przez Jina i chwile siedzieliśmy przy stole rozmawiając o różnych pierdołach. W końcu doszło do tematu mojej smutnej miny, która jak widać strasznie martwiła Jina
- Pola, co ci jest? Nam możesz powiedzieć a mama Jin się tobą zajmie - powiedział Hope
- Ja zawsze pomogę - oznajmił Jin
- Pokuciłam się z mamą, chociaż i tak się z nią nie pogodziłam, ale to chyba była kłótnia stulecia - złapałam sie za głowę - Aha no i przy okazji nie mam telefonu, więc ten tydzień jest coraz ciekawszy, uh...
- Jeju, biedactwo - krzyknął Tae podbiegając i obejmując mnie. Po chwili cały zespół przytulił się do mnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro