Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22

Dostawałam kolejne sms'y; w końcu postanowiłam odwrócić telefon i zobaczyć o co chodzi.
Na zablokowanym ekranie pojawiło się 15 wiadomości od mamy i 2 od Jeon'a

Kookie:
Ja jestem już na sali. Nie przyjechałem bo mieliśmy nudne sprawy do załatwienia. Przyjadę po Ciebie jak już normalna próba się zacznie ok?

Kookie:
Hallo? Misia?

Ja:
Okej, okej. Tylko napisz jak będziesz wyjeżdżał żebym mogła się ubrać

Kookie:
Jasne

Na wiadomości od mamy nawet nie spojrzałam, ale nie chciałam się przygnębiać jej idiotycznymi rozmówkami.
Dokończyłam śniadanie, dopiłam resztę herbaty i zabrałam się za sprzątanie. Wyciągnęłam rzeczy, które chcę ubrać i odkurzyłam u siebie w pokoju.
Nagle w salonie było słychać mój telefon; odwróciłam ekran i spojrzałam na wyświetlacz:

Mama:
Do cholery! Pola odpisz! Martwie się, że coś ci się stało...

Nie umiałam dłużej tłumić w sobie tych emocji więc wybrałam numer i zadzwoniłam do niej

Jeśli myślisz, że tymi swoimi gadkami o tym jak Ci na mnie zależy albo, że się o mnie boisz jakoś mi zainponujesz lub pomyślicie oboje z tatą, że wam wybacze to się mylicie i przestańcie mi zawracać głowę. Raz się wyprowadzacie o byle gówno, a teraz niby wielkie aniołki.
Wiecie co? Cieszę się i skaczę pod niebiosa jak tylko sobie przypominam, że już nigdy tutaj nie wrócicie. A no nie bo po cholere mielibyście tutaj wracać, do takiej szmaty jak ja...
Mam was dosyć...

Rzuciłam telefonem z całej siły o podłogę a ten roztrzaskał się na kawałki.
Łzy leciały mi jedna za drugą...
Na podłodze leżały kawałki szkła...
W jednej chwili chciałam odejść a w drugiej wtulić się w Jeona...
Po chwili słyszałam otwierające się drzwi; nie miałam siły się podnieść, ani zrobić jakiego kolwiek kroku.

- Pola? - zapytał rozglądając się po podłodze

- Jungkook... - wyszeptałam płacząc i wtulając sie w jego ramię

- Skarbie, boże drogi; co się stało? - zapytał głaszcząc mnie po głowie dla uspokojenia

- Ja... ja rozmawiałam z mamą... - wyszeptałam

- Aż tak?

- W jeden dzień mi mówi, że chłopak to złoto, w kolejny wyprowadza się przez mój pocałunek a w jeszcze inny mówi, że się o mnie boi. No Jungkook... ja tego nie zniosę dłużej...

- Nie mów tak. Jesteś silną, zaradną i piękna kobietą... Prosze nie przejmuj się i przede wszystkim się uspokój - powiedział obejmując moją twarz w dłonie

- Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła...- wtuliłam się w jego tors

- Kocham Cię słońce i nigdy Cię nie opuszczę - oparł brodę o moją głowę

Nie wiedziałam co mam zrobić w tej sytuacji z mamą. Nie mam zamiaru więcej utrzymywać z nią kontaktu, bo to co oboje mi zrobili nie jest wybaczalne. Mimo iż to tylko wyprowadzka a ja mam 20 lat to i tak było to dla mnie strasznie dołujące.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro