22
Dostawałam kolejne sms'y; w końcu postanowiłam odwrócić telefon i zobaczyć o co chodzi.
Na zablokowanym ekranie pojawiło się 15 wiadomości od mamy i 2 od Jeon'a
Kookie:
Ja jestem już na sali. Nie przyjechałem bo mieliśmy nudne sprawy do załatwienia. Przyjadę po Ciebie jak już normalna próba się zacznie ok?
Kookie:
Hallo? Misia?
Ja:
Okej, okej. Tylko napisz jak będziesz wyjeżdżał żebym mogła się ubrać
Kookie:
Jasne
Na wiadomości od mamy nawet nie spojrzałam, ale nie chciałam się przygnębiać jej idiotycznymi rozmówkami.
Dokończyłam śniadanie, dopiłam resztę herbaty i zabrałam się za sprzątanie. Wyciągnęłam rzeczy, które chcę ubrać i odkurzyłam u siebie w pokoju.
Nagle w salonie było słychać mój telefon; odwróciłam ekran i spojrzałam na wyświetlacz:
Mama:
Do cholery! Pola odpisz! Martwie się, że coś ci się stało...
Nie umiałam dłużej tłumić w sobie tych emocji więc wybrałam numer i zadzwoniłam do niej
- Jeśli myślisz, że tymi swoimi gadkami o tym jak Ci na mnie zależy albo, że się o mnie boisz jakoś mi zainponujesz lub pomyślicie oboje z tatą, że wam wybacze to się mylicie i przestańcie mi zawracać głowę. Raz się wyprowadzacie o byle gówno, a teraz niby wielkie aniołki.
Wiecie co? Cieszę się i skaczę pod niebiosa jak tylko sobie przypominam, że już nigdy tutaj nie wrócicie. A no nie bo po cholere mielibyście tutaj wracać, do takiej szmaty jak ja...
Mam was dosyć...
Rzuciłam telefonem z całej siły o podłogę a ten roztrzaskał się na kawałki.
Łzy leciały mi jedna za drugą...
Na podłodze leżały kawałki szkła...
W jednej chwili chciałam odejść a w drugiej wtulić się w Jeona...
Po chwili słyszałam otwierające się drzwi; nie miałam siły się podnieść, ani zrobić jakiego kolwiek kroku.
- Pola? - zapytał rozglądając się po podłodze
- Jungkook... - wyszeptałam płacząc i wtulając sie w jego ramię
- Skarbie, boże drogi; co się stało? - zapytał głaszcząc mnie po głowie dla uspokojenia
- Ja... ja rozmawiałam z mamą... - wyszeptałam
- Aż tak?
- W jeden dzień mi mówi, że chłopak to złoto, w kolejny wyprowadza się przez mój pocałunek a w jeszcze inny mówi, że się o mnie boi. No Jungkook... ja tego nie zniosę dłużej...
- Nie mów tak. Jesteś silną, zaradną i piękna kobietą... Prosze nie przejmuj się i przede wszystkim się uspokój - powiedział obejmując moją twarz w dłonie
- Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła...- wtuliłam się w jego tors
- Kocham Cię słońce i nigdy Cię nie opuszczę - oparł brodę o moją głowę
Nie wiedziałam co mam zrobić w tej sytuacji z mamą. Nie mam zamiaru więcej utrzymywać z nią kontaktu, bo to co oboje mi zrobili nie jest wybaczalne. Mimo iż to tylko wyprowadzka a ja mam 20 lat to i tak było to dla mnie strasznie dołujące.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro