16
Pola
Jest 22:03 a Jeon nadal nie zadzwonił, stwierdziłam,że napisze do niego sms'a
Ja:
Hej, skończyliście próbę?
Ja:
Jak wam poszło?
Ja:
Jungkook martwię się... czemu nie odpisujesz?
Przez kolejne pół godziny nie dostawałam od niego ani jednego znaku życia.
Zaczęłam sie coraz bardziej martwić ale o godzinie 23:34 zaczął dzwonić mój telefon.
-Pola...
-Jungkook
-Przepraszam, że nie odpisałem, komórka mi padła a chłopcy nie chcieli mi dać swoich telefonów
-Jeon nie rób tak więcej. Miałam ochotę oszaleć w tym domu...
-Przepraszam Cię skarbie. Idź już lepiej spać bo jutro ciężki dzień przed Tobą
-Czy ty mi już cały dzień zaplanowałeś?
-Owszem, buziaki. Dobranoc słońce
-Kocham
-Cię
Rozłączyłam się z uśmiechem na twarzy, ale nikt inny nie umie doprowadzić mnie od łez, do szerokiego uśmiechu, tylko Kookie. Odłożyłam telefon na stolik nocny i obruciłam się na lewy bok. W nocy myślałam o jutrzejszym dniu, nie wiedziałam jak zareaguje na mnie reszta jego zespołu.
Po długim rozmyślaniu w końcu zamknęłam oczy i zasnęłam.
Rano znów obudził mnie dzwonek telefonu, którego nie zdążyłam odebrać. Wzięłam smartfona do ręki a na ekranie wyświetlił mi się kompletnie nieznany numer. Zadzwoniłam na niego, ale przez dłuższą chwilę nie umiałam złapać zasiegu.
-Halo?
-Hej Polcia
-Jeon?
-Tak i przepraszam, że znowu dzwonię z innego numeru ale mój telefon kompletnie padł...
-Okej, nic się nie stało. A po co dzwonisz?
-Zjedz sobie coś porządnego i żeby trzymało Cię przez conajmniej pół dnia bo zaraz po Ciebie jedziemy
-Oh Kookie kochany jesteś, napisz jak będziecie gdzieś blisko
-Ok papa
Rzuciłam telefon na łóżko i ubrałam sie w szlafrok. Najszybciej jak tylko mogłam pobiegłam do kuchni i zrobiłam sobie dużą, porządną miskę płatków owsianych, z czego połowę zapakowałam do plastikowego pojemnika aby wziąść go ze sobą.
Jadłam w pośpiechu przy okazji ubierając pierwsze z brzegu rzeczy.
Udałam się w kierunku łazienki do której było mi spieszno już od samej pobudki.
Po chwili rozległ się dzownek do drzwi.
-Idę!- krzyknęłam wycierając ręce w ręcznik
Podeszłam i uchyliłam lekko drzwi, aby zobaczyć kto to.
Mówiąc szczerze nie spodziewałabym się kuriera, który pomylił mieszkania.
Zamknęłam drzwi i wróciłam do łazienki aby trochę się pomalować i przykryć moje worki pod oczami.
Wychodząc z łazienki znów rozbrzmiał dzwonek, tym razem był to Jungkook
-Hej misiu- powiedziałam całując go namiętnie na powitanie
-Ależ cudowny początek dnia, z moim króliczkiem- powiedział a ja poszłam po swoją torbę i bluzę, którą miałam naszykowaną
-Weźmiesz tamten pojemnik?- zapytałam bo sama nie miałam już rąk aby coś zabrać
-Jasne a co to?- zapytał oglądając pudełko z każdej strony
-Owsianka- odpowiedziałam a Jungkook otworzył pudełko
-Dasz mi później? To pachnie przepysznie!- powiedział a ja zaśmiałam się pod nosem
-Pewnie, że Ci dam- odpowiedziałam biorąc telefon do ręki i pakując pudełko do torebki
Wyszliśmy z mieszkania i kierowaliśmy się do samochodu.
-A gdzie masz resztę?- zapytałam nie widząc nikogo w samochodzie
-Oni już są na sali, a ja musiałem przyjechać po Ciebie- odpowiedział- Okej, rzeczy daj do tyłu a ty siadaj sobie do przodu- dodał
-Ok, dzieki- odpowiedziałam
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro