Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

69 |Dosłownie 69|

*wielki finał, nie czytajcie bez poprzednich

Amanda

Czasem wydaje ci się, że twoje życie to bajka. No bo, co mogłoby pójść źle? Jesteś szczęśliwa.. Możesz się nawet chwalić chłopakiem, który strasznie cię kocha i na dodatek jest dobry w łóżku, o i nie zapominajmy, że jest członkiem zespołu! Zazdrość, zazdrość, zazdrość. Jednak czy nikt nie nauczył was, że to co ładne z zewnątrz jest brzydkie w środku? Kochanie tej brzydkie strony jest ważne, bo każdy ją posiada. Tylko niektórzy walczą, żeby ona nie wygrywała z twoim życiem i tym na czym ci zależy, a i inni się temu poddają.

Mogą zyskać dobrą zabawę, ale stracić wszystko inne. Dobra zabawa jest ważna, przyjaciele to duża część naszego życia, ale czasem są granice wszystkiego.

Jestem w Portland, ale Luke nie ma o tym pojęcia. Przemyślałam to o czym rozmawialiśmy podczas przerwy wiosennej i uznałam, że już czas. On ma rację, ja pływać mogę wszędzie, on w zespole nie może być wszędzie. Strasznie zależało mi na tym, żeby zyskać przestrzeń i odnaleźć siebie i myślę, że przez ostatni rok udało mi się to.

Mam chłopaka od dwóch lat, niedługo minie nawet dwa i pół roku odkąd jesteśmy razem. Czuję, że to już czas, żeby wszystko ruszyło do przodu. Dlatego stoję przed biurem dziekana z nadzieją, że będę mogła porozmawiać z nim o przeniesieniu. Mam jednak pecha i dzisiaj nie ma go w biurze, muszę wrócić tu jutro. Dlatego czym prędzej jadę do Luke'a mieszkania, z nadzieją, że zastanę tam kogokolwiek. Jest środowe popołudnie, są albo na próbie albo w domu. Mam jednak nadzieję, że jest w mieszkaniu, żebyśmy mogli uczcić moją przeprowadzkę tutaj.

Stawianie następnych kroków w naszym co raz to mnie toksycznym związku.

Gdy tylko wchodzę do mieszkania, okazuje się, że trafiłam na imprezę. Tak naprawdę to nie wiem jak dużo imprezują, ale za każdym razem jak tu jestem minimum jednego dnia trafiam na takie coś. Nauczyłam się już to ignorować, bo nie zmienię jego przyjaciół, a skoro on taki nie jest to dlaczego miałabym mieć z tym problem?

Może czasem faktycznie miał problem z odnalezieniem się, ale wydaję mi się, że mu też jest ostatnio lepiej.

Ashton mnie zauważa.

─ Amanda? Co tutaj robisz? ─ nigdy chyba nie był tak zdziwiony moją obecnością.

─ Przyjechała, żeby przenieść się na ten kampus, a teraz jestem.. ─ chcę otworzyć drzwi od pokoju Luke'a, ale Ash mi na to nie pozwala.

─ Nie możesz tam wejść ─ marszczę brwi i jestem pewna, że on oszalał.

─ Dlaczego?

─ Bo.. ─ po prostu się przez niego przepycham i otwieram drzwi.

W pierwszej chwili nie jestem pewna czy dobrze widzę, a w kolejnej wiem, że on nie widzi mnie. Patrzę na jego nagi tyłek i poruszające się biodra, słyszę jęki równie nagiej dziewczyny. Porusza się nad nią, pieprzy ją.

─ Wyjdź stąd! ─ krzyczy dziewczyna piskliwym głosem. Ja jednak stoję jak wryta i nie sądzę, że cokolwiek mnie powstrzyma ─ Luke! Ona nie chce wyjść! ─ on wykonuje kilka kolejnych pchnięć, słyszę jego jęki, a potem obraca głowę w moją stronę..

─ Amanda? ─ jest w niej gdy mówi moje imię, potem zeskakuje z niej z półtwardym kutasem.

─ Nigdy więcej nie wypowiadaj mojego imienia! ─ podchodzę do niego i uderzam go pięścią w twarz. Potem zrzucam z komody nasze zdjęcie, które roztrzaskuje się na drobne kawałki.

─ Amanda!

Nawet nie pytam dlaczego, to nie ma sensu..

─ Przestań!

─ Miałeś rację! Jesteś wart tylko pieprzenia! Cholernego pierdolonego seksu! Jesteś głupią męską dziwką, która zasługuje na to, żeby kutas mu sflaczał i żeby nawet viagra mu nie pomogła! Nienawidzę cię ─ łapie mnie i przyciąga do siebie, ale ja uderzam go z kolana w kroczę ─ Jak mogłeś? ─ krzyczę jednak ─ Jak długo?

─ Kocham cię ─ gardzę tymi słowami, nigdy więcej nie chce ich słyszeć.. ─ Amanda..

─ Jesteś gówno wartym śmieciem! ─ nawet na niego nie patrzę, wybiegam stamtąd, ale natrafiam na Mike'a.

─ Och, w końcu się dowiedziałaś? Kochanie, on nigdy nie przestał ─ Mike'a też policzkuję.

─ Jest od ciebie gorszy! ─ to ostatnie słowa jakie powiedziałam do niego i ostatnie słowa jakie kiedykolwiek usłyszał ode mnie Luke.

Moje życie właśnie się skończyło.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro