Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

65 |Rocznicowo|

Już prawie...

Amanda

To nie mogło być takie proste, nie chciałam, żeby takie było. Gdy wysiadamy z samochodu, Luke chce wziąć mnie za rękę i zdecydowanie tego potrzebuję bardziej od orgazmu, ale... orgazm nie czyni mnie zakochaną, a złapanie za rękę czyni mnie jego.

Patrzę na jego rękę wyciągniętą w moją stronę, gdy nie odpowiadam na 'zaproszenie', on sam łapie mnie za rękę.

– To nasza rocznica, dostałaś już rocznicowy orgazm, czas na rocznicową randkę – lubię gdy jest taki. Staję na palcach i całuję go w policzek.

– Potem o tym porozmawiamy – szepczę mu na ucho i wolną ręką obejmuję jego biceps.

– Mamy wiele rzeczy do obgadania – i oboje chcemy od tego jak najdalej uciec.

– Amanda! – moi przyjaciele znajdują mnie pierwsi i są widocznie zaskoczeni nim u mojego boku – ty! – krzyczy Christina – Zraniłeś moją przyjaciółkę! – opieram głowę o ramię Luke'a – Wymyśliłam mowę, którą ci powiem gdy przyjedziesz ją odzyskać!

– Christina... – jęczę.

– Dobrze, że przez większość czasu byłeś dla niej dobry – klepie Luke'a po policzku – Mój chłopak to prawdziwy chuj...

No i tak przez następną godzinę ja z tęskno tulę się do boku mojego chłopaka, a Christina opowiada o swoim chłopaku. Potem pojawia się Adam i zapomina o nim.

– Chodź – Luke odciąga mnie od grupy, a ja nie protestuję.

Wiem, że to co siedzi mi teraz w głowie, zrani nas oboje, ale uważam, że teraz to on musi coś dla mnie zrobić.

– Gdzie idziemy? – pytam go.

– Myślałem może o jakieś kolejce, romantycznie.. albo wiem!

W ten sposób znajdujemy się przy strzelaniu do celu. Luke lubi się bawić i myślę, że wesołe miasteczka to miejsce gdzie spędzał dużo czasu z chłopakami, ale znając życie robili tu mniej dozwolone rzeczy.

– Jak myślisz,  za którym razem uda mi się wygrać? – szepczę do mojego ucha, odbierając piłeczki.

– Nie gadaj tyle – cmokam go w usta, a po chwili on zaczyna swoją grę.

Nie wychodzi mu za dwoma pierwszymi razami, ale za trzecim trafia wszystkimi piłeczkami. Wybiera jednego z pluszaków i wraca do mnie.

– Zwycięzca! – zaplatam ręce wokół jego szyi, chcąc mu właściwie pogratulować, ale wtedy on przed nosem macha mi czerwonym pluszakiem – Czy to krab z twojej znienawidzonej bajki?

– Najmądrzejsza postać ze wszystkich bajek - trąca swoim nosem, mój nos – Wiem, że to nic, ale chciałbym, żebyś potraktowała to jako prezent z okazji rocznicy.

Bez słów po prostu go całuję. Mój język wsuwa się do jego ust, kocham jego pocałunki i bardzo kocham go. Jego język napiera na mój i bardzo intensywnie go pieści. Jęczę w jego usta, pragnąc więcej, ale i zarazem mniej, żeby móc bez tego żyć.

– Chodź, musimy się przejechać diabelskim młynem.

– Ja też powinnam ci coś dać z okazji rocznicy...

– Wybaczyłaś mi – tulę do siebie mojego pluszaka i przy okazji mojego faceta.

Następnego dnia, budzę się u boku kogoś komu oddałam serce, ale jeszcze nie całkowicie umysł.

– Musimy porozmawiać – mówię wspinając się na niego – Pojadę do Pacyfic City i myślę, że wiesz dlaczego.

Luke

Rozumiem dlaczego chce pojechać do Pacyfic City, ale i zarazem kompletnie tego nie rozumiem. To ona cały rok powtarza jak bardzo chce być już obok mnie, a teraz? Nie potrzebuję od niej więcej dystansu, ona sobie kurwa nie zdaje sprawy jak szaleję gdy jej nie ma. Jakie kurwa głupoty robię gdy jej nie ma obok.

Nie wiem kim jestem bez niej, ale też kompletnie nie wiem kim jestem przy niej i moim starym życiu.

– Było nam już wystarczająco ciężko, Amanda – przytula się do mojej piersi.

– Jedź ze mną. Zacznij od nowa, bez swoich etykietek i wszystkiego, co czyni cię tym czego w sobie nie lubisz – milknie na chwile – Kocham cię pomimo to, ale to sprawia, że ty się gubisz, a nie chcesz o tym rozmawiać i.. – za często doprowadzam ją do płaczu.

– Muszę pojechać do Pacyfic City, nie lubię Portland, Luke – ja też nie jestem jego fanem, aż tak bardzo jak myślałem.

– Będę przyjeżdżał częściej, naprawimy to, co się zepsuło.

– Tylko tego zawsze chciałam.

Nie wiem jak to się stało, że zakochałem się w tej dziewczynie. Nie wiek jak to się stało, że to, co wpajali mi do głowy zwyciężyło z miłością. Ona nigdy się nie dowie jak bardzo jej potrzebuję, ale też nigdy się nie dowie jak bardzo ją ranię.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro