26 |Dotarło do szkoły|
*Drugi dzisiaj
Amanda
– Jestem pewny, że napluła mi do jedzenia – chichoczę w jego ramię – To nie jest śmieszne.
– Gdy poszłam do toalety, powiedziała mi, że cokolwiek sobie myśle, ty nigdy nie zrezygnujesz z jedzenia tutaj i z seksu na zapleczu – Luke aż się krzywi – Jesteś zdesperowany?
– Dlaczego cię to bawi? – wzruszam ramionami.
– Lubisz przestrzeń, lubisz kontrole. Nie pójdziesz po kolejny numerek dla świetego spokoju.
Wysiadamy z jego samochodu i to zawsze jest ten dezorientujący moment, gdy on zamyka się i pokazuje, że dalej może wszystko.
– Chodź tu – stoję jak wryta, gapiąc się na drzwi szkoły.
W końcu staję pomiędzy jego szeroko rozstawionymi nogami.
– Cokolwiek oni tam mówią, to nie jest prawda. Wszystko jest moją winą, bo to ja zdradziłem dziewczynę – ciągnie mnie za włosy, odchylając moją głowę, tak, że muszę spojrzeć mu w oczy.
– Czy.. – waham się – będziesz obok? – ściskam jego koszulkę w pięści – Nie chodzi o to, żebyś byk moją opiekunką, tylko, że.. – opieram głowę o jego pierś – Nie obwiniam cię, wiesz o tym? Gadam bez sensu..
– Staram się to naprawić – głaszcze mnie po włosach – A teraz... – odchylam głowę, żeby na niego spojrzeć, a on całuje mnie z zaskoczenia. Parking jest pełen, ludzie są wszędzie, a jego usta są na moich. Jedna jego dłoń jest w moich włosach, ściskając je dosyć mocno, a druga ściska mój tyłek. Po raz pierwszy czuję, że do niego należę i to nie jest nic dobrego.
– Zaraz się spóźnimy – szepcze w jego usta.
– Więc chodźmy – przerzuca rękę przez moje barki, a ja dopasowując się chowam dłoń w jego tylnej kieszeni.
– Robiłeś to już kiedyś? – pochyla się do mojego ucha.
– Nigdy nie dbałem o nikogo po za sobą – robi mi się cieplej na sercu, ale zarazem jego mały kawałek oddaje mu.
– Dziękuje – to głupie, prawda?
– Kurwa, przestań, nie chce wdzięczność – czy aby na pewno?
Idziemy przez szkole, ściągając na siebie uwagę większej części uczniów. Nie wiem czy Luke czuję, że się trzęsę. To wszystko jeszcze bardziej podsyci niż to zmniejszy. Ściskam jego koszulkę, ale nagle słyszę jak syczy.
– Wbijasz mi paznokcie – od razu puszczam.
– Przepraszam – wygładzam jego koszulkę, ale to nie pomaga.
– Cześć, stary – Mike klepie go w ramię – A to nasza księżniczka – wiem, że jego przyjaciele za mną nie przepadają, widzę to po spojrzeniach.
– Nigdy oficjalnie się nie przedstawiłam – puszczam Luke'a, żeby nie być do niego przyklejona – Jestem Amanda – wyciągam do niego rękę, a on zaskoczy, ale ją przyjmuje.
– Pewnie wiesz, jestem Mike – kiwam głową.
– Powinnam się przedstawić wcześniej, ty powinieneś mnie przedstawić – szturcham Luke'a biodrem.
– Ta, nie jestem w tym najlepszy – sama się do niego nie przysunę, póki on mnie znowu nie przyciągnie do siebie – Amanda to teraz nasza dziewczyna – jestem zdezorientowana,
– Czy powiesz mi, co to znaczy?
– No właśnie, Luke – Mike próbuje ukryć uśmiech, ale mu to nie wychodzi – Chyba nie chcesz się dzielić? Wiem, że kiedyś ci to nie przeszkadzało.. – czy Mike był w trójkątach z nim i moją siostrą? Fuj. Muszę wyrzucić ten obraz z głowy.
– Kurwa, po prostu pamiętajcie, że nie jest byle jaką dziewczyną – tylko twoją? Nie mam odwagi tego powiedzieć. Kazałam mu zasłużyć, a on zrobił to w jeden poranek.
Przyciąga mnie z powrotem do siebie.
– Idę ją odprowadzić, spotkamy się w klasie – Mike jest tak zaskoczony, że tylko kiwa głową. Muszę przyznać, że ja też jestem zdezorientowana – Gdzie masz lekcje?
– Na drugim piętrze w 412 – więc idziemy do klasy, a właściwie jestem do niej odprowadzana.
Stajemy przed salą, ludzie z mojej klasy też gdzieś się tu kręcą. Znajduję Christinie i Nico, Luke też ich zauważa.
– Zachowuj się – szepcze do mojego ucha.
– Czy możesz ich poznać? W ten sposób zrozumiesz, że są okej.
– Nie mam na to już czasu, za dwa miesiące kończę szkołę – kolejna niezbyt fajna rzecz – Podoba mi się ta mina – łapie moją brodę między palce – Znajdę cię na lunchu albo szybciej. Masz telefon gdyby coś.
– Jest okej – na razie – Dostanę..
Dlaczego szkoła musi być taka stresująca?
Po prostu całuje mnie przy wszystkich, a po chwili już go nie ma.
– Wow – moi przyjaciele dopadają mnie dosłownie chwile później – Co to było?
– Daliśmy sobie szansę – bo to moja i jego decyzja.
– To jest pierdolona męska dziwka – syczy Nico – On ci złamie serce – w kółko słucham tej rady.
– To romantyczne! – mówi Christina – Nasza Amanda, złamała lodowate serce Luke'a Hemmingsa.
– Musi pozwalać na wszystko w łóżku – słyszę za plecami – Słyszałam, że on lubi dziwactwa.
On też dał mi to do zrozumienia, ale ja nigdy tego nie doświadczyłam. I znowu pytanie czy jestem wystarczająca. Nigdy się taka nie czułam, więc ciężko taką być.
– Co jest lepsze? Życie w cieniu Lexi czy bycie dziewczyną, która spełnia dziewictwa w łóżku? – pytam żartem.
– Trudny wybór – Nico obejmuje mnie ramieniem, a ja przytulam się do jego boku.
– Pilnuj swojego serca – szepcze do mojego ucha, a ja uważam to za bardzo dobrą radę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro