Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24 |Jestem nikt|

Amanda

Nawet nie zorientował się od razu, że nie ma jego samochodu. Zdążyłam dojechać do domu, wziąć długą kąpiel, porozmawiać z tatą, zrobić lekcje, sprawdzić plan treningowy, a dopiero potem usłyszałam pukanie do drzwi, a raczej walenie. To trwało jakieś trzy godziny.

– Zabrałaś mój pieprzony samochód! – krzyczy od progu.

─ Po co mnie tam zabrałeś? ─ jestem spokojna, bo miałam czas, żeby to przemyśleć ─ Myślałam, że.. ─ waham się chwile, ale szybko to mija ─ że zabierasz mnie na obiecaną randkę ─ teraz to brzmi głupio i naiwnie.

─ Mówiłem ci, że mam próbę ─ no właśnie mówił ─ Z resztą nie chodzi o to, co myślałaś, a o to, że musiałem tu przyjechać pieprzoną taksówką!

─ I tak nie byłbyś w stanie prowadzić! Byłam twoim pieprzonym kierowcą, po co mnie tam chciałeś? Jesteś najdziwniejszą osobą jaką znam! ─ wchodzi i trzaska drzwiami ─ Pomyślałam fajnie, posłucham twojej muzyki, poznam twoich przyjaciół, ale potem zrozumiałam, że wcale o to nie chodzi, chodziło o coś, co rozumiesz tylko ty.

─ Nie chciałem kurwa, żebyś poszła gdzieś ze swoimi przyjaciółmi, a raczej z tym kutasem, który cię pocałował!

─ Mogłeś to powiedzieć! Mogliśmy o tym porozmawiać!

─ Nie tak to działa ─ czy tutaj cokolwiek działa?

─ Mam tego dosyć, mam dosyć bycia wiecznie zdezorientowaną, to jak posiadanie mapy, która prowadzi cię do wszystkich ślepych zaułków ─ mówię ─ Czego ode mnie chcesz? Cały czas próbuje to zrozumieć.

─ Ciebie, kurwa ─ to za mało ─ Czy to nie oczywiste do cholery, że jesteś moja?

─ Nie możesz być moim właścicielem, tak nie działa związek ─ nie wiem czy nie poszłam teraz za daleko.

─ A jak kurwa działa związek, Amanda? ─ podchodzę do niego i prowadzę go na kanapę, a potem siadam na jego kolanach.

─ Próbujesz o mnie dbać, ale zarazem mną zawładnąć, ja chce, żebyś o mnie dbał i przy mnie był. W normalny sposób, jeśli ty mnie nie będziesz ranił, ja nie będę cię prowokować. Nie musisz posiadać mojego ciała i duszy na smyczy, żeby było nam razem dobrze ─ nie wiem czy nie przesadzam, bo to w końcu Luke ─ Nie chcesz mnie uszczęśliwić? To po prostu wyjdź i nie wracaj. Przysięgam, że nie będę cię nagabywać.

─ Powiedziałem ci czego chce ─ przeczesuje jego włosy.

─ Więc traktuj mnie z szacunkiem i jak swoją dziewczynę, a nie...

─ Jesteś moją dziewczyną? ─ uśmiecham się.

─ Na to trzeba zasłużyć i nie powiem ci jak ─ Luke pochyla się, żeby pocałować mnie w szyję, a ja mu na to pozwalam ─ Musisz przestać robić rzeczy, które sprawiają, że oboje jesteśmy nieszczęśliwi.

─ Czy teraz mogę cię pocałować? ─ kręcę głową.

─ Na to też musisz zasłużyć, facecie ─ Luke nawet się uśmiecha.

─ Byłem kurewsko wściekły o tą akcje pod szkołą i o to jak cię potem dotykał ─ rozumiem go, bo czułam to samo.

─ Chciałam ci pokazać jak to jest, ty to widziałeś, wiesz dokładnie, co się wydarzyło, ja mogę się tylko domyślać, Luke.

─ Przepraszam ─ w tej chwili to jedno słowo wystarczy. Pochylam się do jego ust i delikatnie złączam je z moimi. Luke pozwala mi na chwilę przejąć kontrole, ale w końcu i tak zmienia tempo i pocałunek robi się bardziej namiętny ─ Chodźmy spać.

─ Bez numerka, Luke ─ on tylko kiwa głową.

─ Ale nago ─ nago bez seksu, tak to na pewno nie skończy się zbyt dobrze.

─ W domu też śpisz nago?

─ Często też nie noszę bokserek ─ to akurat zdążyłam już zauważyć ─ Wiesz, sukinsyn, który jest zawsze twardy ─ rumienię się.

─ Byłam zła ─ i go tym zraniłam.

─ Powiedziałaś tylko pieprzoną prawdę ─ chce zobaczyć w nim coś więcej i mam nadzieję, że po tej małej rozmowie mi się to uda.

─ Myślę też, że masz ładny głos, lubię jak śpiewasz.

─ Wymyśl coś oryginalnego, mała ─ całuje go jeszcze raz.

─ To daj się w końcu poznać, bo na razie mogę wymienić same złe rzeczy.

─ A co jak nie ma we mnie nic dobrego? ─ to ja i tak będę go chciała, dlatego jestem tutaj przegraną.

─ Wtedy będę musiała to przeżyć, kutasie ─ Luke parska śmiechem.

─ Dosyć tych czułych słówek, jestem wykończony.

─ Musisz wziąć prysznic, bo śmierdzisz tym gównem ─ Luke kiwa głową ─ Muszę zadzwonić do Jacka albo Bena, żeby przywieźli mi świeże rzeczy ─ moje oczy robią się wielkie.

Czy to znaczy, że poznam jego rodzinę? Czy przedstawi mnie swojemu bratu jako swoją dziewczynę?

─ Albo mogę je wyprać ─ nie pokazuj, że ci zależy.

─ Cokolwiek ─ więc wybiera pralkę, oczywiście, że pralkę.

W końcu kładziemy się do łóżka. Robimy to od kilku dni i to jest po prostu dobre. On zawsze przyciąga mnie do siebie i zamyka w ciasnym uścisku, tym razem nie jest inaczej, ale ja i tak zamykam oczy z nadzieją, że jutro w końcu pokaże mi dlaczego tak bardzo mnie chce.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro