2 |Chcesz więcej?|
Amanda
– Amanda! Gdzie są moje spodnie?! – Lexi krzyczy z naszej wspólnej garderoby.
Jak dobrze, że nie dzielimy pokoju, to byłoby jeszcze gorsze niż wspólna garderoba.
– Skąd mam wiedzieć?! – krzyczę do niej ze swojego pokoju.
– Nosiłaś je! – odkrzykuje.
Jest taka szansa. Czasem mylą mi się nasze ubrania, a ona dodatkowo częściej buszuje z mamą po sklepach. Jednak to ona nie umie utrzymać porządku.
– Przestań mnie obwiniać za bycie bałaganiarą! – jest okropna w odkładaniu rzeczy na miejsce.
— Dziewczynki, przestańcie się kłócić! — ojciec Bena, mój ojczym włącza się do dyskusji.
— To ona zaczyna, tato!
Nigdy nie nazwałam go ‚tatą', nasz tata mieszka kilka ulic stąd. Może nie jest cały czas obecny w naszym życiu, ale to nie powód, żeby go zastępować. W szczególności, że mój ojczym widzi tylko to, co chce widzieć.
— O co chodzi, Lexi?
Słyszę przez drzwi, jak Lexi tłumaczy mu swój problem. Przez jej charakter dogadują się lepiej. Nigdy nie potrafiłam się przed nim otworzyć, ani liczyć się z jego zdaniem. Nazywam go ojczymem z wyrzutem i brakiem akceptacji. On chyba też nie do końca nas akceptuje i czeka, aż wyjedziemy na studia. Słyszałam nawet, jak pytał czemu nie mieszkamy z ojcem i czemu jesteśmy takie rozwydrzone i że odkąd tu mieszka ma okropne bóle głowy.
Ciekawe, jakby zareagowali na fakt, że całowałam się z nie swoim chłopakiem, skoro z powodu pożyczonych spodni jest taki dramat. Pożyczony chłopak sprawiłby, że wyrzuciliby mnie z domu? Może zostałabym nazwana dziwką albo jakimiś innymi określeniami. Tylko to też Lukas'a wina, to on nie chciał być wierny Lexi. Wina leży po obu stronach.
*
Nie ma nic równie koszmarnego niż jeżdżenie z Lexi do szkoły. Dzielimy samochód, a że to ona jest starsza to ona nas wozi. Jeszcze rok i wyjdzie na drugi koniec kraju na studia, a ja zostanę tutaj z samochodem i domem, w którym wszystko nie kręci się wokół Lexi.
— Powinnaś w końcu coś zrobić z włosami — przy każdej podróży do szkoły wymyśla mi coś, co powinnam w sobie zmienić.
Wyglądamy niemal identycznie, ale ona z mamą jeżdżą po salonach piękności i innych miejscach, gdzie dbają o siebie bardziej niż ja.. Nie zabierają mnie, a ja nie wiem dlaczego. Nieważne, wcale nie chciałabym tam z nimi jeździć. Nigdy nie miałam nad nią żadnej przewagi. A teraz ona polega nad tym, że pocałowałam jej chłopaka i chyba mu się podobało.
— Jak poznałaś Lukasa? — chcę się dowiedzieć czegoś więcej o ich związku.
— W szkole, wpadłam na niego — przez co rozumiem, że to ona poderwała go, ale nie chce się do tego przyznać — A potem on zaprosił mnie na randkę. Jest taki..
— Niebezpieczny, zaskakujący, wulgarny? – wymieniam wszystkie cechy, które nie wróżą nic dobrego.
— Dobry w łóżku? – tłumaczy.
— Lexi, fuj!
Nie wiem dlaczego mnie to tak brzydzi. Lexi nigdy nie ukrywała, że to robi.
— Nie wszyscy są wiecznymi dziewicami jak ty, Amanda – znów uderza we mnie – A Lukas..
— Och, jest taki dobry? — kpie z niej, ale w jakiś sposób jestem też ciekawa.
Dał mi najlepszy pocałunek w moim osiemnastoletnim życiu, ale za pewne on tylko takie rozdaje.
— Najlepszy, zachęca mnie do próbowania rzeczy, który jeszcze nie robiłam, na przykład..
Nie chcę wiedzieć więcej.
— Dobra, wystarczy, Lexi. Opowiadaj to swoim niewyżytym koleżanką, ja mam dosyć.
— On jest mój, rozumiesz? – przechodzi do ataku.
Na chwile zamieram, bo może jednak coś wie albo podejrzewa, ale szybko wracam do dyskusji.
— Nie psuje ci trochę wizerunku? — pytam.
— Ty naprawdę jesteś głupiutką małą dziewczynką.
Nie wiem, czy kiedykolwiek powiedziała mi cokolwiek miłego.
— Wystarczy — proszę.
Podjeżdżamy pod szkołę, a ja czym prędzej wysiadam z tego samochodu. Mój przyjaciel Nico dopada mnie przy wejściu.
— Cześć laska — cmoka mnie w policzek, gdy ja poprawiam mój plecak na plecach.
— Lexi to koszmar mojego życia — mówię od razu — Wczoraj poznaliśmy jej nowego chłopaka, a dzisiaj chciała mi opowiadać o ich seksie. Czy ona jest normalna?
— Twoja siostra jest gorącą — oczywiście, że nawet on tak myśli — Ale głupia z niej suka — dodaje, aby stanąć po mojej stronie.
— Dzięki za wsparcie — klepię go po ramieniu, zanim dopada nas Christina nasza przyjaciółka.
— Wczorajszy dzień był koszmarny.. — zaczyna opowiadać o tym jak jej starszy brat wrócił pijany do domu i zaczął rozbierać się w salonie przy gościach.
Nasza szkoła jest dosyć duża i czasem gdy za długo będziesz zwlekać, żeby przejść z jednej sali do drugiej lub za dużo czasu spędzisz w łazience, możesz być spóźniony. To właśnie przydarza mi się, gdy za dużo czasu spędzam w ubikacji. Korytarz jest już niemal pusty, a ja ruszam w długą podróż na drugi koniec szkoły, aby dotrzeć na zajęcia z matematyki. Nim dochodzę na koniec korytarza ktoś woła mnie po imieniu.
– Amanda! – drze się moje imię, tak, że przyciąga uwagę kilku tych innych osób, które są spóźnione.
Obracam się, aby zobaczyć po drugiej stronie korytarza Lukas. Gdy tylko orientuję się, że to on, nie pozostaję dłużej w miejscu i ruszam z powrotem w kierunku sali. Słyszę, jak biegnie przez korytarz, ale to równie dobrze nie musi być on. Czuję ucisk na ramieniu. Spoglądam na cudzą dłoń i nie jestem w stanie stwierdzić do kogo należy, dopóki nie słyszę głosu tej osoby.
— Nie powiedziałaś jej — brzmi na zaskoczonego — Dlaczego?
To dosyć głupie pytanie.
Dlaczego miała bym jej powiedzieć? To tylko pogorszyłoby moją sytuacje. Może i teraz mam przewagę i czuję się dobrze, że utarłam jej nosa, ale gdyby się dowiedziała stworzyłoby to więcej problemów. Lexi jest popularna w szkole i nie raz widziałam, jak robiła pod górkę ludziom, którzy czymś ją zdenerwowali.
Kim jestem skoro czuję się dobrze wiedząc, że chłopak mojej siostry ją zdradza? Jak może mnie to cieszyć?
— Boisz się? — pyta – Tego, co zrobi gdy się dowie?
Musi ją dobrze znać, skoro tak łatwo trafia w sedno.
– To po co to zrobiłaś? Skoro tak boisz się nieuniknionych konsekwencji? – uśmiecha się, jakby go to bawiło – Może w takim razie ja jej powiem. Już mi wybaczała...
— Wybaczyła... – niemal się krztuszę – Zdradę?
— Chyba nie ma w jej mniemaniu lepszej partii niż ja w tej budzie – śmieje się.
– Polemizowałabym – mówię bardziej pod nosem niż do niego.
– Tak? To dlaczego mnie pocałowałaś?
Staje tak blisko mnie, że czuję jego oddech, a co za tym idzie zapach papierosów. Nie do końca chyba jestem fanką fajek. Chyba jednak bycie pływaczką sprawia, że nie chcę się łapać takich używek.
Obracam głowę, tak aby móc spojrzeć mu w oczy. Muszę nieco odchylić głowę do tyłu, aby było to możliwe, przez różnicę we wzroście.
– Bo chciałam – to najlepsze, co mogę wymyślić – A ty chciałeś zdradzić i tyle.
– Chciałem zdradzić – naśmiewa się – Czyli nie miało dla mnie znaczenia, jak piękna jesteś?
Zawsze myślałam, że źli chłopcy nie posługują się takimi określeniami, a jak widać się pomyliłam.
– Mogłem cię odepchnąć.. – mówiąc to łapie za szlufki w moich spodniach i przyciąga mnie do siebie.
Zostaliśmy na korytarzu kompletnie sami, ale to nie powinni być wytłumaczeniem tej sytuacji.
– Chyba nie jesteś zbyt szczęśliwy z moją siostrą – zdejmuję przy okazji jego dłoń z moich spodni.
– Ciekawe spostrzeżenie – jego palce wracają na moją szlufkę – Ty też chyba nie jesteś szczęśliwa, jako jej siostra.
Pochyla głowę, tak, że nasze usta niemal znowu się łączą. Patrzę w jego oczy i czuję, że czeka na jakiś znak.
Czy chcę go jeszcze raz pocałować?
Nie wiem.
Ale on chce pocałować mnie i to robi. Nie sprzeciwiam się, przysuwam się bliżej, więc chcę tego.
Trwa to sekundę, jakby tylko chciał sprawdzić, czy pozwolę mu się pocałować.
– Tak myślałem – rzuca na odchodne i rusza prawdopodobnie w kierunku sali zajęć.
Co ja robię?
Co on robi?
Czy to znaczy, że Lexi nawet dzieła na nerwy własnemu chłopakowi, więc on postanowił, że w ramach tego będzie nieszczerym dupkiem?
A może Lexi na to właśnie zasługuje.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro