12 |Męska sprawa|
*kolejny dziś
Amanda
Nie poszłam do szkoły następnego dnia, ponieważ na moim policzku jest ślad jej ręki, a na moim biodrze ślad komody. Od początku wiedziałam, co robię, zasłużyłam na to. Może nie zasłużyłam na kolejne dwa ciosy, które dostałam gdy Luke tylko wyszedł z tego domu. Słyszałam krzyki, dużo krzyków, ale zbyt bolało mnie dosłownie wszystko, żeby się ruszyć.
Rano okazało się, że wszyscy są w salonie, łącznie z moim ojcem.
– Nie chce na nią patrzeć! – krzyczy Lexi – Jak ona mogła to zrobić! – nie mówię, że on jej nie zdradzał, bo to nie pomoże.
– Czy to prawda? – mama patrzy na mnie z ogniem w oczach – Sypiałaś z chłopakiem swojej siostry? – widzę jak ojciec zaciska dłonie w pięści.
– Tak – odpowiadam bez zawahania – Sypiałam z nieidealnym chłopakiem mojej idealnej siostry – Lexi już wyskakuje na mnie z rękami.
– On ze mną zerwał! – przełykam gule w gardle – Gdy tylko wyszedł z pokoju zerwał ze mną!
– To chyba dobrze? – pyta nasz ojczym.
– Lexi miała z nim układ, o którym nie mówi – ja też tego nie powiem – Nie żałuje, Lexi – nim ktokolwiek zdąży ją zatrzymać ona policzkuje mnie jeszcze raz.
– Ty głupia suko! – zasłużyłam na to – Jak mogłaś mi to zrobić?
– A ty? Jak mogłaś? – buzuje we mnie adrenalina – Wiedziałaś, tyle razy wiedziałaś, że potrzebuje mamy na basenie, czy w szkole, ale nie! Zawsze wtedy ty musiałaś z czymś wyskakiwać! Gdy chciałam być taka jak ty, gdy coś pożyczałam ty zawsze rzucałaś mi w twarz, że nigdy ci nie dorównam! – zaraz się rozpłacze – I co? Jak się teraz czujesz? Gdy wiesz, że wybrał mnie ponad ciebie? Spędziłam z nim weekend w Portland, gdy ty byłaś tu! – to tak naprawdę nie jest czymś aż tak wartościowym, jak brzmi – Wybrał mnie!
– Jesteś jeszcze bardziej żałosna niż myślałam – moje słowa wywołały jej uśmiech – Mogłabyś być kimkolwiek, a on by się z tobą przespał, on sypia ze wszystkimi!
– Więc dlaczego... – teraz mój ojciec wygląda na wściekłego – Jak do cholery Angie mogłaś dopuścić, żeby nasze córki miały kontakt z kimś takim? Jak mogłaś pozwolić im uprawiać seks?!
– Tato! Mam dziewiętnaście lat! – jęczy Lexi.
– Ty Lexi – macha jej ręka przed twarzą – Zawiodłaś mnie, jak mogłaś uderzyć siostrę? – potem obraca się do mnie – Zamieszkasz ze mną i tam o tym porozmawiamy.
Wyrzuca z rodziny, mimo, że to Lexi mnie spoliczkowała. Ale to ja ją sprowokowałam.
– Idź się spakować, proszę – wiem, że tata tego nie zrozumie, nie winie go. Nie winie nikogo, tak naprawdę nie winie nawet Lexi.
Gdy wchodzę na górę, pierwsze, co biorę to mój telefon.
Co z twoim policzkiem?
Dlaczego kurwa nie ma cię w szkole?
Nie odpisuje mu, po prostu to zabrnęło za daleko. Pakuje swoje najpotrzebniejsze rzeczy, gdy czuje małe ramionka owijające się wokół mnie.
– Kocham cię, siostra – pocieram przedramiona Bena.
– Ja ciebie też, będę cię odwiedzać – może kiedyś pozwolą mi wrócić.
Schodzę na dół z walizka, ale tata szybko ją ode mnie odbiera.Mój ojczym ściska moje ramie, ale mama patrzy na mnie ze wstydem w oczach . Wsiadamy do samochodu w ciszy.
– Przepraszam, tato – opieram głowę o szybę – przepraszam, że pokazałam jak mało jestem warta.
– Hej, kochanie, to całkowicie nie tak. Lubisz tego dupka? – tata zawsze mnie zaskakuje.
– Czy to ma znaczenie? – patrzę na tatę, który kiwa głową.
– Pojedźmy na twoje ulubione burgery, a tam opowiem ci historie i razem wymyślimy co z tym zrobić.
– Przepraszam, wiem, że was zawiodłam – czego mogłam się spodziewać? Uczucie przy Luke'u nie było tego warte.
– Wszyscy popełniają błędy.
To ostatnie, co mówi za nim wysiadamy przed burgerownią. Tata zamawia dla nas po hamburgerze, a potem po prostu zaczyna mówić.
– Byłem kiedyś zakochany, przed twoją mamą. Nie myśl, że nie kochałem twojej mamy, ale w życiu podobno są dwa rodzaje miłości ta z której powstają dzieci i ta która jest pomiędzy kobietą i mężczyzną.
– To nie może być to samo? – jestem bardzo zaciekawiona.
– Może, ale nie zawsze jest – upijam łyk mojej coli i patrzę na tatę – Kochałem twoją mamę, okej? Waszą mamę, bardzo, ale to nie była ta miłość. Chcesz tego słychać?
– Tak – dodatkowo kiwam głową.
– Była piękna i starsza ode mnie, nie dużo, bo tylko dwa lata. Też miała zespół. Spotykaliśmy się przez rok, ja planowałem z nią życie, a potem zobaczyłem jak całuje innego. Więc wykrzyczałem jej to w twarz i też pocałowałem inną. Tak się raniliśmy, bardzo długo to robiliśmy, chyba z kolejny rok. Nigdy nie zapytałem dlaczego go pocałowała, wiesz? Nie wtedy.
– Dlaczego się skończyło?
– Zaszła w ciąże i to nie mogło być moje dziecko, bo w tym czasie byłem w domu. Powiedziała mi o tym od razu. Spotkałem ja kilka lat później.
– Jej dziecko było twoim odbiciem? – tata kręci głową.
– Nie, ale zapytałem ją dlaczego, dlaczego nas zniszczyła. Mały chłopiec trzymał ją mocno za rękę, a ja czekałem na twoją mamę. Pamiętam wszystko z tamtego spotkania.
– Tato, nie trzymaj mnie w niepewności – wiercę się na krześle.
– Nie mogłam cię stracić, Wes, mogłabym mieć kawałek ciebie, ale musiałam mieć ciebie. To on mnie pocałował, ale to nie ma znaczenia. Mogłam cię zapytać, mogłam walczyć uczciwie. Gdy ją pocałowałeś... I tak byłeś mój, wiesz? Przepraszam, że to straciłam – jestem pewna, źe mam łzy w oczach – Twoja mama pojawiła się chwile później. Nigdy później jej nie spotkałem.
– Nie mogłeś jej wybaczyć? Nie mogłeś...
– Nie miałbym wtedy was – tata ściska moje przedramię.
– Dzień wyznań, tato – uśmiecham się do niego, dodając mu otuchy.
– Powiedziałbym, że jest moja i że nigdy nikt więcej jej nie dotknie – uśmiecham się – Po prostu miałem dwadzieścia lat i byłem zagubiony. Myśle, że nawet lubiłem tą wolność, a zarazem to, że ona jest w moim łóżku rano i w ciągu dnia.
– Co ty mi próbujesz powiedzieć, tato? – uśmiecham się.
– Że on musi być strasznie złamanym chłopakiem, Amanda. Zranił moje córki i należy mu się za to cios prosto w twarz.
– Dalej nie rozumiem, co mi próbujesz powiedzieć, tato.
– Może to lepiej.
Wracamy do jego domu, który teraz był też moim domem. Mam tonę esemesów od Luke'a, ale nie odpisuje na nie.
Wiesz, że z nią zerwałem.
To nigdy nie powinno się wydarzyć.
Kurwa, ona cię uderzyła.
Wybacz mi to gówno, nie myślałem, że...
Chodzi mi o to, Amanda, że to ja cię
UWIODŁEM.
Przyjęłaś moje ciosy.
Musimy porozmawiać.
O czym? O tym kiedy znowu trafimy do łóżka? Nawet tata uświadomił mi, że to nieuniknione.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro