Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 36

Patrzyłam się jak wryta nie widzą dokładnie co się dzieję, stałam jak jakaś idiotka z tym piciem i po prostu się patrzyłam, ale gdy moje niedowierzanie minęło zaczęłam krzyczeć do Jeffa, a krzyczałam nie tylko dlatego, że jest skończonym idiotą, ale dlatego, że na podwórku był już taki tłum, że nawet by mnie nie usłyszał mojego gadania.

- Jeff!! Co ty odpierdalasz?!

- nic to tylko taka zabawa- odkrzyknął znowu przez niego pszeskakując.

- Ta twoja zabawa jest głupia!! Choć tu szybko - powiedziałam, po czym Jeff zaczęła do mnie iść.

- No, co??

- Czy ty jesteś pięcioletnim chłopczykiem, że się w takie głupie zabawy bawisz??

- Jak nie podoba Ci się ta zabawa to możemy znaleźć jakąś inną - powiedział ruszając glupkowato brwiami.

- Wal się - walnęłam go butelką z piciem.

- Też Cię kocham.. - puścił mi oczko

- Ja ciebie nie.

- napewno.. wmawiaj sobie - powiedział i namiętnie mnie pocałował, na co usłyszałam w tle głośne "uuuu".

-spadaj - poszłam do domu bo usłyszałam, że ktoś głośno uderza w drzwi.

- Cześć!! - krzyknełam do Lilith i Victorii - czemu poprostu nie wejdziecie??

- No bo wiesz tak "nie wypada" - powiedziały i roześmiały się, a ja razem z nimi.

- Jeff do nas zadzwonił, że macie imprezę.. Więccc jesteśmy!!

- to nie jest impreza, znaczy nie miała być - wypuściłam powietrze z płuc.

- oj tam, oj tam.. My zaraz rozkręcimy tą schadzkę !! - pociągnęły mnie za rękę na wielki ogródek.

- dobra ludu słuchać mnie!! gramy w butelkę!!! - krzyknęła Victoria.

- serio... - popatrzyłam na nią zrezygnowana - czy to zawsze musi być butelka??

- tak - uśmiechnęła się głupio.

Wszyscy usiadliśmy w kole na ziemi i zaczeliśmy grę.. Pierwsza butelką kręciła Victoria, wypadło na Tobiego.

- Pytanie czy wyzwanie??

- yyyy... Wyzwanie

- no dobra... A więc musisz całować się przynajmniej 5 sekund z osobą po swojej lewej stronie.

Wciągnęłam powietrze do płuc gdy zobaczyłam, kto siedzi po jego lewej, a była to Lilith, która jak to ona mi mówiła podkochiwała się w Tobym. Przynajmniej Ben mógł się trochę wyluzować, ponieważ siedział po prawej stronie Tobego. Na szczęście Victoria oszczędziła nam widoku całujących się chłopaków.
Widziałam jak Lilith się denerwuje, z tego powodu. Toby podszedł do tego na luzie więc nie był specjalnie skrępowany całą sytuacją, w przeciwieństwie do mojej przyjaciółki. Gdy Toby zaczął się do niej zbliżać ta uciekła z mojego domu, odpaliła auto i pojechała.

- aż taki jestem szkaradny?? - Toby zrobił smutną minę.

- tak jesteś... Zaśmiałam się..

- mamy za nią pojechać - zapytała się mnie Victoria.

- tak, napewno co chce teraz oglądać to nasze twarze... Niech trochę oddetchnie... Sama - podkreśliłam ostanie słowo, bo patrząc na minę przyjaciółki nie do końca wiedziała co mam na myśli.

- Dobra teraz kręci Toby!!

Gdy butelka przestała się kręcić stanęła na mnie.

- pytanie czy wyzwanie??

- wyzwanie - powiedziałam śmiało.

- dobra... A więc idź do góry do pokoju na szybki numerek z Jeffem. - Toby głupio się uśmiechał.

Popatrzyłam przerażona na Tobiego, a później na Jeffa, który cały czas się na mnie patrzył...

______________________________________

Cześć macie kolejny przepraszam, że nie wstawiłam go od razu po wybiciu 20 gwiazdek, ale gdy napisałam już wcześniej ten rozdział to wyłączyłam Wattpada i jakoś o nim zapomniałam... Tak, wiem tak potrafię tylko ja Xdd 😂👌

Jak myślicie co zrobi Kate.. Hmm??

Mam nadzieje, że się podoba. 💖💖

Kolejny rozdział niech będzie za.. Hmm.. Może...
30 gwiazdek 🌟.. Tak!! Niech będzie właśnie tak.

A więc 30 🌟 = 🔓kolejny rozdział

Dobra do następnego ziemniaczki papa 💖👌

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro