Rozdział 35
- Yhmm nie bądź taki pewny siebie.. - krzyknełam w stronę kuchni.
- To niby jaki mam być?? - usłyszałam
- Nie wiem hahaha...
- No to co się odzywasz - powiedział Jeff idąc z powrotem do pokoju.
- A ty znowu jesz!?! - powiedziałam, gdy zobaczyłam jak niesie talerz z kanapkami.
- No tak, masz jakiś problem.
- Tak!! Niedługo będziesz gruby jeszcze bardziej niż teraz.
- Ja jestem gruby!!??
- Tak i taki z ciebie gentelman, że mi nawet nie zrobiłeś!!
- Nie zrobiłem bo niedługo będziesz jeszcze grubsza niż teraz - zaczął mnie przedrzeźniać.
- Jeb się.!! Żebyś mi nawet kanapek nie zrobił... - powiedziałam idąc do pokoju, a gdy już do niego doszłam krzyknęłam - Świnia!!! - i zamknęłam drzwi.
- O bosz kobieto serio obrażasz się o chleb z szynką!!??
- Tak!! - krzyknęłam otwierając drzwi, a później ponownie je zamykając.
Choć byłam "zdenerwowana" w duchu bawiła mnie ta cała sytuacja, ale przecież mu tego nie powiem bo będzie mi ciągle ględził, że ma rację.
Siedziałam w pokoju chyba z 20 min, a Jeff dalej nie przyszedł.. aż dziwne.. Ogląda chyba mecz bo z pokoju słyszę stłumiony dźwięk gwizdka. Postanowiłam więc wyciągnąć jakąś książkę z biblioteczki i zacząć czytać, a miałam ich sporo, zawsze kupowałam dużo książek, a później je odkładałam nie mając nawet kiedy do nich zerknąć. Wyciągnęłam jakąś najgrubszą cegłę z brzegu i zaczęłam czytać. Los jest jednak okropny i gdy przeczytałam parę stron otrzworzyły się drzwi do mojego pokoju a do niego weszedł Ben.
- Cześć, masz jakieś kartki, stary zeszyt czy coś..??
- No pewnie się coś znajdzie ale po ci??
- Aaaaa no bo robimy ognisko, ale wieje wiatr i nie chce się zapalić, a wszystkie gazety już spaliliśmy... - powiedział drapiąc się po karku
- ognisko!!... A Jeff co robi??
- nie wiem znalazł jakiś gwizdek w ogrodzie, i napierdala jak jakaś katarynka.
- hahah... Dobra zaraz tam przyjdę z tym papierem.
- dziękuję - złożył ręce i lekko się ukłonił, a następnie wyszedł.?
Poszukałam jakiegoś starego zeszytu i zeszłam na dół do ogrodu trochę się tam z nimi pożarłam, bo to oni chcieli rozpalić ognisko, ale jakoś im to nie szło więc ja niezależna kobieta je rozpaliłam, a potem (jak zwykle) się z nich śmiałam. Nim się obejrzałam w moim ogrodzie była już cała creepy rodzinka... Poszłam do kuchni po jakieś napoje, których zaczynało powoli brakować, a gdy wróciłam zamórowało mnie...
Jeff razem z Benem, Tobym i E. Jackiem przeskakiwali przez (już duże) ognisko... To nie skończy się dobrze...
______________________________________
Proszę kolejny rozdział na życzenie.
Jest już kolejny mam nadzieję, że się podoba 👌💖
Mam do was prośbę, albo... Propozycje?? Proszę was gdy nie macie co robić czy się nudzicie czy cokolwiek piszcie do mnie, bo w tym moim życiu nie dzieję się nic ciekawego... A chętnie bym z wami popisała... tak o wszystkim 👌👌... Więc piszcie, z góry dziękuję 💖
No a więc koniec już... i dzisiaj, ponieważ szybko wam poszło wasza ranga do przebicia to.... 20 gwiazdek.
To napewno o wiele szybciej wbijecie
👌
A więc 20 gwiazdek 🔓 kolejny rozdział
Papapapapapapapapatki moje ziemniaczki i do następnego... 💖👌🍻
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro