Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 33

Wróciłam do domu dosyć późno około... 2.00??  nad ranem na częście odprowadził mnie Jeff bo tak szczerze to trochę (bardzo) bym się bała. Gdy wracałam rozmawiałam z Jeffem na temat dzisiejszego dnia...

- I co... Jak Ci się podobało??

- było super... Nie spodziewałam się że ta twoja gromada jest taka miła.

- no widzisz... Jak to mówią nie ocenia się po okładce..

Rozmawialiśmy jeszcze około 10 min. Aż doszliśmy już pod mój dom..

- Dobra.. to cześć - powiedziałam do Jeffa stojąc przy drzwiach i przekręcając klucz.

-Cześć... Pomachał mi i pobiegł w stronę lasu.

Weszłam do domu odrazu zamykając drzwi na klucz. Poszłam wziąć prysznic i przebrałam się w piżame. Usiadłam na łóżku u mnie w pokoju i zaczęłam przeglądać portale społecznościowe. Gdy przewijałam palcem, co kolejne posty robiłam się coraz bardziej senna, aż w końcu zasnęłam.

Wstałam rano z cudowną świadomością, że są już wakacje, zrobiłam pyszne gofry (na które pokusiłam się dzięki wczorajszej rozmowie z Tobbym) i włączyłam telewizję... Oczywiście nic nie ma tylko w wiadomościach brzeczą o kolejnych morderstwach... Hmmm ciekawe kto za tym stoi??  No nie wiem... (sarkazm). Chociaż musze przyznać, że Jeff opanował się z tym zabijaniem. Po zjedzeniu śniadania ubrałam się, zrobiłam poranną toaletę i wyszłam zrobić zakupy, bo moja lodówka powoli zaczyna świecić pustkami.

Jestem w sklepie już około 1 godziny i dalej kupuje jedzenie... Trochę robi mi się słabo gdy myślę, że gdy ja robię tyle czasu zakupy to i tak Jeff oprózbiłby ten koszyk w parę minut. Poszłam na dział z owocami, bo w sumie przydało by się ich trochę kupić, gdy wybierałam jabłka ktoś złapał mnie za ramię a ja powoli odwróciłam się...

- A co tu robi księżniczka?? - uśmiechnął się Tom i podrzucił jabłko wzięte z półki.

- próbuje być zdrowa - uśmiechnęłam się głupio wskazując na półki z owocami.

- Haha no to musisz, jeszcze zacząć chodzić na siłownię.. - poklepał mnie lekko po brzuchu.

- ejj... Ty też nie masz jakiejś jakiejś super klaty jak u modela. - zaczęłam się śmiać.

- jak to nie ?!?- Tom zaczął podnosić koszulkę ukazując swój tors.

- Co ty robisz?!.… jesteśmy w sklepie - śmiałam się jeszcze głośniej łapiąc za jego koszulkę i spuszczając w dół.

- No Co!!... Teraz mi wierzysz, że mam klate jak u modela? - zaczęła się śmiać.

- tak, tak wierzę - zachichotałam.

Chodziłam jeszcze kolejną godzinę po sklepie tym razem z Tomem, a później poszłam do domu, razem z przyjacielem, który pomógł mi nieść torby.

- Więcej się nie dało... - powiedział gdy wyszliśmy z sklepu.

- uznałam że skoro masz klate i bicka jak model to będziesz miał siłę nieść ciężkie zakupy - popatrzyłam na niego z dołu i zaśmiałam się.

- Takiego ciężaru do podniesienia nie podejmie się nawet kulturysta... - podniósł siatki wyżej i rzucił na nie wzrokiem.

- e tam nie przesadzaj... - klepnęłam go w ramię.

Gdy dotknęłam ramienia Toma, równocześnie popatrzyłam się w lewo, a moje serce stanęło gdy zobaczyłam idącego w moją stronę Chrisa...

______________________________________

Jest kolejny mam nadzieję, że się podoba.. Wiem, zabicie mnie i spalcie na stosie nie było rozdziału z dwa dni, trzy??.. Temu, ale mam wytłumaczenie mój internet umierał... I ja też.. Bo jestem chora.. może superka na pocieszenie ??...  (ale wymusza gwiazdki.... Ciuś, ciuś) 🌟🌟 dobra ale mniejsza powracam może i bez weny, ale powracam 👌😂😂

Jak się podobało to wyraź swoją opinię w komentarzu.. 💬💬

Dzięki za... Czytanie XD..

I do kolejnego ziemniaczki 👌💜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro