Rozdział 12
Zeszłam z Jeffem na dół aby zobaczyć kogo zaprosił Jeff... Oby kogoś normalnego... - pomyślałam... Dziwnie będę się czuła jeśli w moim domu pojawi się jakiś "człowiek" z flakami na wierzchu..... Zeszłam już na dół otworzyć drzwi... Jeff kazał mi iść samej... Ciekawe dla czego ????
Już nic nie myśląc pociągnełam za klamkę, a przedemną pojawił się dosyć niski (ok 160cm) mężczyzna w niebieskiej masce i kasztanowych włosach był luźno ubrany i wyglądał na rozluźnionego...
- Cześć... Jeff cie zaprosił tak??!
- Tak... - powiedział i już nic nie mówiąc weszedł do mieszkania...
Zamknęłam drzwi i chciałam iść do kuchni do gościa... Jednak podczas drogi pojawił się przedemną bardzo wysoki (ok 2m) mężczyzna...
- Yyyy... Część - powiedziałam ze zamieszaniem... Nie wiedziałam dokładnie co powiedzieć, ponieważ nie wiedziałam skąd tak szybko wziął się przedemną...
-Witam... - usłyszałam głos w mojej głowie...
- Jak ty to robisz, !?!?.... - powiedział z wielkim zdziwieniem...
- Nie musisz mówić na głos... Możesz mówić do mnie w myślach - usłyszałam miły i ciepły głos w mojej głowie.....
- Ok-ee-ey- powiedziałam na głos przerywając.....
Nagle usłyszałam głos Jeffa..
- O cześć Jack.... No i dziadziusiu - powiedział i zaczął się śmiać..
- Nie mów do mnie Dziadziuś!!!!!...... - powiedział trzymając Jeffa do góry przy ścianie za szyję....
- Zostaw go!!!! .. - szybko pobiegłam go dwu metrowego człowieka i zacząłam go szarpać... Bez skutku...
- Spokojnie Kate.... Nic mi nie zrobi.. Jest za słaby.. - droczył się z nim....
- Jeff przestań nie denerwuj go !!!!...
- Powiem Ci ślicznotko tyle... nie wiem jak ty z nim wytrzymujesz... Ty w porównaniu do niego jesteś mądra....
- Jak ty do niej powiedziałeś !?!?!.. - wykrzyknął Jeff i wyrwał się z jego rąk wbijać mu nóż w brzuch....
- Jeff co ty zrobiłeś !? - zaczęłam na niego krzyczeć.... Podeszłam do mężczyzny... Nic ci nie jest... Zaczęłam nim trząść i bić po twarzy..... Nie reagował.... Jeff zabiłeś go !!!!! ...
- No i co z tego...??? - powiedział w ogóle nie przejęty z swoim głupim uśmieszkiem.....
- Co z tego!!!!!!... przecież...... - przerwał mi....
- On nigdy nie umrze... On jest nie zniszczalny.... Robi sobie z ciebie jaja....
Odwróciłam się i zobaczyłam stojącego przedemną śmiejącego się mężczyznę.... - wnerwiłam się gdy zorientowałam się, że robił sobie ze mnie żarty....
- Ej ty.... Jak się nazywasz ???
- Slenderman.... Powiedział już bardziej ogarnięty....
- A więc Slenderman mógłbyś się schylić..... - schylił się na mój rozkaz.. Chciałam go uderzyć ale nie zdążyłam, ponieważ nagle zniknął..... Na całą tą sytuację patrzył się chłopak w masce, który.......
____________________________________
Hej tu Gabi, w domu Kate zrobiła się mała awantura..... Hmm ciekawe co robił Jack ??... Jak myślicie !?!
Mam nadzieje, że się podoba i uwaga na błędy ❤💋
Do kolejnego papatki ❤💋❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro