Rozdział 29
Gdy skończyliśmy pocałunek powiedziałam..
- Jeff muszę już iść... - zwróciłam wzrok w stronę samochodu, w którym siedział Tom.
- Nie idź, chodź ze mną, a nie z tym pedałem...
- czemu pedałem, nie mógł byś mówić milej...
- No ale to pedał - powiedział i wybuchnął śmiechem, co mi się nie podobało.
- skąd niby o tym wiesz... Znowu mnie śledziłeś ??
- Nieeee... - powiedział dając wzrok do góry.
- ohhh... Dobra Jeff ja idę..
- No dobrze tylko uważaj... Na tego pe... - spiorunowałam go wrokiem więc nie dokończył.
- Dobra będę uważać, ty zgredzie.
- łał ty to masz disy... - powiedział i zaśmiał się
- Takie same jak twoje... Tylko lepsze..
- No tak oczywiście... - powiedział z sarkazmem...
- dobra, dobra nie będę się kłóciła z pięcio latkiem - zachichotałam - idę - powiedziałam dając mu szybkiego całusa.
- cześć - odpowiedział mi i zniknął.
Szłam więc w kierunku samochodu.. Otworzyłam drzwi i wsiadłam na przednie siedzenie obok kierowcy.
- No wkońcu jesteś...
- sorki - odpowiedziałam i zapiełam pas.
- Kto to był ???
- Mój... Były - nie wiedziałam co mu powiedzieć, a to była pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy
- aha.. No.. Dobra.. To co jedziemy ?? - powiedział, a ja tylko potwierdzająco kiwnełam głową.
*****
Pół godziny później byliśmy już pod moim domem pożegnałam się z Tomem i poszłam w kierunki drzwi ... Weszłam do salonu i przywitałam się z Carlosem, który pierwszy raz od dłuższego czasu jest w domu..
- cześć - dałam mu całusa w policzko.
- Cześć.. - powiedział i westchnął, na tyle głośno, że mogłam to usłyszeć.
- coś się stało ?...
- nie... Muszę tylko powstawiać parę faktur.. Wiesz papierkowa robota i te sprawy..
- a ekhmm... Wiesz co?.. Niedługo będę szła do pracy..
- do pracy ??? ... Gdzie ??... Przecież ty masz dopiero 17 lat... Skąd taki pomysł ?
- Jeszcze się nie zastanawiałam gdzie...
-Ale skąd ten pomysł..?
- No bo ty jesteś taki zapracowany i trochę mi jest głupio jak musisz tak pracować..
- ohhh Kate... Jesteś kochana... Ale naprawdę nie potrzebuje pomocy... Spokojnie poradzę sobie... Nie jestem zapracowany, może trochę... Ale nie obwiniaj siebie - powiedział i pocałował mnie w czoło
- Jesteś pewny..??
- Tak.. Dobra a teraz zmykaj do pokoju.. Bo jutro będziesz miała kaca.. - zaczął się śmiać
- Ale, ja nic nie piłam... !!!! - okłamałam go.
- tak, tak pewnie.. - uśmiechnął się..
- boże ja kiedyś z tobą nie wytrzymam.. - uśmiechnęłam się
- ja też...
- dobra idę do góry się położyć..
- dobranoc
-dobranoc
Poszłam do góry do pokoju ściągnełam wszystko co na sobie miałam i podreptałam do łazienki wziąść prysznic... Zmyłam z siebie makijaż, a włosy związałam w kucyk.. Poszłam z powrotem do pokoju i gdy zapaliłam światło podskoczyłam ze strachu w miejscu, gdy zobaczyłam Jeffa z rękami za głową na moim łóżku.. Jednak to nie był Jeff.. ten sam Jeff, jego wygląd choć bardziej "normalny" przeraża mnie to nie był on..
- dupek
- twój dupek..
- No chyba nie..
- a co coś ci się nie podoba?? - wstał i rękami zaczął pokazywać swoją sylwetkę..
- tak.. Weź idź do Slendera proszę.. Bo jak nie zmienisz z powrotem swojego wyglądu to już nigdy do ciebie nie wrócę..
- Wiesz, że to nie prawda..
-niby co??
- że nie wrócisz, ty zawsze do mnie wrócisz bo jesteś kochana..
- wiem o tym wiec idź do Slendera, żebym nie musiała kłamać - uśmiechnęłam się
O boże... - powiedział i wyszedł przez okno.
20 minut później
-
Jestem - powiedział wchodząc przez okno ze swoim starym wyglądem.. Teraz mi się o wiele bardziej podobał i pociągał... Tamta wersja Jeffa też nie była zła, ale do tej jestem o wiele bardziej przyzwyczajona... Podeszłam do niego i wzięłam jego twarz w rękę patrząc na nią od lewej do prawej
- nie masz.. - przerwał mi
- blizny.. tak, wiem - powiedział smutny - jej nie mógł mi przywrócić, ale wiesz zawsze mogę sobie ją na nowo wyciąć - zaczął wyciągać z kieszeni mieniący się nóż.
- nie rób tego - złapałam go za rękę
- dlaczego?? - popatrzył na mnie zdezorientowany
- Bo to sprawia Ci ból - czułam jak w oczach zbierają mi się łzy
- Tobie też to sprawiło ból - złapał za rękę i obrócił ją tak, że było widać moje nacięcia.. Szybko ja wyrwałam i zasłoniłam druga ręką małe blizny
- To już nie ważne..
- dobrze... Więc zawrzyjmy układ jak ja nie wytne sobie uśmiechu to ty nigdy nie zrobisz tego - powiedział patrząc na moją rękę.
- zgadzam się - powiedziałam i uśmiechnęłam się
Powoli do niego podeszłam i powiedziała mu na ucho..
- zdaj sobie sprawę z tego, że nawet bez niej jesteś bardzo seksowny
- o tym dawno wiedziałem odpowiedział mi i zaczął mnie namiętnie całować.
Nasze usta były do siebie idealnie dobrane, pragnęłam go, tak samo jak on mnie, błądził dłońmi po moim ciele, w końcu przestał i tylko mocno przyciągnął mnie do siebie, a ja wskoczyłam i oplotłam go nogami w pasie poczym po raz kolejny zaczęłam go zachłannie całować, Jeff podszedł do mojego łóżka i położył mnie tak, że wisiał nade mną, nie przerywając pocałunku. Creepepasta zaczął schodzić pocałunkami na moją szyję po czym na mój dekolt na moje piersi, jęknełam cicho..
- Jeff...
- tak?? - popatrzył się na mnie
- nie myśl, że po tym co zrobiłeś pozwolę ci na takie rzeczy... - uśmiechnęłam się i powoli zaczęłam wstawać..
- ehmmm- krząknął nie zadowolony.
- i jeszcze jedno.. I tak wiem, że wytniesz sobie ten uśmiech - powiedziałam z krzywym uśmiechem
- ja też - pocałował mnie w nos
Już więcej z nim nie gadałam tylko poszłam się położyć..
- dobra to ja już pójdę - powiedział, gdy położyłam się do łóżka..
- zostań - powiedziałam cicho
Jeff uśmiechnął się ściągnął swoją bluzę odsłaniając swój tors, a ja zaczęłam się rumienić..
- mówiłem Ci coś..
- co?
- nie rumień mi się - powiedział, a ja zachichotalam
Gdy Jeff był już w samych bokserkach położył się obok mnie tak, że byłam tłem do niego, odwróciłam się do niego twarzą .
- Chciałabym cię uświadomić, że jestem teraz bez bielizny.
- A ja chciałbym cię uświadomić, że zaraz mogę ta piżamkę z ciebie zerwać - powiedział, a ja zachichotałam
Odwróciłam się plecami do Jeffa, a on objął mnie w talii przyciągając do siebie, zaczęłam się śmiać gdy poczułam jego wybrzuszone przyrodzenie na moim tyłku. ...
- co cię tak śmieszy ??
- aż tak się dzięki mnie podniecasz??
- trudno by nie - powiedział, pocałował mnie w głowę, a ja się zaśmiałam
-dobranoc
-dobranoc
______________________________________
No i kolejny, jak się podoba ??
Hehe Jeff się podniecił 😏😏
Jeśli dotrwałeś do końca zostaw po sobie ślad 💬🌟
I pseplasam za błędy 😂😂
Do kolejnego... 💝💝
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro