Rozdział 18
Gdy już "zaszpachlowałem" swój ryj zeszłem szybko do Carlosa widziałem, że coś do mnie mówił...
- Carlos wszystko w porządku !!?? - powiedziałem jeszcze bardziej zaniepokojony..
- Ty-yy..... Ty jesteś ... Je-ee-f.... ???
- Tak, ale to nie ja ci to zrobiłem.... Mogłem wcześniej zareagować.. Przepraszam cię - powiedziałem czując uczucie troski...
- Wiem, że t-too nie ty al... - przerwałem mu...
- Nie mów tyle.... Bo w każdej chwili możesz dostać kr....-przerwałem słysząc wyjącą karetkę.... Spokojnie wszystko będzie okey...
Powiedziałem i poszlem do góry zabrać ciało zabitego przez ze mnie mężczyzny
Gdy wyniosłem ciało mężczyzny i poszłem spowrotem do Carlosa domu wbiegło paru sanitariuszy i lekarzy, zabrali Carlosa... Na szczęście nie zorientowali się przed kim stoją.... Gdy zabrali brata Kate przyjechała policja...
- Dzień dobry... - powiedział komendant... - to w tym domu był atak na Carlosa Black... zapytał uważnie mi się przyjrzając..
- Tak to tu...
- Dobrze... A więc czy oprócz Pana....
- Jeff Black... - przedstawiłem się... Ale fałszywym nazwiskiem
- oprócz Pana... panie Jeff i Pana Carlosa, ktoś jeszcze tu był... Jakiś świadek..???
- Tak była tu.... moja żona.. - okłamałem go po raz kolejny..... Ale nie żałowałem...
- Gdzie ona jest..???
- Na piętrze.... Ona też została zaatakowana jednak z nią jest wszystko w porządku... Musiałem zająć się jej bratem...
- Rozumiem... Możemy z nią porozma.... - komendant przerwał widząc jak Kate schodzi po schodach...
Podeszłem do Kate..
- Wszystko wpożądku kochanie ???? - powiedziałem mocno ją przytulając... Miałem nadzieję, że nic nie powie na kochanie.. Jednak powiedziałem, że jest moja żoną....
- Tak... Co się stało...
- Twój brat został zaatakowany, jest w szpitalu... - odezwał się policjant. ... Rozmawiałem z Pani mężem... Czy coś Pani pamięta.???
- Z moim mężem ??? ... - powiedziała zszokowana...
- Tak.... Powiedział kierując głowę na mnie co dało jej znak, że mówił o mnie.... Popatrzyłem się na nią znaczącą, a ona już zrozumiała o co chodzi....
- Aha... Ale wracając nie nic nie pamiętam... Wiem tylko, że podszedł do mnie jakiś mężczyzna i przyłożył mi coś do twarzy...
- Dobrze.... To tyle dziękujemy jeszcze się z państwem skontaktujemy... - powiedział skinając głową i wychodząc... Jednak za nim wyszedł jeszcze raz uważnie mi się przyjrzał....
Gdy już widziałem, że poszli wszystko spokojnie wytłumaczyłem Kate...
- za chwilę pójdę do Carlosa - powiedziała gdy skończyłem mówić...
- Dobrze.... Jak chcesz mogę iść z tobą..??
- Nie... Już i tak się dosyć narażałeś... No i jak ktoś cię zobaczy z toną tapety na twarzy to się dopiero wystraszy... Hahaha... - zaśmiała się krótko...
- Może masz rację....
- Ja zawsze mam rację... Ale pomyliłam się w jednym.... Nie wiedziałam, że jestem twoją żoną - powiedziała wstrzymując śmiech...
- Dobra już nie marudź tak...
Powiedziałem i pocałowałem ją w policzek.
_______________________________
A więc jest kolejny.. Mi się podoba a jak wam????
Poraz setny chyba już, ale dziękuję za 2,000 wyświetleń jesteście wielcy...
Przepraszam za błędy 😙😙
Do następnego Gabi 😍😙😊😍
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro