Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 18

Gdy już "zaszpachlowałem" swój ryj zeszłem szybko do Carlosa widziałem, że coś do mnie mówił...

- Carlos wszystko w porządku !!?? - powiedziałem jeszcze bardziej zaniepokojony..

- Ty-yy..... Ty jesteś ... Je-ee-f.... ???

- Tak, ale to nie ja ci to zrobiłem.... Mogłem wcześniej zareagować.. Przepraszam cię - powiedziałem czując uczucie troski...

- Wiem, że t-too nie ty al... - przerwałem mu...

- Nie mów tyle.... Bo w każdej chwili możesz dostać kr....-przerwałem słysząc wyjącą karetkę.... Spokojnie wszystko będzie okey...

Powiedziałem i poszlem do góry zabrać ciało zabitego przez ze mnie mężczyzny

Gdy wyniosłem ciało mężczyzny i poszłem spowrotem do Carlosa domu wbiegło paru sanitariuszy i lekarzy, zabrali Carlosa... Na szczęście nie zorientowali się przed kim stoją.... Gdy zabrali brata Kate przyjechała policja...

- Dzień dobry... - powiedział komendant... - to w tym domu był atak na Carlosa Black... zapytał uważnie mi się przyjrzając..

- Tak to tu...

- Dobrze... A więc czy oprócz Pana....

- Jeff Black... - przedstawiłem się... Ale fałszywym nazwiskiem

- oprócz Pana... panie Jeff i Pana Carlosa, ktoś jeszcze tu był... Jakiś świadek..???

- Tak była tu.... moja żona.. - okłamałem go po raz kolejny..... Ale nie żałowałem...

- Gdzie ona jest..???

- Na piętrze.... Ona też została zaatakowana jednak z nią jest wszystko w porządku... Musiałem zająć się jej bratem...

- Rozumiem... Możemy z nią porozma.... - komendant przerwał widząc jak Kate schodzi po schodach...

Podeszłem do Kate..

- Wszystko wpożądku kochanie ???? - powiedziałem mocno ją przytulając... Miałem nadzieję, że nic nie powie na kochanie.. Jednak powiedziałem, że jest moja żoną....

- Tak... Co się stało...

- Twój brat został zaatakowany, jest w szpitalu... - odezwał się policjant. ... Rozmawiałem z Pani mężem... Czy coś Pani pamięta.???

- Z moim mężem ??? ... - powiedziała zszokowana...

- Tak.... Powiedział kierując głowę na mnie co dało jej znak, że mówił o mnie.... Popatrzyłem się na nią znaczącą, a ona już zrozumiała o co chodzi....

- Aha... Ale wracając nie nic nie pamiętam... Wiem tylko, że podszedł do mnie jakiś mężczyzna i przyłożył mi coś do twarzy...

- Dobrze.... To tyle dziękujemy jeszcze się z państwem skontaktujemy... - powiedział skinając głową i wychodząc... Jednak za nim wyszedł jeszcze raz uważnie mi się przyjrzał....

Gdy już widziałem, że poszli wszystko spokojnie wytłumaczyłem Kate...

- za chwilę pójdę do Carlosa - powiedziała gdy skończyłem mówić...

- Dobrze.... Jak chcesz mogę iść z tobą..??

- Nie... Już i tak się dosyć narażałeś... No i jak ktoś cię zobaczy z toną tapety na twarzy to się dopiero wystraszy... Hahaha... - zaśmiała się krótko...

- Może masz rację....

- Ja zawsze mam rację... Ale pomyliłam się w jednym.... Nie wiedziałam, że jestem twoją żoną - powiedziała wstrzymując śmiech...

- Dobra już nie marudź tak...

Powiedziałem i pocałowałem ją w policzek.
_______________________________

A więc jest kolejny.. Mi się podoba a jak wam????

Poraz setny chyba już, ale dziękuję za 2,000 wyświetleń jesteście wielcy...

Przepraszam za błędy 😙😙

Do następnego Gabi 😍😙😊😍

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro