XX.XX.XXXX r.

Drogi M.,

miałam dzisiaj piękny sen. Wspaniały sen. Tak bardzo prawdziwy sen. Tak bardzo realistyczny sen. Myślałam, że to wszystko się wydarzyło. Ah, prawie zostałam oszukana.

Przyjechałeś do mnie jak zwykle. Piliśmy herbatę, rozmawialiśmy. Pół siedzieliśmy-pół leżeliśmy na kanapie. Twoja dłoń błądziła po moich włosach. Słuchaliśmy muzyki. Wszystko było idealne. Spokojne. Czułam się bezpiecznie. Czułam, że tak powinno być. I nagle nachyliłeś się bliżej. Twoje usta przy moim uchu. "Tak bardzo bym chciał... być z tobą już zawsze". Zadrżałam. Złożyłeś szybkiego całusa na czubku mojej głowy. I rozmawialiśmy dalej. Jakby nic się nie stało. Nic się nie wydarzyło przecież. Prawda? A potem pojechałeś do domu. A ja poszłam spać. Z brzuchem pełnym motylków.

Gdy wstałam rano, chciałam do Ciebie napisać. Powiedzieć, że też tego pragnę. Ale wtedy uświadomiłam sobie, że to nie mogła być prawda. To był tylko sen. Tak realistyczny. Tak prawdziwy. Dobrze, że uświadomiłam sobie, że nie ma możliwości byś kiedykolwiek mnie kochał. Jeszcze bym wszystko zniszczyła.

Kocham Cię teraz i na wieczność.

Twoja na zawsze

A.