Choreomania
XX.XX.XXXX r.
Drogi M,
wiesz, dotarło do mnie, że nie pamiętam dnia kiedy się poznaliśmy. Nie było to ważne? Nie było to znaczące? Przecież w książkach bohaterowie zawsze pamiętają ten cudowny dzień, w którym to po raz pierwszy spotkali miłość swojego życia. Chyba niezbyt dobra ze mnie zakochana dziewczyna skoro tego nie pamiętam.
Nie pamiętam również dnia, w którym się w Tobie zakochałam, a jak wiemy jest to jeszcze gorsze. Co takiego powiem w dramatycznej sytuacji gdy jedno z nas będzie umierać? Albo kiedy zostaniesz opętany przez losowego władce ciemności?
Nie jestem najlepsza w to całe "zakochiwanie się".
Pamiętam jednak jak patrzyłeś na mnie gdy ostatnio się widzieliśmy. Jak Twoje oczy się świeciły. Jak brzmiał Twój śmiech. Pamiętam Twoją dobroć. I słodycz na ustach gdy zjadłam przyniesione przez Ciebie ciastko. Pamiętam chłód wiatru na skórze. I jak ciepło się robiło od samej rozmowy tylko. Mogłabym z Tobą tak dyskutować godzinami. O wszystkim. O niczym. I problemach. O nadziejach. Tak, pamiętam jak wspaniałe jest każde nasze spotkanie, nawet gdy nie mogę przypomnieć sobie poszczególnych chwil.
Może to dlatego, bo zakochiwałam się w Tobie kawałek po kawałku? To nie był nagły napływ uczuć, o nie. To było strategicznie zaplanowane działanie mojego serca. Wbrew mojej woli oczywiście. Z obcego stałeś się przyjacielem. Z przyjaciela, najlepszym przyjacielem. A potem ukochanym.
Szkoda tylko, że pozostaniesz nim wyłącznie w marzeniach.
Twoja na zawsze,
A.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro