Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part 2

Obudziłam się ledwo żywa. Przez pół nocy nie spałam. Nie wiem dlaczego, tak po prostu. Od razu jak to mam w zwyczaju powędrowałam do łazienki wykonać poranną toaletę. Po załatwieniu spraw związanych z łazienką, stanęłam przed szafą i wpatrywałam się w ciuchy. Przez to ze było w cholerę gorąco wybrałam krótkie jeansowe spodenki i do tego luźny czarny top w białe gwiazdki. Wyszłam z pokoju trzymając w ręce plecak i zamykając za sobą drzwi. Gdy zarzuciłam plecak na ramię na górę wszedł tato.

- Gdzieś się wybierasz? - zapytał idąc w moją stronę.

- Do szkoły? - powiedziałam gdy stanął jakiś metr ode mnie. Przecież audycja jest dopiero po trzech lekcjach więc co mi szkodzi?

- Teraz to jedziesz ze mną.

- Ale audycja jest później. - odpowiedziałam. Tato zaśmiał się. Co w tym śmiesznego?

- Muszę cię oprowadzić.

- Po co? - dopytywałam. No w sumie kiedyś chciałam pracować w radiu ale nie sądziłam że się nada do czegoś takiego.

- Bo mam zamiar cię niedługo zatrudnić bo zwolniło mi się miejsce. Ty niedługo kończysz szkołę, ludzie po jednej audycji cię pokochali. Same plusy! - powiedział z ekscytacją. Zaśmiałam się i powiedziałam że za chwilę będę gotowa.

Wróciłam do pokoju, wyciągając z plecaka książki i wkładając notes, piórnik, słuchawki oraz portfel. Zbiegłam na dół, wzięłam gruszkę ze stołu i popędziłam do korytarza żeby ubrać moje kochane trampki. Wyszłam z domu kierując się do auta gdzie czekał już tato.

- Teraz ty będziesz najbardziej znana w szkole nie to co ta farbowana czarna co ostatnio tak zrzędziłaś o niej. - powiedział wyjeżdżając z podjazdu. Spojrzałam na niego.

- Nie chce być popularna. Nie potrzebuje tego! - odparłam i Włączyłam radio gdzie od razu usłyszałam piosenkę Green Day "Angel Blue".

- Ale jak zaczniesz u mnie pracować to cię poznają.

- To postaramy się żeby nie poznali. To będzie mój mały sekret. - posłałam mu uśmiech a on przytaknął. Między nami zapanowała cisza ale nie mogłam się powstrzymać gdy w radiu usłyszałam piosenkę Eminema "Lose Yourself". Gdy tylko usłyszałam refren zaczęłam śpiewać.

- You better lose yourself in the music, the moment
You own it, you better never let it go You only get one shot, do not miss your chance to blow
This opportunity comes once in a lifetime, yo!

Może i bardziej gustuje w muzyce rocowej, ale Eminem to wyjątek. Gdy skończyłam tato się zaśmiał i sam zaczął śpiewać. Zdecydowanie rap mi lepiej wychodził niż inne typy muzyki. Stanęliśmy na parkingu za radiem czyli tam gdzie zawsze tato pakował i gdy wyszliśmy z auta skierowaliśmy się do wejścia. Przechodząc korytarzem do windy wiele ludzi witało się z tatem z czego znałam jedynie trzy osoby na jakieś dziesięć. O dziwo wszyscy mnie znali. Ale z jednej strony jestem córką ich szefa, cóż. Weszliśmy do windy. Tato nacisnął guzik z cyfrą trzy i winda ruszyła. Gdy byliśmy na odpowiednim piętrze, wyszliśmy z windy. Tato skręcił w prawo a ja zaraz za nim nie wiedząc gdzie mnie prowadzi. Stanęliśmy pisze drzwiami z numerem sto pięć.

- Mówiłeś że tu nie można wchodzić. - powiedziałam poprawiając plecak na ramieniu i patrząc na niego.

- Nie, ty nie mogłaś tu wchodzić. - uśmiechnął się a ja popatrzyłam na niego pytająco. - Tu była przygotowywana sala dla ciebie. - złapał mnie za rękę i otwożył drzwi. Weszliśmy do środka. Stanęłam bez ruchu. Moja własna sala do nadawania audycji.

- To żart? Skąd mogłeś wiedzieć że się zgodzę? - odwróciłam głowę w bok żeby na niego spojrzeć on jedynie się uśmiechnął. No tak przecież jak byłam mała cały czas im gadałam że będę kiedyś pracować w radiu. Ale miałam wtedy nie więcej niż dziesięć lat! - po audycji cię oprowadzę dokładnie po całym budynku a teraz leć do Kevina, pizza tam czeka na ciebie. - poklepał mnie po plecach.

- Nie musisz mnie oprowadzić znam cały ten budynek. Od dziecka mnie tu zabierałeś. - powiedziałam a on jedynie machnął ręką i poszedł zapewne do swojego małego biura. Wyszłam z pomieszczenia zamykając za sobą drzwi. Poszłam szybko po schodach na parter. Nie chciało mi się czekać na windę. Gdy byłam już na parterze poszłam pod odpowiednią salę. Weszłam do środka i zobaczyłam Kevina jedzącego chińszczyznę.

- O już jesteś. - powiedział z pełną buzią na co się zaśmiałam. - Cześć.

- Hej. - posłałam mu uśmiech. - Gdzie moją pizza? Za godzinę audycja a jestem głodna. - powiedziałam i po chwili Kevin podał mi pudełko z pizzą. Otworzyłam je i wzięłam jeden kawałek. Zaczęłam przeszukiwać playlisty z nudów. Jak już przejrzałam wszystko, odblokowałam telefon żeby sprawdzić Twitter'a.

- Wiesz o czym dziś będziesz gadać? ' zapytał Kev. Uniosłam głowę z nad wyświetlacza telefonu patrząc na niego.

- Nie mam pojęcia. Pewnie znowu będzie gadać o jakiś głupotach, albo coś z życia śmiesznego wyciągnę. No nie wiem, no. - powiedziałam kończąc trzeci kawałek pizzy. - I jeszcze przez tą pizze będę gruba. - podparłam głowę na dłoni i wzięłam kolejny kawałek.

- Zacznij ćwiczyć, za niedługo będziesz tak codziennie śniadania jadła. - zaśmiał się. Spojrzałam na niego pytająco. - Twój tato, a mój szef moim mi o tym że tu będziesz pracować i zaproponował żebym ja z tobą był w tym zespole. - zaśmiał się. Fajnie by było jakbym była z nim. W sumie on był najbliżej mojego wieku i z nim się najlepiej dogadywałam. - Za dziesięć minut audycja. - powiedział rzucając pudełkiem od chińszczyzny do kosza. Zamknęłam pudełko od pizzy w którym zostało jeszcze dwa kawałki i usiadłam wygodniej na fotelu. Włożyłam nogi na mały stołek który stał obok i przez ostatnie pięć minut szperałam po facebooku. Nagle usłyszałam głos Kevina. - Trzydzieści sekund ruda! - zawołał na co zablokowała telefon i odłożyłam go.

- Sam jesteś rudy.

- Wcale nie!

- Mentalnie tak. - uśmiechnęłam się. Zaczął odliczać i gdy usłyszałam "jeden" zaczęłam. - Hej wszystkim tu znowu Madi! Trochę mnie ostatnio zaskoczyło że po mojej pierwszej, beznadziejnej i nudnej audycji zacznie słuchać nas mniej osób. A tu proszę nawet wzrosło. Nie wiem co wam się w tym podobało. - zaśmiałam się. - Jak ostatnio po wstępie była jakaś bardziej taneczna piosenka to teraz na rozbudzenie może jakaś ostrzejsza nuta? Przeglądając playlisty natknęłam się z jedną piosenką którą uwielbiam. Kiedyś jak moja ciocia usłyszała że słucham rocka posłała mi tekst "Muzyka rockowa to autostrada do piekła!" Wtedy zaczęłam się śmiać. Wiem w jakim sensie to mówiła ale ja wtedy chciałam się z niej pośmiać i włączyłam cudownego klasyka panującego do sytuacji. Więc teraz AC/DC z piosenką "Highway To Hell"! Kevin! - powiedziałam i już po chwili usłyszałam pierwsze dźwięki piosenki. Ściągnęłam słuchawki i spojrzałam na bruneta z uśmiechem.

- Serio ci takim tekstem strzeliła? - zaśmiał się. W odpowiedzi skinęłam głową.

- Żebyś widział jej minę jak puściłam tą piosenkę. - zaczęliśmy się śmiać. Przed końcem piosenki założyłam słuchawki i już po chwili zaświeciła się zielona lampka. - No więc mam nadzieję że trochę was rozbudził ten świetny klasyk który myślę że wiele osób zna. Szczerze to dalej nie wiem o czym mam mówić jeszcze tylko jutro zagoszczę tutaj a później wraca Kate. Myślę że się cieszycie. Sama rzadko słucham jej audycji bo nasze światy muzyczne trochę się różnią i nie zawsze mam ochotę słuchać o modzie jak to ona zawsze nawija. Kate jeśli to słuchasz nie zrozum nie źle, to tylko zależy od gustu! Tak zmieniając temat, każdy miał jakieś przypały w szkole, może macie ochotę o tym opowiedzieć i się pośmiać? To było trochę na ostro, to teraz trochę tanecznie, czyli Olly Murs i piosenka "Heart Skips A Beat". Zaraz po tym odbieram telefony, pamiętajcie! - powiedziałam z entuzjazmem. Oparłam głowę o oparcie fotela i czekałam aż piosenka się skończy. Jak się wreszcie doczekałam przybliżyłam się do mikrofonu i zaczęłam mówić. - Więc teraz zaczynamy od telefonów.

- Halo?

- Witaj! Podzielisz się z nami swoim imieniem?

- Jestem Jessica.

- Miło nam. Jak już wiesz jestem Madison. Jak ci mija dzień?

- Dobrze, aktualnie jestem w szkole.

- A ja zamiast siedzieć w szkole jestem tutaj. Nie bez ze mnie przykładu. - zaśmiałam się. - Więc chcesz się z nami podzielić jakąś wtopą z twojego życia?

- W sumie sporo tego było. Ale w sumie najgorzej było gdy w parku wodnym na jednej z atrakcji zaczepiłam o coś i zerwało mi górę od kostiumu, wokół mnie było sporo ludzi i wszyscy zaczęli się śmiać. To było dwa lata temu. Byli ze mną znajomi, do teraz się ze mnie śmieją. - powiedziała i na koniec zachichotała a ja jej zawturowałam.
- No to średnio przyjemna sytuacja. Na pocieszenie leci do ciebie płyta... Lubisz Ellie Goulding?

- Uwielbiam!

- A więc jej nowa płyta jest twoja! Miłego dnia i miejmy nadzieję że do usłyszenia.

- Też mam taką nadzieję i nawzajem.

- No więc teraz kolejna osoba. - spojrzałam na przyjaciela za szybą. - Cześć! - powiedziałam pełna entuzjazmu, z resztą tak jak przez całą audycje.

- Cześć. - usłyszałam męski głos.

- Wreszcie mam okazję porozmawiać z jakimś chłopakiem! - po moich słowach usłyszałam śmiech chłopaka. - Więc zaczynając, jak masz na imię?

- Jestem Calum.

- Miło mi. Jak to możliwe że tu trafiłeś?

- Przyjaciel włączył twoją audycje bo mówił że jak wczoraj słuchał to wpadłaś mu do gustu przez twoją gadkę i muzykę jaką słuchasz. Też mi się spodobało wiec postanowiłem zadzwonić.

- Jak miło nie sądziłam że tak szybko mnie polubicie. Ale przechodząc do rzeczy. Chcesz się z nami podzielić swoim przypałem?

- Jak na jednym z pierwszych i większych koncertów zapomniałem słów piosenki i wtedy czułem jak płonę na scenie. - zaśmiał się a ja się zdziwiłam.

- Mam rozumieć że mam doczynienia z jakąś wielką gwiazdą? - zapytałam lekko rozbawionym tonem. - Czyżby Calum Hood we własnej osobie? - ponownie się zaśmiałam.

- Myślałem że dodzwoniłem się do radia a nie jasnowidza.

- Nie będę ukrywać że jestem w pewnym stopniu fanką 5SOS. - zaśmiałam się i spojrzałam na Kevina który wskazywał na zegarek. - Niestety czas nam się kończy wiec Calum, do ciebie leci płyta live AC/DC.

- Dziękuję ci bardzo! Miłego dnia. - po tych słowach połączenie zostało zakończone.

- Jako że czas nam się kończy na dziś tyle telefonów ale jutro postaram się odebrać więcej telefonów od was jako że to będzie mój ostatni dzień tutaj a teraz na pożegnanie Maroon 5 "One More Night". Do jutra! - powiedziałam kończąc. Zdjęłam słuchawki i zaraz obok mnie pojawił się Kev.

- No lepiej niż wczoraj. - poklepał mnie po ramieniu. - Widzisz, sam Calum Hood do ciebie zadzwonił! To przeznaczenie! Radio to twoja przyszłość! Jak po jednej audycji gwiazdy wgdzwaniają do ciebie! - zaczął się podejrzanie ekscytować. On miał coś z tym wspólnego, niewątpliwie.

- Jak go zmusiłeś? - zapytałam patrząc na niego.

- A tam jeden tele.... chwila skąd wiesz że ja to załatwiłem?! - zapytał zszokowany.

- Mniej ekscytacji kochany. - zaśmiałam się i sprawdziłam telefon. Dostałam sms-a od Melody.

Melody: Czemu nie było Cię w szkole?

Ja: Nic takiego :)

Melody: Może się spotkamy tak za pół godziny w galerii?

Ja: Daj mi 40 minut bo musze się pozbierać

Melody: Okey!

Schowałam telefon do kieszeni i wstałam z fotela. Podniosłam plecak z podłogi i od razu zarzuciłam go na ramię.

- Powiedz tacie że poszłam się spotkać z przyjaciółmi. - powiedziałam do bruneta a on skinął głową na 'tak'. Wyszłam z budynku i ruszyłam w stronę galerii.

***

Mamy drugi rozdział. Jest trzecia w nocy więc pewnie wyszedł gorzej niż myślałam. Przepraszam jeżeli są jakieś błędy, ale o tej godzinie nie chce mi się po prostu sprawdzać prawie dwóch tysięcy słów :)

All the love ♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro