Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#4 I teoreytycznie też nie...

Mary pov's
Po wysłaniu ostatniego sms'a do Zayna, usłyszałam walenie w drzwi.

-Otwieraj smarkulo! Chce sie zabawić!-ojciec wali i kopię w drzwi.

Ja:Zayn. Nie przyjeżdżaj. On zrobi wam krzywdę.

Zayn: Nie interesuje mnie to. Zresztą jesteśmy już w połowie drogi.

Skuliłam sie bardziej za łóżkiem, słysząc jak drzwi wypadają z zawiasów. Zakryłam usta dłonią żeby nie krzyczeć, a mój oddech znacznie przyspieszył.

-Maarryy!!! Kochanie! Nie bój się!Wyłaź!-ojciec krzyczał i usłyszałam że jest coraz bliżej mojej kryjówki.

Ja: To jeśli już chcesz być tym rycerzem na białym koniu to proszę.... pośpiesz się... ale i tak zadzwonie do Luke'a

Zayn: co się dzieję?

Nie odpisałam, gdyż poczułam wielkie dłonie na moim karku i ramieniu.

-Z-zostaw mnie.. p-prosze- zaszlochałam, próbując sie wydostać, od dotyku ochydnych łap.

-O nie.-zaśmił się, a ja usłyszałam tupot nóg na drewnionych schodach.

-Weś ją zostaw.- ktoś warknał, a jego głos był głęboki, niski i miły dla ucha. Spojrzałam na osobnika, jednak nie był to mulat, tylko brązowooki chłopak. Dość wysoki w brązowych włosach.

-A ty kim jesteś?!-ojciec mną rzucił na podłogę i zaczął podchodzić do Liama.

-Przyjacielem jej chłopaka.-warknął, a mi posłał przepraszające spojrzenie, które mówiło ze później wytłumaczy.

-To moja dziwka! Nie jakiegoś tam pedałka!-zaśmial się obrzydliwie, a moje ręce i nogi zaczęły drżeć. Zaczęłam wystukiwać numer do Luke'a, po jednym sygnale odebrał.

-Hej. Co jest różyczko?-zapytał i słyszałam chichot obok. Pewnie jest z Zack'iem. Trudno.

-Z...zabierz m...mn..mnie stąd... B...błagam- zaszlochałam do słuchawki.

-Zaraz będziemy. Zack kochanie zbieramy sie.- połączenie zostało zerwane, a do pokoju wbiegł mulat o czekoladowych oczach i loczek.

-Mary?!-Zayn podszedł.

-Zostaw ją kurwa!-usłyszałam jak Zack i Luke wybiegają do pokoju, a Zack odpycha ode mnie Zayna. Na szczęście byli u Zack'a po drugiej stronie ulicy. Nie znam Zayna na tyle żeby mu zaufać. Niestety.

-A ty kim do chuja jesteś?!-Zayn krzyknął, a ja zobaczyłam jak Luke siedzi okrakiem na ojcu moim i Zack'a i okłada go pięściami. Jego blond włosy opadły mu na czoło, a z kostek na rękach płynęła krew.

-Chłopakiem jej przyjaciela i bratem zarazem. A ty czekoladko?-zapytał Zack, podniósł mnie z ziemi i przytulił mocno do siebie, na co sie od razu w niego wtuliłam. Kocham mojego brata tylko już sie wyprowadził. Miał dość tego jak ojciec codziennie gwałcił mnie i jego. Miał depresję, ale znalazł Luke i jego zespół który pozwolił mu szybko powrócić do normalnego życia.

-Nie czekoladka, tylko Zayn Malik. Mary nie mówiłaś że twój Luke to Luke Hemmings.- zacisnął pięści kiedy Zack próbował mnie odsunąć jak najdalej od niego.

-A...a po co m...mialam c..ci m..mowić?-mòj głos cały czas drżał, a ja czułam że mogę zaraz dostać ataku paniki.

-Luke wystarczy, bo go zabijesz idioto!- Harry odciągnął mojego przyjaciela, ktory szybko podszedł do mnie i do Zacka i przytulił.

-W porzadku skarby?-zapytał Luke, a ja pokreciłam głową na nie i zaszlochalam w jego koszulke.

-No juz. Kochanie. Nic ci się nie stanie.- brat szeptał mi do ucha, przez co sie uspokałam.

-I po co przyjeżdżaliśmy Zenek?- Liam jęknął.

-Nie widzisz co sie dzieję? Ślepy jesteś Payno?-zapytał drwiąco.

-Nie no,nie. Tylko jesli ma swoich wybawcow to po co my tu?- zapytal, a Zaym poslal mu mordercze spojrzenie i nie odpowiedzial na pytanie, a Harry tlumil smiech. Liam zabawnie poruszyl brwiami w kierunku Harry'ego na co ten wybuchnal smiechem.

-Przestancie sie smiac kretyni!- warknal Luke i zacisnal uscisk na mnie i Zack'u.

-Lukey dusisz...-zachichotal moj brat, a blondyn z kolczykiem rozlunil uscisk.

-Wybacz...-szpenal i zasmial sie, a ja przewrocilam oczami. Sa mega slodcy, ale czasem mam ich dosc. Ciesze sie ich szczesciem, ale wkurza mnie ze nigdy nikt mnie tak nie bedzie traktowal, jak ta dwojka traktuje siebie.

-To co my tu robimy Zenek?-zapytal Harry

-Stoimy nie widzisz?-mulat usiadl na moim lozku i zaczal bawic sie palcami.

-Nie rozgaszczaj sie bo jedziemy... zabieram moja siostre do mnie i Luke'a.-powiedzial Zack, lapiac mnie za reke i patrzac na blondyna.

-Wlasnie-potwierdzil niebieskooki.

-Ale jak to?- Zayn zmarszczyl brwi i wstal.

-Tak to.- moj brat sie spial i puscil moja reke. Zayn otworzyl usta zeby sie klucic, ale Liam mu przerwal.

-Stary wes sie ogarnij... praktycznie jej nie znasz-powiedzial.

-I teoretycznie tez nie- mruknal pod nosem lokowaty chlopak.

-Dobra wescie sie zamknijcie... Napisze Mary...-powiedzial i ruszyl z przyjaciolmi do wyjscia, a ja wiedzialam ze czeka mnie przeprowadzka, przesluchanie u brata itd. I najwazniejsze znodzenie zespolu Luke'a co nie jest latwe. Niestety...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro