Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

>>8<<

-Lizzy!-krzyknął Calum gdy tylko przekroczyłam próg salonu.

Chłopak szybko wstał z miejsca i nim się obejrzałam, objął mnie ramionami i zakręcił wokół własnej osi.
Pisnęłam cicho i objęłam jego kark, aby w razie czego nie spaść na ziemię.

-Spadaj Calum. Moja kolej.-mruknęła Green pojawiając się koło nas. Chłopak z niechęcią wykonał jej polecenie i postawił mnie znów na ziemię.

Clara pisnęła, zresztą ja również, a następnie rzuciła mi się na szyje, mówiąc jak bardzo za mną tęskniła oraz że mnie nienawidzi, za zostawienie z dwójką idiotów.

Zresztą mogę ją zrozumieć. Chyba nikt nie może wytrzymać z Calum'em.

-Hej, Lizz.-przede mną stanął ten sam chłopak, który niedawno temu celował we mnie z odbezpoeczonej broni.

-Michael.-powiedziałam, a chłopak zamknął mnie w mocnym uścisku.

-Tak bardzo Cię przepraszam. Jaki ja byłem głupi. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz.-szeptał, jakby chciał, aby jego słowa zostały tylko pomiędzy nami.

Lecz jego ściszony ton głosu, był spowodowany smutkiem. Jego głos łamał się z każdym wypowiedzianym słowem, jakby miał się zaraz popłakać.

-Już Ci wybaczyłam.-wyszeptałam do jego ucha.

-Nie zasługuje na to, ale cieszę się.

Miał świętą rację...nie zasługiwał na wybaczenie, lecz to jest mój przyjaciel i nie chcę by cokolwiek się zmieniło.

-Opowiadaj. Co tam u Luke'a?-zapytała Clara, gdy wszyscy zajęliśmy kanapę w salonie.

-Jakoś się trzyma. Niedługo wychodzi na wolność i zamierza przeprowadzić się do Newcastle. Chcę odbudować relacje z nami wszystkimi.-odpowiedziałam na pytanie przyjaciółki.

Ashton jedynie prychnął na ostanie zdanie i powiedział:

-Na to już chyba trochę za późno.

-Ash nie możesz wiecznie chować urazy. Do teraz nie wiemy o co poszło, ale mógłbyś dac mu szansę, zresztą jak my wszyscy.-powiedział Michael, a Irwin momentalnie wstał.

-Jeżeli chcecie dać szansę Hemmings'owi to macie serio coś nie tak z głowami.-warknął i opuścił mieszkanie.

-Nie rozumiem już tego człowieka.-westchnął Hood, nadal patrząc na drzwi, przez które chwilę temu wyszedł Ashton.

***

-Gdzie on jest?!-krzyknęłam zdenerwowana i rzuciłam telefon na fotel.

Od godziny próbuje się dodzwonić do Ash'a, ale za każdym razem nie odbiera, przez co chodzę zmartwiona po całym salonie, a oczy moich przyjaciół są wpatrzone we mnie i wyczekuja jakichkolwiek wieści.

-Może ma wyłączony telefon.-zasugerowała Clara ale ja tylko prychnęłam.

-Jest sygnał.-odpowiedziałam i zrezygnowana opadłam na kanapę obok przyjaciółki.

Naprawdę zaczynam się martwić. Wyszedł już siedem godzin temu i od tego czasu nie daje znaku życia.

W mojej głowie pojawiają się same czarne scenariusze. Co jeżeli znów się w coś wpakował i teraz siedzi gdzieś związany?

Moje przemyślenia przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Zdziwiona poszłam w kierunku korytarza, gdzie zobaczyłam całkowicie pijanego Irwin'a.

-Ty cholerny dupku! Ja się tu zamartwiam a ty się bawisz w klubie!-podeszłam do niego i chwyciłam za kołnierzyk jego koszuli.-A to co?!-zapytałam wskazując na ślad po szmince.

-Co to jest?!-powtórzyłam się, gdy zamiast odpowiedzi usłyszałam jedynie śmiech.

-Mała pamiątka z wieczoru.-znów się śmiał, a ja poczułam jak łzy zbierają mi się w koncikach oczu.

-Pogadmy jak wytrzeźwiejesz, bo teraz to nie ma sensu.-odpowiedziałam z łamiącym się głosem.

Ominęłam chłopaka i założyłam buty. Już chciałam wychodzić ale drogę zagrodzil mi Hood, który pojawił się znikąd.

-Nie wypuszcze Cię o tej godzinie. Przenocujesz u nas.-ponownie zamknął drzwi.-W pokoju gościnnym.-dodał widząc moja minę.-I masz niepłakać. Nie jest tego wart.-mruknął tuląc mnie do siebie.

-Dziękuję. Za to co robisz i za to że jesteś.

~~~~~~~~~~~~~~~~
Jestem świadoma tego, że dodałam rozdział później niż obiecałam. Nie będę się tłumaczyć bo i tak większość mi nie uwierzy.
Mam nadzieję że rozdział może być i że sie spodoba.
Nastpeny postaram się dodać do dwóch tygodni.
Ily, forever_hungry_girl

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: