Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5. "San przyciągnął mnie bliżej do siebie"

Pov. Wooyoung

Słuchałem jak San opowiadał o tym jak on widzi koncept śmierci, obserwując gwiazdy.

- Wszyscy kiedyś umrzemy to jest pewne. Ale nikt nie wie kiedy - Ja wiem.

San dalej opowiadał o tym jak on to widzi. Ja czułem jak moje ciało staje się coraz cięższe. Jednak wciąż go słuchałem.
- Mam wrażenie, że im bliżej człowiek jest śmierci tym bardziej traci siebie... - powiedział.
- Co masz na myśli?
- Jeśli ktoś wie, że nie długo umrze. Zmienia się i zaczyna robić rzeczy, których nigdy by nie zrobił. I zastanawia mnie to dlaczego. Czy przez to, że nie wiemy ile mamy jeszcze czasu zapominamy, że ten limit istnieje? Dlaczego dopiero jak wiesz, że zostało ci go mało robisz to co mogłeś robić wcześniej?
- Może znanie tego limitu jest w pewnym sensie adrenaliną - zasugerowałem. Chociaż ja nic co bym wcześniej nie zrobił nie zrobiłem. Poza głębszej rozmowy z Sanem, ale to jego wina.

- Mam wrażenie czy jesteśmy dwoma obcymi dla siebie ludźmi, patrzącymi na gwiazdy w mieszkaniu jednego i gadający o śmierci?
- Jesteśmy pojebani już to ustaliliśmy - odparłem. Położyłem głowę na ramieniu Sana.
- Boję się- powiedział.
- Czego?
- Tego co będzie później. Co jeśli zmarnuje to życie? Mam tylko jedno a jedyne co teraz robię to siedzie na balkonie i
- Każdy marnuje swoje życie San. Nie jesteś jedyny. Wszyscy jesteśmy tacy samy pod tym względem- powiedziałem patrząc mu w oczy

- Wooyoung
- Hm?
- Jeśli mam zmarnować życie to proszę cię bądź przy mnie cały czas - będę na kilka miesięcy.
- Postaram się- kłamca.
- Nie uważasz, że to okropne doświadczyć śmierci bliskiej ci osoby? - zmieniłem temat. Zasadniczo go nie zmieniłem, ale.... No wiecie o co chodzi jesteście mądrzy.

- To musi być okropne. Wyobraź sobie coś takiego, że kogoś kochasz i nagle tej osoby przy tobie nie ma... - powiedział.
- Nie muszę sobie tego wyobrażać. Sam kiedyś tego doświadczyłem - San popatrzył się na mnie po tym jak to powiedziałem.
- Rodzice jak miałem 10 lat zginęli w wypadku. Byłem wtedy u dziadków i - zacząłem płakać.

Nie lubię wspominać rodziców. Boli za każdym razem.

San przyciągnął mnie do siebie. Wtuliłem się mocno.
Uspokojenie się nie zajęło jakoś długo.
- Nie musimy o tym rozmawiać...  okay? - powiedział. Przytaknąłem.
- Przepraszam, że poruszyłem temat - dodał.
- To nie twoja wina ja to zacząłem - odpowiedziałem. Wytarłem łzy z oczu.

- Chciałbym chociaż raz jeszcze poczuć jak ktoś mi bliski mnie przytula... - wychlipałem.
- Dziadkowie nigdy jakoś nie przepadali za tym bym miał z nimi jakiś bliższy kontakt. Po prostu... mieszkałem u nich po śmierci mamy i taty... jadłem... kupowali mi rzeczy do szkoły... jako dzieciak nawet jednego przyjaciela nie miałem bo wszystkie dzieci miały mnie za dziwnego... a teraz nie potrafię z nikim zbudować więzi jakiej bym chciał i zawsze wszytsko pieprze... Cholera nikt z osób, które uważam za bliskich nigdy nie starał się jakoś bardzo. I mimo, że wiem, iż nie każdy chce okazywać swoje uczucia ja chyba po prostu tego potrzebuje - zwierzyłem się. Dość mocno. Czułem jak łzy spływają mi po policzkach. San przytulił mnie mocniej do siebie.

Może niepotrzebnie mu się wygadałem? Mimo tego czuje się bezpiecznie w jego ramionach.
- Hej już dobrze. Jestem tutaj i będę- powiedział. To mnie trochę uspokoiło.

- Przepraszam za to - odparłem wycierając sobie łzy.
- Hej to tylko chwila słabości. Nie wiń się za to. Dziękuję ci za to, że mi o tym powiedziałeś- odpowiedział.

Patrzyliśmy się na siebie przez dłuższą chwilę. Wciąż na nim leżałem. Byliśmy niebezpiecznie blisko siebie. Mój wzrok zjechał na jego usta, a potem powrócił na oczy. Po kilku minutach wpatrywaniu się na przemian na jego usta i oczy, San przyciągnął mnie bliżej do siebie.






























Widzimy się za tydzień~

Shhshs

Miłego dnia/wieczoru/nocy

Do następnego

~JulikSa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro