32. "Więc dlaczego cię w to mieszają?"
Pov. Wooyoung
Obudziła mnie konwersacja Sana z kimś tam. Rozmawiał przez telefon.
- Słuchaj nie obchodzi mnie co ty zrobisz. Nie mieszaj mnie to więcej bo mam dość po prostu. To co zrobisz zależy od ciebie - powiedział wkurzony i się rozłączył. Przerzucił telefon na drugi koniec pokoju. Naszczęście telefon wylądował na fotelu. Chyba nigdy wam nie opisywałem jak wygląda pokój Sana.
Nie jest to coś ważnego. Poza tym z tego co zauważyłem San często ma poprzestawiane meble w pokoju, a opisywanie tego za każdym razem byłoby męczące.
Wyobraźcie sobie zwyczajny pokój i proszę bardzo tak wygląda pokój Sana.
Poświęciłem strasznie dużo czasu gadając o jego pokoju.
San popatrzył się na mnie.
- Kiedy wstałeś? - zapytał.
- Przed chwilą
- A tak dokładniej?
- Słyszałem z tej rozmowy tylko ostatnie trzy zdania
- Faktycznie nie dawno - San uśmiechnął się.
- Wstawaj idziemy coś zjeść- powiedział.
- Nie chce mi się
- Wstawaj
- Nie
- Wooyoung
- Daj mi jeszcze pospać
- Jest 11
- To poranek jeszcze
- Wooyoung wstawaj albo cię zmuszę do wstania
- Ja się nigdzie nie ruszam - powiedziałem, a San westchnął. Wstał z łóżka.
- Wstajesz?
- Nieeee - San pociągnął kołdrę.
- A teraz?
- Zgnijesz w piekle za to - wymruczałem.
Chwilę później byliśmy w kuchni.
- Co chcesz zjeść? - zapytał.
- Cokolwiek
- Odgrzeje nam jedzenie z wczoraj
- Okej - powiedziałem. Mimo tego, że dość dużo spałem wciąż jestem zmęczony. Położyłem głowę na stole i zamknąłem oczy.
Ogólnie jedną z kolejnych moich przypadłości jest zmęczenie. Tylko, że to nie wygląda tak, iż cały czas jestem zmęczony tylko raz się czuje jakbym nie spał od tygodnia i potrzebuje jak najszybciej się położyć bo czuję jakbym miał umrzeć z wycięczenia, a innym razem mogę przez dwa dni nie czuć potrzebny pójścia spać.
Jest to bardzo upierdliwe.
- Zmęczony? - powiedział nagle San. Wróciłem do pozycji siedzącej.
- Trochę - wymruczałem.
- Wcześnie się położyłeś...
- Może nie jestem przyzwyczajony do spania na tak twardym łóżku jak twoje - powiedziałem.
- Wcześniej nie miałeś problemów z spania na nim... - czułem, że się martwił.
- To nie wiem San... czasem tak jest, że mimo, iż spałeś dużo to nie jesteś wyspany
- Masz rację... Odwiozę cię potem do domu - powiedział i się uśmiechnął.
No i potem robiliśmy jakieś mało wartościowe rzeczy. Weekend zleciał, poniedziałek i wtorek też.
Zaczęła się środa. Typowo poszedłem do szkoły.
W szkole spotakałem Sana czyli jak zawsze.
San jednak dzisiaj wydawał się jakiś prezynęgbiony.
- Wszytsko w porządku? - zapytałem go na jeden z przerw.
- Nie za bardzo - odparł.
- Co się stało?
- Yunho z Mingim pokłócili się i mam wrażenie, że obaj wymagają odemnie wybrania, która z storn ma rację
- Ta sprawa, o którą się pokłócili dotyczy tylko ich?
- Tak
- Więc dlaczego cię w to mieszają?
- Nie ma pojęcia, ale za każdym razem jak im mówię, że ja nie chcę w tym uczestniczyć są na mnie wkurzeni - powiedział z wyrzutem.
- Czekaj od kiedy to trwa?
- Coś zaczęło się między nimi psuć na początku roku, ale teraz... Przepraszam, że cię w to mieszam - powiedział. Złapałem go za rękę.
- Po prostu zamknij ich w pokoju i czekaj aż się pogodzą - zażartowałem. San się uśmiechnął.
- Chyba to zrobię bo mam ich serdecznie dość - no i się przerwa skończyła.
Poszliśmy na lekcje. Czułem się jakoś szczęśliwszy. Może to przez to, iż udało mi się pocieszyć Sana.
Miałem dobry humor przez resztę dnia.
Dzień dobry!
Żyjemy rozdział napisałyśmy
Taki trochę dziwny się nam wydaje, ale może być
Miłego dnia/wieczoru/nocy
Do następnego
~JulikSa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro